Troides brookiana (Troides brookiana)
Malezyjska piękność, która śmiało może konkurować o tytuł najpiękniejszego motyla, jakiego ujrzała ludzkość. Jego lot porównywany jest do tańca.
Pierwszym człowiekiem, który go spotkał był sławny przyrodnik Alfred Russel Wallace, podczas swojej wyprawy na Borneo – był to rok 1855. Nazwał go na cześć bliskiej osoby – swego przyjaciela a zarazem Radży Sarawaku – „Rajah Brooke’s birdwing”.
Są czarne niczym smoła. Na przednich skrzydłach mieni się siedem neonowo-zielonych trójkątnych plam. Te kontrastujące akcenty występują również na tylnych, lecz tam zlewają się w jedną całość. Przy ich nasadzie tuż przy tułowiu, mieni się niebieskawy kolor.
Osiąga rozpiętość skrzydeł do 17 cm; w oczy rzuca się ich nieproporcjonalna, w stosunku do szerokości, długość. Gdy je złoży, wygląd całego motyla prawie się nie zmieni; ot, należy tylko dodać biały wzorek. Motyle te świetnymi lotnikami, wystarczy im kilka uderzeń skrzydłami w powietrze, by znaleźć się na drugim brzegu rzeki. Charakterystyczny jest dla nich sposób „lądowania” – kilkukrotnie wykonują ścisłe koła w powietrzu, a dopiero potem przysiadają.
Na głowie znajduje się czerwona przepaska. Samice mają kolory nieco mniej intensywne od samców.
Zamieszkuje lasy deszczowe Borneo, Sumatry, zachodniej Malezji oraz Tajlandii, choć tam jako gatunek rzadki. Spotkać go można od wysokości poziomu morza do nawet 1200 m.n.p.m., lecz najczęściej – około 500 m.n.p.m.
Tak jak w przypadku wielu motyli Malezji i Borneo, istnienie jego siedlisk jest poważnie zagrożone; lasy deszczowe ostały się tylko na stromych zboczach gór lub jako niewielkie rezerwaty. Pozostałe, zwłaszcza te na terenach nizinnych zostały zamienione w wielkie plantacje palm oleistych lub są silnie eksploatowane przez człowieka.
Przez dłuższy czas biolodzy nie potrafili powiedzieć, czym żywią się gąsienice. Przypuszczali, że będzie to roślina z rodzaju AristolochiaA. foveolata.
Motyle na wyspach odżywiają się, jak na motyle przystało, nektarem kwiatów. Lecz te w Malezji znalazły inny sposób pobierania pokarmu – pobierają potrzebne im minerały (zwłaszcza sód i potas, bez których dorosłe życie okazuje się być niemożliwe)… z wody. Ogromne ilości samców (nawet do 80) skupiają się w pobliżu takiego drogocennego źródła jak przy stołówce.
Jak u innych motyli, jest to rozwój z przeobrażeniem zupełnym.
Samice są adorowane przez samców; to oni (bo może ich być nawet 10) pokazują swe wdzięki, a ona mając to za nic siedzi i nie marnuje nawet sekundy na cokolwiek innego, niż pozyskiwanie drogocennego nektaru. Rozpoczyna się gonitwa; on goni, a ona wciąż uchyla się i unika odpowiedzi. Jeśli jednak go zaakceptuje, kopulacja odbywa się w powietrzu. Gorzej jeśli przysiada, rozkłada swe skrzydełka i lekko unosi odwłok; jest to dość jednoznaczny sygnał i samiec musi wtedy odejść z niczym.
Lecz część z nich adorować nawet nie zamierza… zasadzają się na samicę i przymuszają ją do „poddania się”.
Zapłodniona samica wyrusza na poszukiwanie rośliny, na której będzie mogła złożyć jaja – a więc tej, która będzie służyć jej potomstwu za pokarm. Lot jej jest powolny i jakby niestabilny. W poszukiwaniach pomagają jej chemoreceptory umieszczone na odnóżach, działając niczym zmysł smaku.
Po znalezieniu Aristolachii, składa na niej do 50, małych kolistych jaj. Każde pojedynczo.
Gąsienice w porównaniu do piękności w jaką się przeobrażą, bardzo… niepozorne. Barwą jest coś pomiędzy ciemnoszarym a brunatnym. Są dość duże, wzdłuż całego ciała otaczają ją płowożółte wyrostki. Tak jak inne gatunki należące do Papilionidae, larwa posiada osmaterium produkujące drażniącą substancję odstraszającą. Wielce praktyczne przy bliższych spotkaniach z mrówkami, osami i wszelkimi innymi drapieżnikami.
Poczwarka jest w kolorze tzw. zielonego jabłka. Na miejsce metamorfozy zostaje wybrany liść.
Nie ma żadnych reguł mówiących, kiedy najlepiej się przepoczwarzyć a kiedy rozmnażać. Owady dorosłe spotykane są przez cały rok, tyle samo osobników widuje się w porze suchej jak i deszczowej.
Początkowo myślano że T. brookiana występuje ogromna dysproporcja płci – miałoby przypadać 200 samców na jedną samicę! Informacje te jednak okazały się błędne. Samców jest tyle samo co samic, z tym że to głównie samce są podróżnikami i dlatego widywane były częściej.