Jaki reaktor wybudują w Polsce?
Reaktor jądrowy III generacji – europejski reaktor ciśnieniowy (EPR), produkowany przez francusko-niemiecką firmę Areva, będzie jednym z reaktorów branych pod uwagę przy budowie pierwszej elektrowni atomowej w Polsce.
13 stycznia 2009 roku rząd przyjął uchwałę, zgodnie z którą Polska Grupa Energetyczna (PGE) do 2020 r. zbuduje w Polsce jedną lub dwie elektrownie jądrowe. Zdaniem eksperta z Instytutu Energii Atomowej w Świerku doc. dr inż. Andrzeja Strupczewskiego, Polska może skorzystać nie tylko z technologii, ale też z doświadczeń Francji – kraju gdzie 80 proc. elektryczności produkowane jest w elektrowniach jądrowych, a społeczeństwo w pełni popiera tę formę produkcji energii.
W Polsce sytuacja jest inna. Nadal wiele osób jest przeciwnych energii jądrowej, a 35% z w o l e n n i k ó w nie chciałoby mieszkać w pobliżu reaktora – zobacz wyniki sondażu.
Europejski reaktor ciśnieniowy to nowy, od niedawna obecny na rynku, typ reaktora. „Budowany jest już w Finlandii w elektrowni Olkiluoto 3 i we Francji w elektrowni Flammanville 3. Jest to reaktor III generacji. Producent deklaruje, że jest on wpełni bezpieczny.
Firma Areva, która opracowała projekt tego reaktora ma już wiele zamówień. Przewiduje się, że reaktor EPR będzie budowany m.in. w Wielkiej Brytanii, USA, we Włoszech, w Chinach, w Arabii Saudyjskiej oraz w krajach arabskich nad Morzem Śródziemnym” – tłumaczył Strupczewski.
Jak podkreślił naukowiec, Polska nie musi zdecydować się na ten właśnie reaktor. Do przetargu, ogłoszonego przez PGE stanie zapewne konkurencyjne konsorcjum rosyjsko-niemieckie a także firmy spoza Europy – z USA, Korei Południowej i Japonii.
Jak dodał Strupczewski, elektrownie, w jakich mogą działać reaktory EPR, projektowane są tak, by wytrzymać huragany i trzęsienia ziemi, a nawet uderzenie największego samolotu pasażerskiego. Zagrożeniem dla takiej konstrukcji byłby tylko atak sił wojskowych w czasie regularnych działań wojennych.
Strupczewski: „Francuzi popierają atom”
„Francuzi uważają energetyką jądrową za niezbędną, a ludność mieszkająca wokoło elektrowni jądrowych popiera je gorąco jako dobrych sąsiadów, dających pracę i korzyści dla społeczności lokalnej przy zachowaniu czystego powietrza, wody i gleby. We Francji koło każdej elektrowni jądrowej istnieją lokalne komitety informacyjne, złożone z mieszkańców i finansowane przez gminy, które w razie potrzeby mają wstęp do elektrowni i mogą na miejscu sprawdzić czy pogłoski o zagrożeniach są prawdziwe, czy też są zwykłymi plotkami. Pomaga to bardzo w likwidowaniu nieuzasadnionych niepokojów” – zaznaczył naukowiec.
Przeciwnicy energii jądrowej podkreślają, że nie znane są zabezpieczenie przed atakami terrorystycznymi. Nie wiemy jak producent zamierza przeciwdziałać zorganizowanym atakom. Przemysł jądrowy argumentuje, że nie ujawnia szczegółów ze względów bezpieczeństwa. Organizacje ekologiczne uważają, że w istocie owe zabezpieczenia są zbyt słabe.
Szczegóły dotyczące procesu inwestycyjnego oraz przyszłej eksploatacji polskich elektrowni jądrowych nie są na razie znane. Ale procedury powinny również wyglądać tak, jak we Francji. Polski rząd powierzył budowę pierwszej elektrowni firmie PGE (Polska Grupa Energetyczna). Za jej francuski odpowiednik można uznać przedsiębiorstwo Electricite de France (EDF), do którego należą wszystkie elektrownie jądrowe w tym kraju. Nad bezpieczeństwem i zachowaniem procedur czuwa Authorite de Surete Nucleaire ASN – instytucja kontrolna. Podobną rolę spełnia w Polsce Państwowa Agencja Atomistyki.
Paliwo
Osobnym problemem, z którym będziemy musieli się zmierzyć, będzie zakup paliwa jądrowego oraz późniejsze zagospodarowanie promieniotwórczych odpadów.
„Paliwo jest ławo kupić i przywieźć, bo dla elektrowni o mocy 1000 MW potrzeba tylko 22 tony paliwa rocznie – odpowiednik jednej ciężarówki. Ponadto paliwo jądrowe jest bardzo tanie – jego koszt stanowi tylko około 15 proc. kosztu wytwarzania energii elektrycznej. Zmiany ceny surowca uranowego nie wpływają praktycznie na cenę energii elektrycznej. Energetyka jądrowa jest więc elementem stabilizującym cenę energii elektrycznej przez dziesiątki lat, bo czas życia elektrowni jądrowej to 60 lat” – tłumaczył fizyk.
Dodał, że uran, potrzebny do wytworzenia paliwa jądrowego wydobywany jest w ponad 20 krajach, m.in. w Australii, Kanadzie,áNamibii, RPA i Kazachstanie.
