ANDRZEJ KRUSZEWICZ. ORNITOLOG. ZOO. Kruszewicz o ptakach
Ekologia.pl Środowisko Wywiady Ogrody zoologiczne, a dobrostan zwierząt. Wywiad z Andrzejem Kruszewiczem

Ogrody zoologiczne, a dobrostan zwierząt. Wywiad z Andrzejem Kruszewiczem

ndrazej Kruszewicz, dyrektor Miejskiego Ogrodu Zoologicznego w Warszawie
ndrazej Kruszewicz, dyrektor Miejskiego Ogrodu Zoologicznego w Warszawie

Tradycja utrzymywania kolekcji żywych zwierząt  przy dworach monarchów i możnowładców sięga już starożytności. Od czasów antycznych do teraźniejszych sporo się zmieniło. O tym jakie powinny być zadania i cele współczesnych ogrodów zoologicznych z dyrektorem Miejskiego Ogrodu Zoologicznego w Warszawie, Andrzejem Kruszewiczem rozmawia Joanna Szubierajska z Ekologia.pl.

Od 1 stycznia 2009 roku zarządza Pan Warszawskim Ogrodem Zoologicznym. Co się od tej pory zmieniło?

Działo się sporo. Troszkę, ale rzeczywiście tylko troszkę, zoo trzeba było przeorganizować, uaktualnić regulaminy, spowodować powstanie perspektywicznego planu rozwoju zoo, tzw. master planu (na najbliższych 20 lat). Pozbyliśmy się niektórych gatunków pospolitych, np. europejskich jeleni, części bizonów, sporo ptactwa i gadów, na rzecz gatunków rzadkich objętych programami hodowlanymi EEP (Europejski Program Ochrony Zwierząt) lub ESB.

Zlikwidowaliśmy klatki na tyłach wybiegu likaonów, przymierzamy się do likwidacji Lamparciarni, ale remontujemy co się da (Żyrafiarnię, Małpiarnię, Ptaszarnię, budynki gospodarcze, szopy dla zwierząt, kuchnię zwierzęcą etc.). Nie możemy liczyć na duże pieniądze w związku ze specyficzną sytuacją ekonomiczną świata, ale dokończyliśmy budowę Hipopotamiarni i Rekinarium, rozpoczęliśmy projekt Paludarium, zdobyliśmy fundusze europejskie na nowy Azyl dla Ptaków, Ośrodek Cites dla zwierząt konfiskowanych i na szkolenie kadry polskich Zoo w zakresie programu do zarządzania populacjami zwierząt w zoo. Przebudowaliśmy główne wejście i kasy, wprowadziliśmy biletomaty, bankomat, kasy fiskalne, możliwość płacenia kartami i monitoring wizyjny kas, a także nowy program księgowy. Rozbudowaliśmy stronę Zoo z kamerami do podglądania niektórych zwierząt i wirtualną wycieczką. Toalety są w końcu bezpłatne, jest ich więcej, są też miejsca do przewijania dzieci (także poza damskimi toaletami), rozwinęliśmy ofertę kulinarną, by zachęcić do pozostania w zoo dłużej. Oferta edukacyjna zoo jest bardzo rozbudowana. Lekcje sa niemal codziennie, podejmowane są różnego akcje promujące wybrane zwierzęta.

Wizytacje specjalistów z UK i USA uplasowały warszawskie zoo w czołówce europejskich ogrodów.

Całkiem sporo tych zmian. Jednak wrocławscy zoologowie mówią, że źle się dzieje w ogrodach zoologicznych. Skąd takie wnioski?

Nośne hasło, że źle jest w polskich zoo było oparte na sytuacji niedźwiedzi w Lesznie, Braniewie i Białymstoku. A NIE SĄ TO OGRODY ZOOLOGICZNE! To tak jakby „specjalista” napisał, że w Polsce pojazdy mechaniczne nie mają kierunkowskazów opierając się na taczce i furmance!

Takie wnioski wzięły się z braku uczciwości tych zoologów. Nośne hasło, że źle jest w polskich zoo było oparte na sytuacji niedźwiedzi w Lesznie, Braniewie i Białymstoku. A NIE SĄ TO OGRODY ZOOLOGICZNE! Była luka prawna umożliwiająca rejestrowanie takich ośrodków jako zoo, ale nie można wrzucać do jednego tygla zbioru klatek i nowoczesnych ogrodów zoologicznych. To tak jakby „specjalista” napisał, że w Polsce pojazdy mechaniczne nie mają kierunkowskazów opierając się na taczce i furmance!

To z jakimi problemami borykają się głównie polskie ogrody zoologiczne?

