Włączenie Lasów Państwowych do systemu finansów publicznych – jakie obawy i zagrożenia?
Ekologia.pl Środowisko Wywiady Włączenie Lasów Państwowych do systemu finansów publicznych – jakie obawy i zagrożenia?

Włączenie Lasów Państwowych do systemu finansów publicznych – jakie obawy i zagrożenia?

Były minister środowiska prof. Jan Szyszko
Były minister środowiska prof. Jan Szyszko

Tym razem o możliwych skutkach włączenia Lasów Państwowych do sektora finansów publicznych oraz o potrzebie zastanowienia się na przyszłość nad zmianą istniejących regulacji prawnych dotyczących lasów mówi były minister środowiska prof. Jan Szyszko.

Po kilku bardzo nerwowych miesiącach, dzięki ogromnej determinacji leśników i konsekwentnym działaniom opozycji parlamentarnej, udało się oddalić niebezpieczeństwo włączenia Lasów Państwowych do systemu finansów publicznych. Czy zdaniem Pana Profesora jest to już koniec całej sprawy, czy też rząd ponowi w innej formie te próby?

Sam pan odpowiedział na postawione pytanie. Rzeczywiście, udało się jedynie oddalić niebezpieczeństwo włączenia Lasów Państwowych do sektora finansów publicznych w roku 2011. Jak pan wie, obowiązuje dokument nadrzędny nad Ustawą o finansach publicznych i jest nim Wieloletni Plan Finansowy Państwa z dnia 3 sierpnia 2010 roku. Przypomnę, że został on jednogłośnie uchwalony przez rząd PO-PSL i tam jest zapis, że Lasy Państwowe wchodzą do sektora finansów publicznych. Możemy się więc spodziewać powrotu do tej koncepcji w roku przyszłym.

Biorąc pod uwagę ogromną determinację rządu – bo przecież minister Rostowski nie działa w politycznej próżni – można postawić hipotezę, że nie chodziło wyłącznie o budżetowe sztuczki księgowe?

Oczywiście, że nie. Chodziło o wielkie pieniądze zgromadzone w polskich Lasach Państwowych, do których można się będzie dobrać po destrukcji tej organizacji. To ten ostatni cel jest konsekwentnie realizowany od trzech lat przez obecny rząd PO-PSL. To trzy lata temu rozpoczęto wyrafinowane działania stanowienia prawa, prowadzącego do korozji Ustawy o lasach. Należy podkreślić, ustawy całkowicie zgodnej z dyrektywami Unii Europejskiej. Ponieważ nie można Ustawy zaatakować od strony wymogów UE, rozpoczęto celową działalność, polegającą na tworzeniu i nowelizacji innych aktów prawnych, zgodnych z wymogami UE, ale sprzecznych z Ustawą o lasach.

Ustawą o zmianie ustawy o ochronie przyrody zreorganizowano system zarządzania Naturą 2000, gdzie Lasom Państwowym praktycznie zabiera się kontrolę nad państwowymi lasami wchodzącymi w ten system. Ustawą o udostępnieniu informacji o środowisku i jego ochronie, udziale społeczeństwa w ochronie środowiska oraz o ocenach oddziaływania na środowisko zmuszono, aby dziesięcioletnie plany urządzania lasu były poddane ocenom oddziaływania na środowisko przez organizacje niekoniecznie się na tym znające, ale mogące zablokować cały tok planowania i zarządzania w Lasach Państwowych.

Ustawą o systemie zarządzania emisjami gazów cieplarnianych i innych substancji pozbawiono Lasy Państwowe możliwości uzyskiwania dochodów za pochłanianie dwutlenku węgla, stwarzając równocześnie takie możliwości obcokrajowcom, o ile kupią lasy w Polsce lub też kupią od polskich prywatnych właścicieli lasów prawo do pochłaniania dwutlenku węgla przez te lasy. Jednym słowem,

wprowadzono dualizm władzy w Lasach Państwowych i zmniejszanie dochodów na ich działalność gospodarczą

wprowadzono dualizm władzy w Lasach Państwowych i zmniejszanie dochodów na ich działalność gospodarczą. O konsekwencji działania obecnego rządu w zakresie destrukcji prawa leśnego świadczą ostanie nowelizacje ustaw o lasach i o ochronie przyrody, wprowadzające służebność drogową i służebność przesyłu pod liniami energetycznymi na terenie Lasów Państwowych. Smaku tym ostatnim decyzjom rządu dodaje fakt, że ministrem upoważnionym do prezentowania stanowiska rządu w toku prac parlamentarnych był minister gospodarki. Minister środowiska nawet nie był obecny na sali sejmowej. Powtórzyła się więc sytuacja z procedowania koncepcji włączenia Lasów Państwowych do sektora finansów publicznych. Wtedy również minister środowiska nie był obecny ani podczas prac komisji sejmowych, ani podczas procedowania na sali sejmowej. Całą sprawę referował minister finansów, twierdząc wręcz, że minister środowiska jest zbyteczny.