„Francuzi kupują uran na rynku światowym, podobnie możemy robić i my. Wzbogacanie uranu i produkcja paliwa jądrowego realizowana jest w kilku krajach, przy czym dostawcę paliwa jądrowego można zmieniać, np. elektrownia jądrowa w Temelinie była zaprojektowana na paliwo rosyjskie, zmieniła je na paliwo amerykańskiej firmy Westinghouse, a po 10 latach zorganizowała nowy przetarg i zmieniła dostawcę paliwa ponownie, przechodząc na paliwo z Rosji. My dla reaktora badawczego +Maria+ w Świerku na miejsce paliwa rosyjskiego otrzymaliśmy już oferty na paliwo z Francji i z Argentyny. O wyborze zadecyduje cena” – podkreślił.
Z kolei utylizacja zużytego paliwa jest jednym z poważniejszych problemów, przywoływanych przez przeciwników energetyki jądrowej – zdaniem Strupczewskiego – niesłusznie. Z tym zadaniem Polska powinna sobie poradzić.
„We Francji paliwo zużyte w reaktorze przesyła się do zakładów przerobu paliwa wypalonego w La Hague, gdzie następuje separacja uranu i plutonu od produktów rozszczepienia. Z uranu i plutonu produkuje się nowe paliwo, ponownie umieszczane w reaktorze. To samo będzie się działo w Polsce. Produkty rozszczepienia są odpadami radioaktywnymi, które są umieszczane w składowiskach odpadów radioaktywnych, ale rozpadają się one znacznie szybciej niż pluton i po około 300 latach nie stanowią zagrożenia. W Polsce mamy już duże doświadczenie w unieszkodliwianiu takich odpadów – od pół wieku pracuje Centralne Składowisko Odpadów Promieniotwórczych w Różanie, jest w pełni bezpieczne, a stan zdrowia ludności wokoło Różana należy do najlepszych w Polsce” – podkreślił naukowiec.
Na razie Polska jest jednym z nielicznych krajów europejskich, w których nie ma elektrowni atomowych. Jeżeli plan rządu zostanie zrealizowany, zmieni się to w 2020 r. Nie będzie to jednak koniec drogi. Energetyka jądrowa na świecie przeżywa renesans, trwają prace nad nowymi technologiami. W części z nich mają szansę brać udział polscy naukowcy.
Reaktor IV generacji
„Opracowywane są projekty reaktorów IV generacji, które rozpoczną pracę jako jednostki doświadczalne około 2030 roku. Wśród nich będą prędkie reaktory powielające i reaktory wysokotemperaturowe. Reaktory powielające zapewniają przetwarzanie uranu nierozszczepialnego U-238 w pluton rozszczepialny, dzięki czemu w toku pracy reaktora powstaje więcej materiału rozszczepialnego niż się w nim zużywa. Jest to bardzo ważna gałąź reaktorów, zapewniająca energetyce jądrowej paliwo na tysiące lat. Reaktory wysokotemperaturowe można wykorzystywać do przetwarzania węgla na paliwa syntetyczne, co dla Polski jest sprawą ogromnej wagi. Reaktory te są też potencjalnymi producentami wodoru, który można będzie wykorzystać do napędu samochodów. Doskonalenie reaktorów wysokotemperaturowych objęte jest planami Unii Europejskiej i Polska stara się włączyć w te plany” – podkreślił Strupczewski.
Energetyka jądrowa nie jest odpowiedzią na wszystkie problemy. Wcześniej czy później Polska będzie musiała pomyśleć o uzupełnieniu swojej produkcji o odnawialne źródła energii (OZE). Mogą to być np. elektrownie wodne lub wiatrowe. Według dokumentu „Polityka Energetyczna Polski do roku 2030”, opracowanego przez Ministerstwo Gospodarki, udział OZE w produkcji energii elektrycznej w Polsce dojdzie do 15 proc. w 2020 roku nawet 20 proc.
22.11.2019 a reaktora, planów elektrowni ani nawet jakichkolwiek kroków tę stronę nie widać, tylko mrzonki i polityczne przepychanki, a my, szarzy ludzie nadal wdychamy truciznę z węgla…
NAJLEPSZY BYLBY REAKTOR Z THORIUM —NIE PROMIENIOTWORCZY -WIEC POCZEKAJMY
Proponuje posłuchać ludzi którzy się na tym znają np. prof. Zbigniewa Wrzesińskiego
https://youtu.be/ILPM0tOGYM4
Chociarz znając nasze polskie realia i polityków, to pewnie jest już robiony deal na jakies stare „gówno” za które przepłacimy kilkukrotnie.
Przecież Tusk już dawno zadecydował, że będzie to Francuski reaktor. Poczytajcie o budowie tego reaktora w Olkiluoto, kosztach i kilkuletnim opóźnieniu…
EXPERTY SIE ODEZWALY…
Ma racje ruski lekkowodny, wrzący reaktor atomowy z moderatorem grafitowym
europejski to najgorszy bubel europejski a wyprodukowany w hinah najlepiej ruski zamontowac MKER bezpieczny i oszczedny i moc ma duzą lekkowodny, wrzący reaktor atomowy z moderatorem grafitowym
europejskie to najgorszy bubel i tak eeuropejski a wyprodukowany w hinah najlepiej zamontowac ruski MKER a nie
d.pa d.pa d.pa
to ze europejskie to znaczy ze zekomo bezpieczne europejskie a wyprodukowane u skośnookich juz wolał bym ruski reaktor bo jakby nie oszczędzali na materiałach jak w czarnobylu to niebyło btyy szans na katastrofe ruski wwer albo MKER a nie jakies europejskie gó.o