Najpierw karmią a potem strzelają
Ekologia.pl Wiadomości Zwierzęta chronione, dzikie i domowe - aktualności Najpierw karmią a potem strzelają

Najpierw karmią a potem strzelają

Ekolodzy z podlaskiego oddziału Pracowni na rzecz Wszystkich Istot są zdumieni praktykami myśliwych działających przy granicach Białowieskiego Parku Narodowego. Ich zdaniem zwierzęta zwabiane do paśników na jedzenie, stają się łatwym celem, gdy tylko opuszczą chroniony teren Parku, gdzie polowanie jest zabronione. Wszystko dzieje się pod osłoną prawa – czytamy w Gazecie Współczesnej.

Przy granicy Puszczy Białowieskiej stoi kilkanaście myśliwskich ambon, zaś w niewielkich odległościach  umiejscowione są miejsca do dokarmiania zwierząt. Niedawno przy jednym z takich paśników, w dolinie Narewki obok Kosego Mostu, można było natknąć się na nieżywego dzika. Zenon Kruczyński, były myśliwy, a obecnie ekolog z PNRWI jest zszokowany znaleziskiem. Jego zdaniem nie trudno odgadnąć co się stało ze zwierzęciem, skoro w odległości 95 metrów stoi myśliwska ambona.

Umiejscowienie ambon w pobliskim sąsiedztwie paśników może prowadzić do nadużyć. Prawo zezwala bowiem na strzelanie do zwierząt, jeśli znajduje ona się w odległości co najmniej 150 metrów od paśnika.

Od kilku miesięcy podlaski oddział Pracowni na rzecz Wszystkich Istot walczy o utworzenie w otulinie Białowieskiego Parku Narodowego strefy ochronnej zwierząt łownych. „Usytuowanie ambon w takich szczególnych miejscach (na granicy parku) wskazuje na świadomy zamiar ich właścicieli zabijania właśnie tych zwierząt, które bytują na terenie parku i które po dosłownym „wysunięciu głowy” z parkowego lasu, natychmiast mogą dostać kulkę” – powiedział inny działacz Pracowni, Adam Bohdan.

Szanse na powstanie takiej strefy ochronna są duże,bo pomysł poparła Rada Naukowa BPN oraz Komitet Ochrony Przyrody PAN, przychylna jest także dyrekcja parku.

Źródło: wspolczesna.pl

4.8/5 - (5 votes)
Subscribe
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments