WWF Polska: mazut w Wiśle nadal truje

Mazut nadal truje. Akcja przeprowadzona przez służby ENEA po wycieku mazutu, to próba ukrycia skutków skażenia toksynami, które ciągle zalegają w środowisku.– alarmują ekolodzy z organizacji WWF Polska.
W środę 16 lipca br. awaria w elektrociepłowni Kozienice doprowadziła do wycieku około 9 m3 mazutu do Wisły. W piątek 18 lipca WWF Polska zwróciła się do ENEA S.A. z apelem o podjęcie natychmiastowych działań na rzecz usunięcia z wody i brzegów Wisły poniżej elektrowni Kozienice mazutu i innych toksycznych substancji ropopochodnych, pozostałych po wycieku.
Ekolodzy są zdania, że służby ENEA, zamiast oczyścić rzekę z mazutu rozpyliły środek, który spowodował, że substancje zatonęły, pozostając dalej w Wiśle. Czarna maź na brzegach Wisły została z kolei przysypana piaskiem. To zagrożenie dla życia i zdrowia nie tylko ryb i ptaków, ale także ludzi, którzy mogą się zatruć spożywając skażone ryby. – alarmują ekolodzy.
− Użycie środka rozpraszającego film olejowy na powierzchni wody jest uzasadnione jedynie w sytuacji, gdy zostaną wyczerpane wszelkie inne, fizyczne metody usunięcia zanieczyszczenia. (…) Zastosowanie takiej metody, jako zło konieczne, jest dopuszczalne jedynie w sytuacji, gdy cieniutki film oleju na wodzie niemożliwy do usunięcia innymi metodami hamuje dostęp tlenu do wody w zamkniętym akwenie, grożąc powstaniem przyduchy – wyjaśnia dr Przemysław Nawrocki z WWF Polska. Z całą pewnością sytuacja taka nie miała miejsca na skażonym mazutem fragmencie Wisły.
Zdaniem ekologów istnieje ryzyko, iż toksyczne związki chemiczne (kancerogenne, mutagenne i porażające układ nerwowy) mogą przeniknąć do organizmu ludzi z poławianych w Wiśle ryb, oraz do organizmu ptaków.
– Jedna kropla substancji ropopochodnej wielkości ziarnka prosa połknięta przez ptaka oznacza dla niego wyrok śmierci – mówi dr. Andrzej Kruszewicz z Ptasiego Azylu w warszawskim ZOO.
WWF zwrócił się do radomskiego oddziału Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska i Polskiego Związku Wędkarskiego o pilne poinformowanie wędkarzy o tym zagrożeniu i ustawienie na brzegu Wisły poniżej elektrowni Kozienice znaków ostrzegających o skażeniu.
− Ta sytuacja pokazuje, że w Polsce brakuje przeszkolonej jednostki, która zajęła by się usuwaniem skutków tego typu wycieków w sposób profesjonalny i maksymalnie skuteczny, by chronić zdrowie ryb, ptaków i ludzi. − podsumowuje Nawrocki.







