Nowe mocarstwo naturalnego odżywiania. Wywiad z Małgorzatą Meller
„Mieć czas by odkryć radość gotowania w domu z pełnowartościowych i nieprzetworzonych produktów, nakarmić ciało i duszę swoich najbliższych na towarzyskich czwartkowych obiadach.” O naturalnym, ekologicznym i zdrowym gotowaniu, odżywianiu i o życiu, opowiada Małgorzata Meller z projektu „Marchewka: Rewolucja”
Joanna Szubierajska: Czym dla Ciebie jest gotowanie?
Małgorzata Meller: Pytanie rzeka… Najprościej mówiąc – codziennym rytuałem dzięki któremu mogę nakarmić siebie i najbliższych.
A jak wygląda gotowanie w zgodzie z naturą?
Im prościej tym lepiej! Któregoś razu, kiedy przygotowywałam się do Marchewkowych wykładów, usiłowałam zebrać wszystkie (moim zdaniem) najważniejsze informacje dotyczące naturalnego odżywiania. Wiedzy był ogrom, a wykład raptem godzinny. Zaczęłam więc poszukiwać esencji. Wiedziałam, że na pewno muszę powiedzieć, że należy jeść produkty ZRÓWNOWAŻONE – czyli jak najmniej przetworzone, których droga z pola na nasz talerz jest jak najkrótsza, że powinniśmy jeść SEZONOWO i REGIONALNIE. I że dobrze by było, te wszystkie fajne produkty jeszcze spożywać REGULARNIE. Robiąc notatki okazało się, że te cztery zasady można zapisać w ciekawym i łatwym do zapamiętania skrócie Z S R R. Bardzo lubię ten wykład, śmieję się, że w ten sposób powstało nowe mocarstwo naturalnego odżywiania.
A jakich składników i produktów unikasz w kuchni?
Do grona wybrańców należy biały cukier, biała sól, biała mąka i bialutkie mleko UHT … Nie żebym ich unikała, ale po prostu ich nie używam. Wolę wyrazisty i pełny smak produktów naturalnych czyli nierafinowanych, nieoczyszczonych, niepasteryzowanych, itp., itd. … Oczywiście na początku było duże zdziwienie i czasami rozczarowanie, że nowe potrawy smakują inaczej, ale to jest kwestia przyzwyczajenia. Teraz jest wręcz odwrotnie i zdarza mi się zdziwić, że coś nie ma pełnego wyrazistego smaku bo zostało zrobione z produktów, które nazywam powszechnymi zamiennikami naturalnej żywności. Generalnie, w drodze do kuchni towarzyszy mi myśl „co by tu dziś dobrego sobie zjeść” niż „o rany, czego powinnam unikać, żeby mi tylko nie zaszkodziło”.
Mówiąc ogólnie o stylu życia Polaków – jakie kryteria żądzą w polskich kuchniach – cena czy jakość?
Mówiąc ogólnie? Oczywiście, że cena. Przyglądając się jednak bliżej poszczególnym grupom, kręgom i osobom kryteria te stają się
już bardziej różnorodne, a cena nie jest już na pierwszym miejscu! Nasza świadomość, że jedzenie ma znaczenie i wpływa na nasze zdrowie pogłębia się. Co raz częściej zdajemy sobie sprawę z tego, jaki wpływ na kondycję Matki Ziemi mają nasze konsumenckie wybory. Bo zdrowe odżywianie jest fajne, ale może się szybko skończyć jeśli nie będziemy dbać o środowisko czyli o glebę, powietrze i wodę. Ja jestem orędownikiem wymiany barterowej z Matką Ziemią – towar za towar czyli płody rolne za kompost. W ten sposób jakość naszego jedzenia będzie rosła niekoniecznie kosztem ceny.
Czy zdrowe odżywienia w zgodzie z naturą koniecznie musi się wiązać z dużymi wydatkami? Wiele osób je „byle co”, bo uważają, że ekologiczne produkty są zdecydowanie za drogie.
Są takie trzy mity, które już mocno się zakorzeniły w naszej świadomości, po pierwsze, że zdrowo znaczy drogo, po drugie niekoniecznie smacznie i po trzecie zajmuje to dużo czasu! Z takimi hasłami spotykamy się najczęściej. Wszystko jednak zależy od naszej kreatywności! Zdrowe i naturalne odżywianie może być znacznie tańsze od „konwencjonalnego” jeśli pofatygujemy się na rynek i kupimy warzywa i owoce bezpośrednio od rolnika, razem z przyjaciółmi zamówimy worek mąki pełnoziarnistej w okolicznym młynie lub dołączymy do kooperatywy spożywczej, która również zaopatruje się bezpośrednio u producentów, etc. To łańcuszek pośredników, moda na eko odżywianie winduje ceny, nasze zachcianki na egzotyczne ekologiczne produkty dodatkowo obciążają budżet. Nie wszystko złoto co się świeci i nie wszystko zdrowe co ma znaczek eco i jest z drugiego końca świata …
Zatem, czy na jedzeniu opłaca się oszczędzać?