Problemem są budżety niewystarczające do wyrównania poziomu polskich i zachodnich ogrodów zoologicznych. Lata niedoinwestowania ogrodów w Polsce wymagają teraz i czasu i dużych nakładów. A tego brakuje. Pomysły i potencjał są, ale brakuje budżetu na realizację pomysłów.

Czy w ogóle ogród zoologiczny, w centrum miasta jest w stanie zapewnić zwierzętom odpowiednie warunki?

Oczywiście tak, ale nie może wtedy rozwijać hodowli wielkowybiegowych stad zwierząt kopytnych. Obiekty jak Herpetarium, Akwarium, Ptaszarnia, Insektarium itd. są atrakcyjne przez cały rok i w tym kierunku musi iść rozwój. Dostawy zielonki mamy z upraw ekologicznych z terenu Kampinosu. Siano, słomę i warzywa mamy zakontraktowane z podobnych upraw. Miasto wymaga jednak większej czystości, lepszej, ale droższej utylizacji obornika, kompostu, śmieci…

A co z wybiegiem dla niedźwiedzi przy Alei Solidarności? Miał zostać zamknięty lub ewentualnie zmodernizowany. Czy coś w tej sprawie się zmieniło? 

Przyjęliśmy 3 niedźwiedzie ze szkoły cyrkowej. Przez 20 lar żyły w zaspawanych klatkach. Po wprowadzeniu ich na wybieg po niedźwiedziach polarnych (po adaptacji tego wybiegu) bały się wody, ptaków, ryb w wodzie, wszystkiego. Teraz korzystają z różnych zabawek i rozrywek. Niedźwiedzice (2) przy Alei Solidarności muszą troszkę poczekać, bo trzeba było dać miejsce tym nieszczęśnikom. Marzy mi się wymiana tych niedźwiedzi brunatnych na brązowe (z brązu), ale nie do mnie należy decyzja (to teren parku, eksponowany, rzeźba jest ważnym elementem pejzażu miasta etc.). Na razie badamy współczynniki stresu i opinie ludzi. Okazało się, że 75% z 1500 pytanych warszawiaków jest za pozostawieniem miśków tam gdzie są – ze względów tradycyjnych.

Dziś obejrzeć słonia czy lwa możemy w telewizji albo na safari w Afryce. Po co więc zoo?

Po to, by zwierze poczuć, powąchać, poczuć drżenie swych wnętrzności przy pomrukach słonia, czy ryku lwa. Po to, by do woli obserwować jego zachowania, ale też po to by wychować zoologów, miłośników zwierząt i lekarzy, by umieli przy takim zwierzęciu cokolwiek zrobić. Jak był w Kapsztadzie wyciek ropy i 20 tysięcy wysmarowanych pingwinów, to tylko ludzie z zoo byli w stanie pomóc tym ptakom, bo zwyczajnie to umieli. Na naszych słoniach powstaje aktualnie doktorat, praca magisterska i prowadzone są ważne badania hormonalne.

Może warto zastanowić się nad tym, by zoo stało się głównie ośrodkiem dla ginących gatunków, może warto postawić na edukację, funkcję badawczą, a nie rozrywkową?

Przecież tak jest!!! Tylko przeciętny zwiedzający tego nie widzi! Podstawowym filarem zoo jest hodowla zagrożonych gatunków.

Po co jest zoo? Po to, by zwierze poczuć, powąchać, poczuć drżenie swych wnętrzności przy pomrukach słonia, czy ryku lwa. Po to, by do woli obserwować jego zachowania, ale też po to by wychować zoologów, miłośników zwierząt i lekarzy.

Uczestniczymy w ponad 40 międzynarodowych programach hodowlanych w ramach EEP, kilkudziesięciu ESB i równie wielu innych, jak monitoring populacji gatunków zagrożonych. Mamy Azyl dla Ptaków przyjmujących rocznie 2,5 tysiąca pacjentów. Budujemy jeszcze większy, bo taka jest potrzeba społeczna. Powstaje ośrodek dla zwierząt skonfiskowanych w ramach Cites. Hodujemy wiele gatunków wymarłych i zagrożonych wymarciem (ryby, gady, ptaki, ssaki) w ramach międzynarodowych programów. Nasze zoo prowadzi także księgi rodowe europejskich populacji następujących gatunków: foki szarej, niedźwiedzia wargacza, turaka fioletowego i sanzinii madagaskarskiej.

