Tur reaktywacja?
Z regularnością godną wiosennych powodzi powracają pomysły na przywracanie do życia dawno wymarłych zwierząt. Tym razem włoscy naukowcy chcą wskrzesić tura – dzikiego przodka niektórych ras bydła domowego, który wymarł na początku XVII wieku.
Światowe portale informacyjne nieczęsto publikują informacje o kontynuacji projektu naukowego, który był oczkiem w głowie Hitlera i partii nazistowskiej. Sprawa nie dotyczy jednak – jak można sądzić – uzbrojenia czy nowych leków, ale odtworzenia wymarłego zwierzęcia, a konkretnie tura (Bos primigenius). Zanim jednak zastanowimy się, czy życie dogania filmową rzeczywistość rodem z „Jurrasic Park” warto prześledzić historię tego niezwykłe ciekawego gatunku ssaka.
Tur był pierwszym zwierzęciem, wobec którego podjęto próby ochronny czynnej, jako gatunku, który już w średniowieczu był zagrożony wyginięciem. Stosowny dekret wydał król Władysław Jagiełło – na tura nie wolno było nie tylko polować, ale planowano nawet stworzyć coś na wzór dzisiejszych rezerwatów. To królewskie zwierzę było przedmiotem zainteresowania kolejnych władców, a w XVI wieku na skraju Puszczy Jaktorowskiej osadzono kilkunastu „leśników” których wyłącznym zadaniem było jedynie doglądanie turów i zwalczanie kłusownictwa. Niestety to historia bez happy endu – ostatnia samica tura padła z przyczyn naturalnych we wspomnianej puszczy w 1627 roku.
Tu kończą się dzieje tego zwierzęcia… chociaż nie do końca. Tur swoja siłą, wielkością i „trudnym charakterem” imponował już starożytnym, a jego zabicie uznawano za akt odwagi. Tura upamiętniają nie tylko malowidła naskalne we Francji, ale i folklor Teutonów, czyli jednego z ludów germańskich. Nic dziwnego, że Hitler zafascynowany germańska mitologią i próbami stworzenia rasy panów postanowił wskrzesić dzikiego przodka bydła. Zadania tego mieli podjąć się na jego rozkaz bracia Lutz i Heinz Heck – znani zoolodzy, a zarazem dyrektorzy największych niemieckich ogrodów zoologicznych. W efekcie kojarzenia różnych ras bydła, po kilku latach powstało zwierzę „turopodobne” znane dzisiaj jako bydło Hecka. O ile jednak rasa ta wyglądem przypomina tura, o tyle genetycznie ze swoim dzikim przodkiem ma mało wspólnego. Bydło to jest dziś ozdobą kilkunastu safari parków i prywatnych hodowli w całej Europie.
Czasy się zmieniły, idea pozostała, a nauka poszła znacznie do przodu. Obecnie znamy przynajmniej pobieżnie genom tura, wiemy zatem, które geny dzikiego przodka można znaleźć u współczesnych ras. Tym razem tura chce wskrzesić zespół włoskich naukowców z Konsorcjum Biotechnologii Eksperymentalnej z Benevento. Posiłkując się genomem rozpracowanym na podstawie DNA z kości tura, badacze chcą selektywnie krzyżować wybrane rasy bydła. Włosi mają nadzieję po kilku latach uzyskać zwierzęta niemal identyczne z turami zarówno pod względem ich wyglądu, jak i genów. Jak powiedział uczestniczący w badaniach Donato Matassino: „Zakończyła się już pierwsza tura krzyżówek między trzema wybranymi rasami bydła z Wielkiej Brytanii, Włoch i Hiszpanii. Teraz trzeba poczekać na efekt tych kojarzeń”. Sceptycy przypominają, że efektem eksperymentu będzie stworzenie kolejnej rasy bydła, które chociaż podobne do pierwowzoru, genetycznie jest od niego odległe. Tym bardziej, że niektóre geny tura mogą już nie istnieć w bydle, które zostało stworzone w oparciu o dziesiątki lat selektywnej hodowli.
Sprawa przypomina nieco próbę wyhodowania wilka, kojarząc ze sobą różne rasy psów. Oczywiście po kilku pokoleniach uzyskane psy będą wyglądem przypominały dzikiego przodka. Wspólna będzie też część zachowań, ale to o wiele za mało, by kolejnego wyhodowanego tak psa nazwać wilkiem. W przypadku przodka krów naukowcy mają podejście bardziej praktyczne: przekonują, że powstanie tur, no może „prawie tur”, który powinien dawać więcej mięsa i mleka i być bardziej odporny na choroby niż współczesne rasy. Sceptycy z kolei zastanawiają się co będzie, gdy nowa rasa odziedziczy po dzikim przodku temperament.
Jedno jest pewne: na produkcję zwierząt opatentowaną przez Spielberga w „Jurrasic Parku” w rzeczywistości przyjdzie nam poczekać jeszcze kilkanaście lat. Swój udział mogą mieć w tym też polscy naukowcy, którzy w ramach działalności Polskiej Fundacji Odtworzenia Tura próbują opracować kompletny genom tura.
Chcę żeby tur nie był zwierzęciem budowlanym
Raczej hodowlanym
Ciekawy jestem kiedy o tym bę
dzie głośno w mediach i na jakim etapie są badania.
Czy oprócz zaspokojenia ciekawości ludzkiej, da to coś przyrodzie?
Ponieważ coraz częściej dochodzi do analiz etycznego postępowania wobec zwierząt, czy podobne do opisanych rozważania, mają jakikolwiek głęboki sens?
W warszawskim ogrodzie zoologicznym istnieje specjalna komórka organizacyjna,, zajmująca się restytucją tura – nie widać jednak na szczęście konkretnych działań w tym zakresie.
bardzo mnie ciekawi kiedy dojdzie do jakis badan
Ciekawie brzmiąca opowieść.Opisuje raczej reminiscencje historycznych poczynań niż badania i starania współczesnych naukowców,np.Polaków- prof.Słomskiego oraz prof.Modlińskiego.A przecież 2006 r. powstała Polska Fundacja Odtworzenia Tura.Przydałóby się czytelnikom chyba więcej informacji,chociażby na poziomie gimnazjalnym.