Bilans wyrówna się na starość, kiedy zaczniemy kolekcjonować rachunki z apteki.
W zdrowym odżywianiu chodzi najczęściej o powrót do korzeni, tradycji, a tradycyjna „polska kuchnia” kojarzy się z mięsem. Czy rzeczywiście tak jest?
To zależy czy tradycja to dla nas ostatnie 10 lat czy więcej niż 100. Jeśli 10 to rzeczywiście można powiedzieć , że mięso wyparło większość produktów i to mięso niskiej jakości. Jeśli mówimy o tradycji co najmniej 100 letniej, to mięsa jest tam znacznie mniej, zwłaszcza wieprzowiny. Bardzo powszechne były kasze, zboża, warzywa których odmian już dziś nie uświadczymy w supermarkecie jak jarmuż, topinambur, salsefia, skorzonera, kard, marek kucmerka, etc. … Dla mnie powrót do korzeni to głównie powrót do życia w zgodzie z rytmami natury i kosmosu. Do harmonii i równowagi.
No właśnie, obecnie świeże pomidory czy truskawki w zimie, to nie problem. A co z sezonowym odżywianiem? Na czym polega wyższość spożywania żywności sezonowej nad żywnością dostępną w marketach przez cały rok?
Gdyby Matka Natura chciała byśmy jedli truskawki zimą to dała by im taka skorupę jak dyni. Od zawsze Matka Natura karmi nas sezonowo, ale od niedawna nie jesteśmy w stanie tego dostrzec, ponieważ supermarkety i globalny rozwój cywilizacji trochę nam to zaburzyły. W naszej szerokości geograficznej mamy kilka naturalnych sezonów – WIOSNA, LATO, BABIE LATO, JESIEŃ, ZIMA, PRZEDNÓWEK – każdy obfituje w typowe dla siebie warzywa i owoce, które w pełni zaspokajają nasze potrzeby o każdej porze roku. Wiosną ożywiają nas nowalijki, gorąco lata pomagają nam przetrwać soczyste owoce i kruche sałaty, jesień syci nas słodkimi gruszami, a zimą energii dodają nam orzechy… powinniśmy znów nauczyć się korzystać z sezonowości, tak jak robiły to nasze babcie i prababcie, które mistrzowsko opanowały sztukę naturalnego przechowywania letnich i jesiennych smaków na zimowy chłodny czas. I nagle okaże się, że zima ze słoiczkiem ulubionej konfitury w ręku to najlepsza pora roku.
W ramach projektu „Marchewka-rewolucja” prowadzisz Warsztaty o ekologicznym i naturalnym jedzeniu. Czy możesz nam sprzedać jakieś patenty, które pozwolą szybko zmienić nasze nawyki żywieniowe na zdrowsze?
Szybkie patenty? Hm … bardziej jestem za tym by wszelkie zmiany w diecie wprowadzać powoli. Nowa dieta, to nowe smaki, nowe smaki to nowa jakość życia, nowa jakość życia to większa świadomość, większa świadomość to jeszcze lepsza jakość jedzenia, i tak dalej i tak dalej …
Dziękuję za rozmowę
Takie jedzenie na pewno jest drogie, a więc ja wolę tan ie parówki bez mięsa :D
a jak taki piękny chlebek zrobić, jak ten na zdjęciu? Aż mi ślinka cieknie:)
Kupuj lokalnie, a działaj globalnie i tego trzeba się trzymać!
ojojojojj oby więcej takich tematów na ekologia.pl,. Może jakaś sekcja z przepisami? Oczywiście tymi w wersji eko;)
Zgadzam się w 100 proc. :)
Czy można dowiedzieć się gdzie i kiedy odbywają się takie warszataty?
a informacja o kolejnych warsztatach jest tutaj: https://wiemycozjemy.pl/zaproszenie-na-kolejne-warsztaty-marchewkowej-rewolucji.html. Zachęcam, byłam i polecam! :)
w Gdańsku ;) więcej info na FB albo na stronie która już niebawem rusza …
To co mnie coraz bardziej przeraż, to fakt, że określenie zdrowe jedzenie robi się coraz bardziej elitarne. A przecież każde jedzenie, które kupujemy powinno być zdrowe!
Ale niestety nie jest… oczywiście kupując w hipermarkecie tzw. zwykłe jedzenie nikt się nie otruje, ale też nie zyska na zdrowiu. Według badań żywność ekologiczna ma o 61% więcej wartości odżywczych od tej konwencjonalnej. Nie wiem, czy to jest kwestia elitarności ekożywności, raczej świadomości Polaków i ich oporów przed robieniem zakupów w sklepach ze zdrową żywnością. Ludzie stereotypowo postrzegają takie miejsca, jako sklepy dla snobów, w których trzeba wydać mnóstwo pieniędzy, a to nieprawda!
Aj, aż człowiek głodny się robi, jak czyta ten wywiad!