Drugim filarem jest edukacja. Mój zastępca jest ds. edukacji i promocji. Mamy rozbudowaną ofertę dydaktyczną i cały dział zajmujący się niemal codziennymi lekcjami! Wydajemy kwartalnik PANDA a lada dzień będziemy wydawali drugi – Zootheca. Szkolimy studentów kilku uczelni. Od 2 lat także studentów zagranicznych. W tym roku było 4 Włochów, 1 Węgier i dwóch Niemców. Trzeci filar zoo to rekreacja. Mamy 700 tysięcy zwiedzających i jesteśmy największą atrakcją turystyczną miasta. Polskie ogrody odwiedzają rocznie ponad 3 miliony ludzi. Ludzi przebywających kilka godzin w otoczeniu zwierząt i interaktywnych pomocy dydaktycznych! Przeciętny zwiedzający nie zdaje sobie sprawy z tego, co dzieje się za kulisami, że kierownik działu ma dziennie kilkadziesiąt maili wynikających z międzynarodowych powiązań programów hodowlanych, badań naukowych itd. Ostatnim filarem, nieco gorzej rozwiniętym, jest nauka. Na pewno można publikować więcej i lepiej.

Warszawskie zoo się rozbudowuje. Co chciałby Pan jeszcze zmienić? Jakieś konkretne plany, wizje, marzenia?

Mamy tzw. Master Plan. Marzy mi się nowoczesne Akwarium i Oceanarium, hala tropikalna z motylami, duży wybieg dla niedźwiedzi, galeria rzeźb owadów dla niewidomych, nowy wybieg dla panter śnieżnych i likaonów, przebudowa lwiarni……….

Zbliża się Euro 2012, czy warszawskie zoo ma swojego Paula, który będzie typował wyniki meczów?

Mamy, ale ciągle źle typuje…

Dziękuję za rozmowę

Joanna Szubierajska, Ekologia.pl


Andrzej Kruszewicz – polski ornitolog, podróżnik. Napisał o ptakach kilkanaście książek oraz kilkaset artykułów. Ptaki to jego pasja, towarzyszą mu w życiu codziennym. Dlatego założył Azyl dla Ptaków w warszawskim ZOO. Od 1 stycznia 2009 roku pełni obowiązki dyrektora Miejskiego Ogrodu Zoologicznego w Warszawie.





4.7/5 - (19 votes)
Post Banner Post Banner
Subscribe
Powiadom o
9 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Ja też nawet lubiłem tego dyrektora ale ten wywiad mnie nieco rozczarował… Takie kolorowanie i czarowanie. Nie jest do dla mnie też ładna dyskusja z czyimiś wnioskami jeśli pan dyrektor ucieka się do dyskredytacji osób, które wykonały badania… Liczyłem raczej na coś mądrzejszego niż takie chwyty. Poza tym chyba nie ma powodów do takich oskarżeń i raczej powinien unikać takich publicznych wypowiedzi bo są one obarczone pewnym ryzykiem. No cóż… Ja jednak wolałbym, żeby drżeć na widok ryczącego lwa, kiedy nie odbywa się to kosztem jego samopoczucia w kiepskich warunkach, żeby gawiedź mogła coś poczuć… Obawiam się, że publika tego nie docenia… i traktuje jak cyrk…

Jestem przeciwna ogrodom zoologicznym i trzymania dzikich zwierząt w klatkach.

Świat nie jest idealny, nie był i nigdy nie będzie, należy do tego dążyć ale to tak jak dążyć do matematycznej nieskończoności – powodzenia! To jest mała cena za zdobytą wiedzę która pozwala na lepszą ochronę dzikich gatunków.

Tak, najlepiej wszystkie zamknąć w zoo bo natura jest taka okrutna. Co za absurd. Zwierzęta, które żyją tak długo w zoo cierpią za to na choroby związane z wiekiem, których nie doświadczyłyby nigdy w naturze. Doprawdy, nie wiem co lepsze…

oszalał/aś/eś ogrody zoologiczne to nie jest miejsce gdzie mozna tylko obejrzec zwierzeta to jest „dom” dla zwierząt taki np lew na wolnosci zyje kilka lat bo np zrani sie podczas ataku i wda sie zakarzenie tymczasem w zoo zwierzeta zyja kilka a nawet nascie lat dluzej bo sa tu bezpieczne jak by wszyscy mysleli tak jak ty to by ludzie pozostali na poziomie szympansa bo by nikt procz zoologow nie wiedzial nic o zwierzetach

Supergościu! Uwielbiam Pana Andrzeja!

W ogóle nie powinno być takich przybytków, jak ogrody zoologiczne. Ciekawa jestem, jak Wy byście się czuli, gdyby ktoś wbrew Waszej woli umieścił Was w klatce i obserwował, jak jecie, kopulujecie i wydalacie! Ja dziękuję za takie życie!

Jak nie chcesz to musisz chodzić do zoo. Jak wspomniał Pan Andrzej ogrody zoologiczne nie służą rozrwyce, ale edukacji.

Bardzo lubię Pana Andrzeja. Symaptyczny gość.