Wyścig po zasoby Arktyki może skończyć się katastrofą!
Jeszcze nie jest za późno by powstrzymać wielkie koncerny paliwowe przed wydobyciem ropy w Arktyce i narażeniem tego unikalnego, wrażliwego regionu na ekologiczną hekatombę. Wyścig po zasoby Arktyki dopiero się rozpoczął i powinniśmy zrobić wszystko, by szybko się zakończył – apeluje organizacja ekologiczna Greenpeace.
Góry lodowe w centrum Warszawy, ludzie umorusani czarną, lepiącą mazią przypominającą ropę, pracownik koncernu naftowego oblewający ich taką samą substancją i wielki transparent „Shell + Gazprom = Arktyczna Katastrofa” – tak wyglądał czwartkowy happening Greenpeace w centrum Warszawy. W ten sposób aktywiści Greenpeace chcieli zwrócić uwagę opinii publicznej na niebezpieczeństwa ekologiczne związane z planami firm Gazprom i Shell, które zamierzają eksploatować złoża ropy naftowej w Arktyce.
Wyścig po arktyczną ropę rozpoczął się kilka lat temu. Lód, topniejący gwałtownie na skutek zmian klimatycznych, otworzył drogę do zasobów ropy na dalekiej północy. Są one obecnie szacowane na 90 mld baryłek, co wystarczy na pokrycie światowego zapotrzebowania na ten surowiec przez zaledwie 3 lata. – przypomina Greenpeace.
Najbardziej zaawansowane w planach eksploatacji Arktyki jest holenderski Shell i rosyjski Gazprom. Według ekologów żadna z tych firm nie jest przygotowana do radzenia sobie w sytuacjach kryzysowych, jak wyciek ropy.
Czego dowodem może być seria wypadków na platformach i statkach wydobywczych Shella u wybrzeży Alaski w ubiegłym roku (pożar i urwanie się platformy z liny cumowniczej), w związku z którymi firma zawiesiła próby wydobycia na tamtych terenach. Podobnie postąpił Gazprom, który też ma za sobą tragiczną w skutkach katastrofę z 2011 r., kiedy na Morzu Ochockim zatonęła platforma wiertnicza, zabierając ze sobą na dno 53 pracowników. Greenpeace zwraca uwagę, że firma nie wspomniała o tym „incydencie” w raporcie środowiskowym firmy za lata 2010-2011.
W ubiegłym roku eksperci z rosyjskiego centrum Informatica Riska, przygotowali symulację potencjalnego wycieku na platformie Gazpromu na morzu Peczorskim. Po przeanalizowaniu dziesiątków tysięcy możliwych scenariuszy stwierdzili, że obszar potencjalnego skażenia objąłby 140 tys. kilometrów kwadratowych otwartych wód (obszar wielkości Irlandii) i 3 tys. km. wybrzeża (to tyle co z Warszawy do Teheranu). W zagrożonej strefie znalazłyby się również 3 obszary chronione. Eksperci zaznaczyli również, że Gazprom jest zupełnie nieprzygotowany do radzenia sobie ze skutkami takiej katastrofy, która doprowadziłaby do zagłady cały tamtejszy ekosystem oraz mieszających tam ludzi.
„Firmy o tak fatalnych doświadczeniach i zszarganej reputacji w ogóle nie powinny zabierać się za zadania, które je przerastają. Tymczasem w kwietniu tego roku Shell podpisał wieloletnią umowę z Gazpromem na poszukiwanie i wydobycie ropy w rosyjskiej Arktyce – na morzu Peczorskim i Czukockim. To zakrawa na ponury żart. Shell nie potrafił sprostać amerykańskim standardom bezpieczeństwa, zawiesił więc wydobycie u wybrzeży Alaski i przeniósł swoje działania do kraju, gdzie standardy bezpieczeństwa pozostawiają wiele do życzenia. Pierwsze odwierty mają się rozpocząć jeszcze w tym roku. Jeśli dojdzie do wycieku w Arktyce to jego konsekwencje dla środowiska będą o wiele poważniejsze niż skutki katastrofy w Zatoce Meksykańskiej w 2010 r.” –mówi dyrektor programowy Greenpeace Polska, Robert Cyglicki.
Greenpeace od dwóch lat prowadzi kampanię zmierzającą do powstrzymania takich gigantów paliwowych jak Shell i Gazprom przed wydobyciem ropy z terenów Arktyki i postuluje utworzenie na tym obszarze Arktycznego Rezerwatu Przyrody. Pod apelem do ONZ o utworzenie Arktycznego Rezerwatu Przyrody podpisało się już ponad 3,5 mln ludzi na całym świecie. Na liście obrońców Arktyki jako jedni z pierwszych znaleźli się: Paul McCartney, Robert Bedford, Penelope Cruz, Pedro Almadowar, Thome York.
Petycję można podpisać na stronie: https://peoplevsoil.org/pl/savethearctic/
Filmy katastroficzne są wizualnie wspaniałe, ale wydarzenia w nich przedstawione sa nierealne. Wszyscy pamiętamy 2012 wyśmiany przez pracowników NASA:) A niestety potrzebujemy benzyny, żeby dotrzeć do pracy, żeby karetki dojechały do chorego, żeby policja dojechała na miejsce przestępstwa, żeby dowieść dzieci do szkoły, żeby strażacy dotarli do pożaru. Źródła ropy w Europie, Azji i USA nie są niewyczerpalne, musimy wesprzeć się złożami z Arktyki. Poza tym szpitale, remizy strażackie, komisariaty mają agregaty prądotwórcze na benzynę, które działaja w czasie awarii prądu. Więc potrzebujemy ropy.