Lit – białe złoto i jego ciemna strona. Jakie są społeczne i ekologiczne skutki wydobycia surowca dzięki któremu mamy elektryczne auta i autobusy?
W świecie napędzanym wizją elektromobilności, odnawialnej energii i magazynowania prądu w bateriach nowej generacji, lit stał się jednym z najcenniejszych surowców XXI wieku. Ciche bohaterstwo tego lekkiego metalu ma jednak swoją wysoką cenę – nie tylko dla środowiska naturalnego, ale i dla społeczności lokalnych na całym świecie.
Kopalnie w sercu problemu
Największe złoża litu znajdują się w tzw. Trójkącie Litu, obejmującym Argentynę, Boliwię i Chile. To tam, na solniskach Salar de Uyuni czy Salar de Atacama, rozgrywa się dramatyczna walka o zasoby, której skutki odczuwają zarówno ludzie, jak i przyroda.
W Chile, w regionie Atacama – jednym z najsuchszych miejsc na Ziemi – wydobycie litu polega na wypompowaniu solanki spod powierzchni solniska do ogromnych zbiorników odparowujących. Proces ten wymaga olbrzymich ilości wody – szacuje się, że do wydobycia jednej tony litu zużywa się około 2 milionów litrów. W regionie, gdzie każda kropla wody jest na wagę złota, powoduje to wysychanie zasobów wodnych, zagrażając lokalnym społecznościom, uprawom oraz unikalnym ekosystemom, takim jak siedliska flamingów andyjskich.
Podobnie dramatycznie sytuacja wygląda w Argentynie. W prowincji Jujuy, społeczności rdzenne – jak ludność Kolla czy Atacameños – prowadzą protesty przeciwko wydobyciu litu, oskarżając koncerny o odbieranie im dostępu do wody pitnej oraz niszczenie tradycyjnych terenów rolniczych.
Ekologiczna bomba z opóźnionym zapłonem
Proces wydobycia litu to nie tylko problem zużycia wody. To także emisje szkodliwych substancji chemicznych, takich jak chlorowodór czy chemikalia używane do przetwarzania rudy. W chińskiej prowincji Qinghai, gdzie lit wydobywa się na dużą skalę, okoliczne rzeki zostały zatrute toksynami, a masowe wymieranie ryb i zanieczyszczenie gleby stały się normą.
Ponadto kopalnie litu w Australii, będącej jednym z największych producentów litu na świecie, pozostawiają po sobie olbrzymie hałdy odpadów skalnych oraz zużywają znaczne ilości energii, wciąż głównie pochodzącej ze spalania węgla, co podważa argument o “zielonym” charakterze rewolucji litowej.

Pracownik wykonuje konserwację rur używanych podczas wydobywania solanki w kopalni litu na pustyni Atacama w Chile. Fot. Paz Olivares Droguett
Cienie ludzkiej pracy
Za pięknymi wizjami samochodów elektrycznych i czystej energii stoją często dramatyczne warunki pracy w kopalniach. W Boliwii, mimo bogactwa zasobów litu, wielu pracowników zatrudnianych jest na niestabilnych umowach, bez odpowiednich środków ochrony osobistej. Wysokie temperatury, kontakt z toksycznymi substancjami i brak dostępu do opieki medycznej są tam codziennością.
Nie lepiej sytuacja wygląda w Chinach, gdzie wydobycie i przetwórstwo litu są często powiązane z brakiem przestrzegania standardów bezpieczeństwa pracy oraz eksploatacją migrantów zarobkowych, którym płaci się stawki znacznie poniżej średniej krajowej.

Po lewej: Kopalnie litu wydobywają solankę gruntową, która jest 10 razy bardziej słona niż woda morska. Jest ona odparowywana przez 18 miesięcy do 6% roztworu litu. Środek: stosy soli, produkt uboczny procesu odparowywania. Po prawej: próbka koncentratu litu gotowa do transportu do zakładu w celu oczyszczenia. Fot. Paz Olivares Droguett.
Potrzeba zmian
Coraz więcej głosów na świecie domaga się odpowiedzialniejszego wydobycia litu – zarówno pod kątem ochrony środowiska, jak i przestrzegania praw człowieka. Organizacje takie jak Amnesty International czy Friends of the Earth apelują o wprowadzenie transparentnych standardów i certyfikacji „zielonego” litu, podobnie jak ma to miejsce w przypadku drewna czy kawy.
Firmy technologiczne, takie jak Tesla czy BMW, zaczynają deklarować, że będą pozyskiwać surowce wyłącznie z kopalń spełniających wyśrubowane normy środowiskowe i społeczne. Jednak jak dotąd skala tych zmian pozostaje zbyt mała, by realnie odwrócić negatywne skutki globalnego boomu na lit.

Kopalnia Greenbushes w Australii Zachodniej jest największą kopalnią litu na świecie. Fot. Calistemon – Own work, CC BY-SA 4.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=127909261
Zielona przyszłość czy nowe formy kolonializmu?
Pytanie, które powinniśmy dziś sobie zadać, brzmi: czy rzeczywiście zmierzamy ku bardziej zrównoważonej przyszłości, czy raczej powielamy stare wzorce eksploatacji pod nowymi hasłami?
Bez głębokiej refleksji i wprowadzenia realnych zmian w sposobie pozyskiwania litu, ryzykujemy, że nowa „zielona rewolucja” stanie się kolejnym rozdziałem w historii nieodpowiedzialnej eksploatacji ludzi i natury.
Bo prawdziwie czysta energia zaczyna się nie w baterii – ale tam, gdzie wydobywa się jej surowce.
- "Friends of the Earth (2021). "Lithium: the resource race". Raport o wpływie wydobycia litu na środowisko.";
- "https://www.theguardian.com/commentisfree/2021/jun/14/electric-cost-lithium-mining-decarbonasation-salt-flats-chile";
- "https://www.wired.com/story/lithium-batteries-environment-impact/";
- "https://www.dw.com/en/lithium-how-sustainable-is-white-gold/a-64706928";





