Nie możemy dać się zastraszyć! List Tomasza Dziemianczuka z celi w Murmańsku
Drodzy Przyjaciele i Przyjaciółki.
Na początku chciałbym podziękować wszystkim, którzy popierają kampanię Greenpeace w Arktyce, jak również wspierają nas swoimi listami, dobrym słowem lub innymi czynami. Dzięki temu mamy poczucie, że nie jesteśmy jedynie grupą aktywistów, lecz milionem ludzi niezadowolonych z postępującej degradacji przyrody.
W dzisiejszych czasach ochrona przyrody wymaga odważnych działań. Klikanie na facebooku czasem nie wystarczy. Aby chronić to, co dla nas cenne, musimy podejmować aktywne działania. Taka planeta jak nasza jest, póki co, tylko jedna i drugiej nie kupimy sobie za żadne pieniądze. Dla nas wszystkich pieniądze są ważne, ale nie zapominajmy, że są one tylko wirtualnym wytworem cywilizacji i nie zwrócą nam wymarłych gatunków roślin i zwierząt, czystego powietrza i wyciętych lasów.
Żyjemy w czasach, w których coraz częściej wartości ważne dla obywateli są deptane i lekceważone, a państwo, które ma tych obywateli chronić, broni interesów korporacji i różnych grup interesów. To czasy, w których za ochronę przyrody można trafić do więzienia, a za oszustwa bankowe na okładki magazynów i listę najbogatszych ludzi na świecie.
Jak wiecie, jestem jednym z aresztowanych aktywistów. Pracownikiem instytucji kulturalnej, mężem wspaniałej żony, wolontariuszem kilku organizacji. Uważam się za człowieka aktywnego, zainteresowanego tym, co dzieje się wokół i lubiącego mieć wpływ na swoje otoczenie.
We wspólnocie mieszkaniowej staram się wspierać lokatorów, w Gdańskim Towarzystwie Promocji Kultury Akademickiej razem ze studentami organizujemy różne projekty kulturalne na terenie Uniwersytetu Gdańskiego i miasta. Mam szczęście i możliwości, by reprezentować lokalne organizacje pozarządowe w polityce kulturalnej Gdańska. Greenpeace natomiast, ze względu na swój międzynarodowy charakter, pozwala mi na działanie w skali globalnej. Dzięki temu mam poczucie spełnienia zarówno w mikro, jak i makroskali, jeśli chodzi o moje obywatelskie obowiązki wobec sąsiedztwa, miasta i planety.
Nie ukrywam, że działalność organizacji ekologicznych, m.in. Greenpeace, uważam za najważniejszą i wymagającą najwięcej uwagi. Te działania dotyczą nas wszystkich, naszych rodziców, dzieci i przyszłych pokoleń. Jest takie powiedzenie północno amerykańskich Indian Kri, które stało się mottem Greenpeace „Kiedy wycięte zostanie ostatnie drzewo, ostatnia rzeka zostanie zatruta i zginie ostatnia ryba, odkryjemy, że nie można jeść pieniędzy”. Nawet jeśli dzisiaj nazywa się nas „oszołomami” i „ekoterrorystami”. Jeśli nic się nie zmieni w podejściu do przyrody, świat niestety kiedyś zrozumie znaczenie tych słów Indian Kri.
Rosyjscy prokuratorzy przekroczyli granicę zdrowego rozsądku i oskarżyli grupę ekologów wieszających transparent o jedno z najcięższych przestępstw kryminalnych w Rosji, zagrożonych karą do 15 lat więzienia. Każdy z nas zadaje sobie pytanie, czy zrobilibyśmy to ponownie, wiedząc jakie będą konsekwencje. Odpowiedź jest tylko jedna i oczywista – tak. Nie możemy dać się zastraszyć i za rzeczy, w które głęboko wierzymy, czasami należy zapłacić wysoką cenę.
Pamiętam moment, w którym straż graniczna po przejęciu Arctic Sunrise podczepiła linę, aby odholować nas do Murmańska. Nagle na niebie po przelotnym deszczu pojawiła się podwójna tęcza. To może brzmieć patetycznie, ale w tej trudnej i stresującej sytuacji, było ona wszystkim, czego potrzebowaliśmy. Matka Natura była z nami, przysyłając nam wyraźny sygnał.
Mam nadzieję, że ta historia zakończy się szczęśliwie, a nasz los nie zniechęci następnego pokolenia aktywistek i aktywistów do działań w obronie przyrody. Jestem dumny z kolegów i koleżanek ze wszystkich organizacji pozarządowych. Uważam ich i je za osoby o dużym poczuciu odpowiedzialności, zdolne do poświęcenia swojego czasu, a często i kariery w imię wyższych, szczytnych celów.
Liczę na to, że dzięki działaniom Greenpeace wielu ludzi spojrzy na świat z innej perspektywy. Świat, który jest ciekawy, egzotyczny, pełen pięknej przyrody i nie warto marnować swojego życia, siedząc w domu przed komputerem. Mamy jedno życie, dłuższe lub krótsze, a u jego kresy chciałbym zostawić po sobie coś większego i bardziej pożytecznego niż górę wyprodukowanych odpadów na miejskim wysypisku.
Z pozdrowieniami ze śnieżnej i zimowej Rosji,
Tomasz Dziemianczuk
Murmańsk
Panie Tomaszu, niech pan powie czy mieliście odpowiednie ubranie i sprzęt do wejścia do strefy EX (wybuchowej)? Czy zdaje pan sobie sprawę jakby ucierpiała ta matka natura gdyby udałoby się wam wejść i przez te sztuczne ubrania na których generują się ładunki doszłoby do jakiegoś zapłonu na tej platoformie? Nie wspomnę już o narażeniu życia załogi. Greenpace już nie raz pokazał jakim jest oszołomem chociażby wtedy gdy wspięli się na parowniki bo chcieli pokazać jak te wielkie 'kominy’ trują środowisko. Szkoda tylko że nie pomyśleli że tam leci tylko para wodna. Popieram działalnia ekologiczne ale te, które są robione z głową i te które mają sens, a tacy jak pan to tylko krzykacze, którzy liczą na swoje 5 min w mediach. Niech się pan zastanowi czy pana działania w jakikolwiek sposób pomagają środowiski czy może jest wręcz odwrotnie. Nie wspomnę już o takiej hipokryzji, że użyliście motorówek do dopłynięcia do platformy, które do napędu potrzebują tego paliwa z którym tak walczycie.