ESG: Co to za dziwo i dlaczego polskie firmy boją się tego jak ognia?
Ekologia.pl Trendy ESG: Co to za dziwo i dlaczego polskie firmy boją się tego jak ognia?

ESG: Co to za dziwo i dlaczego polskie firmy boją się tego jak ognia?

Słowo “ESG” brzmi trochę jak składnik diety pudełkowej dla fanów zdrowego stylu życia, ale w rzeczywistości nie ma nic wspólnego z zielonymi smoothie czy modnymi treningami crossfit. ESG to skrót od “environmental, social, governance” – czyli środowisko, społeczna odpowiedzialność i ład korporacyjny.

grafika: opracowanie własne
Spis treści

W telegraficznym skrócie: chodzi o to, że firmy powinny działać w sposób odpowiedzialny, dbając nie tylko o zysk, ale też o planetę, ludzi i uczciwe zarządzanie. Brzmi szlachetnie, prawda? A jednak polskie firmy na samo brzmienie tego akronimu dostają wysypki. Dlaczego? I co z tym fantem zrobić?

ESG, czyli straszak korporacyjny

Nie ma co ukrywać – ESG to dla wielu firm temat z kategorii „teoria wielkiego wybuchu”: brzmi skomplikowanie, większość nie wie, o co chodzi, ale wszyscy czują, że może ich to dotknąć. Dla polskich przedsiębiorstw, zwłaszcza tych mniejszych, ESG jawi się jako kolejne widmo biurokratycznej gehenny. Trzeba robić raporty, zmieniać sposób działania, inwestować w technologie… krótko mówiąc, “nie opłaca się”. Ale czy na pewno?

Tu wkracza pierwszy mit: ESG to tylko dodatkowe koszty. Owszem, początkowo może tak wyglądać, ale długoterminowo to inwestycja. Klienci coraz częściej zwracają uwagę na to, czy dana firma dba o środowisko, pracowników i uczciwość. Firmy, które nie nadążą za tym trendem, prędzej czy później zostaną zepchnięte na margines rynku.

Dlaczego się boimy?

Po pierwsze, ESG wymaga wyjścia ze strefy komfortu. Dotychczasowe praktyki – takie jak brak recyklingu, ignorowanie potrzeb lokalnej społeczności czy nepotyzm w zarządzie – przestają przechodzić bez echa. Firmy obawiają się, że zmiany będą kosztowne i trudne do wdrożenia. Po drugie, brak edukacji na temat ESG sprawia, że temat jest postrzegany jako czarna magia. “Kto ma czas na to wszystko?” – pytają zapracowani właściciele.

Jak to okiełznać?

Pierwszy krok to uświadomienie sobie, że ESG to nie diabeł wcielony, a raczej szansa na rozwój i budowanie przewagi konkurencyjnej. Warto zacząć od małych kroków: segregacja śmieci, zmniejszenie zużycia energii, wspieranie lokalnych inicjatyw czy wprowadzenie przejrzystości w zarządzaniu.

Drugim krokiem jest edukacja. W internecie nie brakuje darmowych zasobów i webinarów na temat ESG. Warto też skorzystać z usług firm doradczych, które pomogą przygotować strategię dostosowaną do możliwości i potrzeb danego przedsiębiorstwa.

A co na to klienci?

Klienci są coraz bardziej świadomi. Zamiast kierować się wyłącznie ceną, coraz częściej zwracają uwagę na to, czy firma, od której kupują produkty lub usługi, działa odpowiedzialnie. Odpowiedź na ich potrzeby to nie tylko szansa na zdobycie lojalnych klientów, ale też budowanie pozytywnego wizerunku marki.

ESG, czyli od strachu do sukcesu

ESG nie musi być źródłem stresu. Wystarczy potraktować je jako narzędzie, które pomoże firmie nie tylko przetrwać, ale i rozwinąć skrzydła w coraz bardziej wymagającym świecie biznesu. A może, zamiast bać się ESG, warto uczynić je swoim nowym ulubionym akronimem?

No i przy okazji – planecie też się to spodoba.

 

5/5 - (6 votes)
Post Banner Post Banner
Subscribe
Powiadom o
1 Komentarz
Inline Feedbacks
View all comments

Z punktu widzenia klienta: cena, jakość, stosunek ceny do jakości, położenie sklepu, kultura obsługi… Kwestia ESG robi się ważna, jak wybuchnie awantura w mediach – chyba nikt tego nie sprawdza na bieżąco.
Pozdrawiam.

Nie odchodź jeszcze!

Na ekologia.pl znajdziesz wiele ciekawych artykułów i porad, które pomogą Ci żyć w zgodzie z naturą. Zostań z nami jeszcze chwilę!