Zamrożone pieniądze w NFOŚiGW
Samorządy i przedsiębiorstwa mogłyby mieć niemal dwa razy więcej funduszy na ekologiczne inwestycje, gdyby nie absurdalne przepisy, które uniemożliwiają Narodowemu Funduszowi Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej wydawanie pieniędzy – donosi „Rzeczpospolita”.
Przeważającą część nietkniętych funduszy stanowią środki na wyodrębnionych kontach celowych. Są to wpływy z opłat i kar – ich wydanie regulują restrykcyjne przepisy. Sięgnięcie po dotacje w wielu przypadkach staje się wprost niemożliwe.
Największy problem jest z funduszem za recykling pojazdów. Za każde sprowadzone do Polski auto osobowe i dostawcze do 3,5 tony płacimy 500 zł na poczet recyklingu. Wielkość wpłat przerosła oczekiwania – w ub. roku NFOŚiGW zebrał ponad 0,5 mld zł, a rok wcześniej – 0,3 mld zł. Pieniądze powinny trafić z powrotem do gmin i firm zajmujących się recyklingiem, ale Fundusz jest w stanie wydać z nich tylko kilka procent. – Głównym powodem są przepisy o udzielaniu pomocy publicznej – wyjaśnia „Rzeczpospolitej” rzecznik NFOŚiGW Krzysztof Walczak.
Własny pomysł na wykorzystanie środków z NFOŚiGW ma Ministerstwo Środowiska. Chce je wydać na organizowanie międzynarodowych konferencji – m.in. klimatycznej w Poznaniu.