Kiedy, zdaniem Pana Profesora, rząd – przynajmniej chwilowo – zrezygnował z forsowania tego pomysłu? Co przesądziło o takiej decyzji?

Po 24 listopada 2010 r., kiedy to pod Sejm przybyło około 8 tys. osób, głównie leśników Nie bez znaczenia jest również rozwijająca się niezwykle dynamicznie akcja zbierania podpisów pod referendum odnośnie do przyszłości polskich Lasów Państwowych. Rząd nie liczy się z argumentami. Rząd liczy się z siłą i było to widać właśnie 24 listopada. Jeszcze nie widziałem tak licznie zgromadzonej i tak dobrze wyposażonej policji na terenie Sejmu jak tego dnia.

Był Pan Profesor dwukrotnie ministrem. Jak ocenia Pan – modyfikowane z upływem czasu – działania resortu w sporze o środki PGL LP?

Cel pozostał, a zmieniono jedynie metody. Pierwszą próbę destrukcji polskich Lasów Państwowych podjęto za czasów rządu koalicyjnego AWS-UW, mimo że fundamentem programu gospodarczego AWS było zachowanie państwowego charakteru polskich lasów. Pierwszym etapem tego miało być dokonanie wielkiego szumu medialnego w skali światowej, poprzez znaczne powiększenie Białowieskiego Parku Narodowego i zbieżny z tym cichy demontaż Ustawy o lasach. Szum medialny miał przekonać zagraniczną opinię publiczną, że rząd AWS-UW prowadzi politykę ochrony przyrody.

Demontażowi Ustawy o lasach miały służyć nagłaśniania incydentów niekoniecznie prawdziwych, którym środki społecznego przekazu starały się nadać rangę afer korupcyjno-obyczajowych. To ostatnie miało przekonać polską opinię publiczną, że w Lasach Państwowych króluje bałagan, niegospodarność i korupcja. Apogeum tego procesu była próba powołania przez Radę Ministrów latem 1999 r. jednoosobowej spółki Skarbu Państwa z Lasów Państwowych.

Próba ta została podjęta przez zaskoczenie, bez jakichkolwiek analiz i konsultacji społecznych. Doszło do głosowania zakończonego sukcesem liberalnego punktu widzenia i tylko dzięki votum separatum ministra ochrony środowiska zasobów naturalnych i leśnictwa doprowadzono do reasumpcji tego głosowania na następnym posiedzeniu Rady Ministrów. Dzięki rejtanowskiej obronie, w tym ówczesnego dyrektora generalnego Lasów Państwowych, powtórzone głosowanie zakończyło się odrzuceniem (7 głosów przeciw, 6 za) pomysłu stworzenia z Lasów Państwowych jednoosobowej spółki Skarbu Państwa, przedsionka do prywatyzacji. Jak Pan widzi, sytuacja się powtórzyła. Nie tak dawno Greenpeace protestował pod Ministerstwem, domagając się powiększenia Białowieskiego Parku Narodowego, a równocześnie nagłośniono incydenty w Lasach Państwowych i przygotowano Ustawę o finansach publicznych, włączającą polskie Lasy Państwowe do tego sektora.

Odnoszę wrażenie, że środowisko leśników, zadowolone ze spektakularnego sukcesu, spoczęto na laurach. Czy nie za wcześnie na ten entuzjazm? Czy nie sądzi Pan, że powinniśmy teraz wykonać jakieś działania wyprzedzające, by znów nie dać się zaskoczyć? Mam na myśli meliorację zarządzania Lasami Państwowymi, w których przecież nie wszystko działa idealnie.

Myślę, że nie tylko leśnicy, ale całe społeczeństwo winno bacznie przyglądać się działaniom obecnego rządu. Jest to nie tylko prawo, ale również obowiązek. Naród jest suwerenem, a rząd jedynie wykonawcą woli tego suwerena. O tym

Myślę, że nie tylko leśnicy, ale całe społeczeństwo winno bacznie przyglądać się działaniom obecnego rządu

należny pamiętać i wielokrotnie powtarzać.

