Amerykanie wiedzą, jak pozbyć się bobrów! Zrzucić je na spadochronach na pustkowie!
Czasem potrzeba odrobiny szaleństwa, by rozwiązać pozornie nierozwiązywalny problem. W 1948 roku Departament Rybołówstwa i Łowiectwa Idaho stanął przed nietypowym wyzwaniem. Na zachodzie stanu, w dzikich ostępach, zaczęli osiedlać się ludzie, którzy szybko popadli w konflikt z jednymi z najstarszych inżynierów przyrody – bobrami.
Bobry, nieświadome ludzkich granic, budowały tamy, zalewając nowe osady. Urzędnicy zdali sobie sprawę, że zarówno ludzie, jak i bobry, muszą znaleźć dla siebie miejsce. Odpowiednim miejscem dla tych drugich miał być Basen Chamberlain – odizolowany teren, gdzie ich praca byłaby błogosławieństwem dla środowiska. Problemem pozostawało jedno pytanie: jak tam bezpiecznie przetransportować te futrzane istoty?
Szalony pomysł, który miał prawo zadziałać
Elmo Heter, pracownik Departamentu Rybołówstwa i Łowiectwa w McCall, podjął się tego wyzwania. Wiedział, że transport lądowy jest niemożliwy – brakowało dróg, a przewożenie bobrów przez dzikie tereny było zbyt ryzykowne i czasochłonne. Wtedy narodziła się genialna, choć absurdalna idea: wykorzystać nadwyżkowe spadochrony z II wojny światowej i zrzucić bobry prosto z nieba.
Początkowo testowano różne rozwiązania. Jednym z pierwszych pomysłów było stworzenie skrzyń z plecionej wierzby – naturalnego pokarmu bobrów – co miało pozwolić im na samodzielne wydostanie się po wylądowaniu. Okazało się jednak, że gryzonie potrafiły przegryźć się na wolność zbyt wcześnie, co groziło chaosem w samolocie lub wypadnięciem w trakcie lotu.

Źródło: Idaho Department of Fish and Game, Public domain, via Wikimedia Commons
Geronimo, bohater spadochroniarzy
W końcu skonstruowano specjalne skrzynie z mechanizmem otwierającym się pod wpływem nacisku po zetknięciu z ziemią. Aby przetestować rozwiązanie, posłużono się jednym doświadczonym bobrem, który otrzymał imię „Geronimo”. Zwierzak wielokrotnie uczestniczył w eksperymentalnych zrzutach, aż w końcu sam zaczął chętnie wchodzić do swojej skrzyni, wiedząc, co go czeka. Gdy system został dopracowany, Geronimo trafił do swojej nowej kolonii jako pierwszy, w towarzystwie trzech samic.
W roli testowego skoczka obsadzono doświadczonego samca bobra, nazwanego Geronimo. Przechodził liczne próby, za każdym razem lądując bezpiecznie i wychodząc z eksperymentów bez szwanku. Gdy plan został dopracowany, Geronimo wraz z trzema samicami stał się jednym z pierwszych bobrów wysłanych w powietrzną misję.
W sumie zrzucono 76 bobrów. Ku zaskoczeniu wszystkich, jedynie jeden z nich nie przeżył skoku. Reszta błyskawicznie zaadaptowała się do nowego środowiska, przekształcając Basen Chamberlain w idealne bobrowe siedlisko. Ich potomkowie do dziś żyją na tych terenach, kontynuując dzieło swoich dzielnych przodków.
- Heather Goss; "Beavers On Parachutes"; https://www.smithsonianmag.com/air-space-magazine/beavers-on-parachutes-144129480/; 01-03-2025;