Nie ma żadnej wątpliwości: budżet państwa jest w ogromnej potrzebie. Czy nie uważa Pan Profesor, że Lasy (mające w końcu w swej nazwie przymiotnik „Państwowe”) powinny, z poczucia obywatelskiej troski o państwo, w jakiś sposób wyjść tym potrzebom naprzeciw?

Oczywiście, że tak, o ile będzie taka konieczność. Muszą być ku temu racjonalne przesłanki i pragmatyzm działania, oparty o dokładne analizy, zarówno ekonomiczne, jak i przyrodnicze. Nie znam takich analiz, a nieudolność i widmo dymisji ministra finansów czy też całego rządu to nie powód do dekompozycji polskich Lasów Państwowych i zniszczenia ich wielkiego dorobku, budowanego przez wiele dziesięcioleci.

Jak ocenia Pan, prezentowany na naszych tamach przez profesora Boreckiego, pomysł uspołecznienia zarządzania Lasami i kontroli społecznej nad tym ogromnym organizmem gospodarczym?

Lasy Państwowe pełnią i mają pełnić podstawową rolę, a więc zapewnić bezpieczeństwo ekologiczne państwa, a pod tym pojęciem kryje się dobra dla każdego woda, dobre powietrze i trwałość występowania dziko żyjących gatunków. Temu celowi służą w Lasach Państwowych wypracowane metody zarządzania oparte o gruntowną wiedzę przyrodniczą. Społeczeństwo winno być informowane i edukowane i to jest obowiązek państwa. Jestem zdecydowanie przeciwny koncepcji społecznego zarządzania układami przyrodniczymi. Przyroda nie znosi demokracji i takie decyzje winny zapadać w

Przyroda nie znosi demokracji i takie decyzje winny zapadać w oparciu o wiedzę

oparciu o wiedzę, podobnie jak decyzje odnośnie do operacji chirurgicznych. Jeżeli ktoś jest temu przeciwny, to niech podda się operacji w oparciu o społeczną diagnozę, gdzie diagnoza ta zostanie przegłosowana w wieloosobowym ciele doradczym reprezentującym różne zawody i różne wykształcenie.

Czy opozycja parlamentarna przygotowuje własny projekt Ustawy o lasach? Czy nowelizacja tego aktu prawnego, który powstawał przed 20 prawie laty, jest potrzebna?

Tak i ma to wzmocnić rolę Lasów Państwowych w zakresie pełnienia przez nie służebnej roli dla całego społeczeństwa.

Jako przewodniczący Stowarzyszenia na Rzecz Zrównoważonego Rozwoju Polski zainicjował Pan i prowadzi akcję zbierania podpisów pod referendum w sprawie włączenia Lasów Państwowych do systemu finansów publicznych. Jak rozwija się ta akcja?

Jak powiedziałem powyżej, niezwykle dynamicznie. Udało się zorganizować ogólnopolski, ponadpartyjny ruch w obronie Polskich Lasów Państwowych. O postępach w zbieraniu podpisów co kilka dni informujemy na stronie internetowej Stowarzyszenia www.ekorozwoj.pl Serdecznie zapraszam.

Rozmawiał: Mieczysław Remuszko
Źródło: Las Polski



4.6/5 - (10 votes)
Post Banner
Subscribe
Powiadom o
22 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Panu Szyszeczce już podziękujemy. Teraz zgrywa autorytet, a co robił, gdy był ministrem??? Dla tzw. młodych i ze zbyt krótką pamięcią – wystarczy Rospuda i Podkowa Leśna. Ten pan się wystarczająco skompromitował jako chyba najgorszy minister OŚ…

???

moze bylo by wiecej miejsc pracy w lasach

A może by nie było już lasów?

To Pan prof. Szyszko nie znosi demokracji. Jako Minister Środowiska wsławił się brakiem sprzeciwu (by nie powiedzieć tchórzostwem) w sprawie Rospudy i mało brakowało, aby ten piękny zakątek uległ zniszczeniu. Później starał się, aby obwodnica Warszawy nie przeszła obok jego gruntów w Wesołej, tylko chciał poprowadzić ją przez lasy. W końcu po protestach (mechanizmy demokracji!) został od sprawy odsunięty przez premiera. Mam nadzieje, że ten Pan nie będzie już ministrem.
Odnośnie Lasów Państwowych, to uważam, że złe rzeczy trzeba eliminować, ale lasy trzeba bronić.

Pan były minister kojarzy mi się głównie z Rozpudą i z wyłączaniem swoich gruntów z pod Natury 2000. Nie wątpię, że stać go na również na coś pozytywnego, ale dlaczego dopiero teraz. Dotychczas zachowywał się jako antyautorytet w kwestii ochrony środowiska i nie jestem pewna czy nie robi sprawie więcej złego niż dobrego. Jego osoba kojarzy się z przekrętami dla kasy. Nie chciałabym żeby ważny problem niezależności polskich lasów został sprowadzony do ochrony interesów jego kolesi.

Już zaczynałem się nudzić tą papką o eko-bzdurach. Nareszcie jakieś konkrety. Jak tylko przychodzi do akcji obrony roślinki przez jedną z organizacji pozarządowych to wszyscy dostają małpiego rozumu i spieszą z ekodeklaracjami, ale jak przychodzi do konkretów tak jak obrona naszych lasów to nikt nic nie wie.

Nie wciskajcie polityków na swój portal! Już mamy ich dość na innych stronach www. Nie psujcie sobie portalu!!!

Gratuluję zaufania do polityków ;)

Zgadzam się z Kaliną. To politycy decydują o ptaszkach i roślinkach i to właśnie ich musimy obserwować. Nie da się tego zrobić inaczej jak przez media. Dlatego tak trzymać ekologia.pl

Właśnie na tym polega hipokryzja. To jest właśnie bolączka naszego narodu. Po co mówić/pisać o problemach istotnych skoro może pitu pitu o ptaszkach, robaczkach i kwiatkach. Uważam, że warto pisać o środowisku w kontekście polityki, bo to bardzo ważna dziedzina naszego życia. Skoro nie chcesz, to nie czytaj, ale Twój komentarz świadczy o tym jak bardzo zależy Ci na losie swojej ojczyzny!

Przyroda nie znosi demokracji – no właśnie… od razu przypomina mi się Rospuda ;)

Taa- Jak nie rozumiesz co miałem na myśli A B C to przeczytaj U W A Ż N I E J E S Z C Z E R A Z. Tu nie chodzi o tych co podpisują ale o tych co pociągają za sznurki, żeby byli podpisujący. Nadal nie wiesz o co mi chodziło?
Przykre, że niektórym światłym „jasnogrodzianom” od czytania ze zrozumieniem łatwiej przychodzi pisanie inwektyw.

Taaa – ci sami „niemcy” popisali sie pod zeszłoroczną petycją zniesienia głupich przepisów o tworzeniu Parków Narodowych (weto gmin). Ci sami „niemcy” to mieszkańcy wsi , miast i miasteczekcałej Polski, którzy chcą bronić swojej ojczystej przyrody; ci sami „niemcy” przakazują 1% podatków PIT na organizacje pozarządowe; ci sami „niemcy” dają pieniądze na WOŚP….
Boże – ilu jeszcze takich ciemniaków mamy u nas w kraju….

Co do Rospudy to całą akcję wykreowali Niemcy, którym nie w smak było stworzenie Via Baltica, no i jak nie było obwodnica tak niema. Robią z nami co chcą, patrz Gazoport Świnoujście

To ważny artykuł, który musi dotrzeć do społeczeństwa. Dużo mówi się o trywialnej akcji I live puszcza (na marginesie maga-banalna nazwa), której celu żaden miłośnik przyrody nie zna, a niewiele mówi się o obronie lasów państwowych, która jest 10 razy poważniejsza!

Przyroda nie znosi demokracji – ja bym powiedział raczej kapitalizmu ,

ludzie lubią przyrodę… lecz nie wszyscy :)

Ludzie nie lubią przyrody, więc każdy system jest dla niej szkodliwy.

Dlaczego media o tym nie piszą, a to fundamentalne sprawy dla Polski:
„24 listopada 2010 r., kiedy to pod Sejm przybyło około 8 tys. osób”
Bardzo chętnie pisały natomiast o garstce ludzi gromadzących się pod krzyżem.

masz absolutną rację , ta sprawa wymaga ostrego nagłaśniania , a swoją drogą to właśnie PO jest partią od lat czyhającą na LP , myślą że wszystko jest na sprzedaż

przyroda nie znosi demokracji….hm