Prof. Strupczewski: potrzebne są różne rodzaje energii
Problem z energetyką odnawialną sprowadza się do tego, że zarówno elektrownie słoneczne i wiatrowe charakteryzują się interwałową pracą – raz produkują duże ilości energii, ale innym razem w ogóle – twierdzili zgodnie uczestnicy debaty „Energetyka jądrowa – konkurencja czy współpraca?” Według Profesora Andrzeja Strupczewskiego z Narodowego Centrum Badań Jądrowych szczególnie jest to niebezpieczne w Polsce, która nie jest połączona z systemami energetycznymi państw sąsiedzkich. Dlatego – zdaniem profesora – potrzebne są różne rodzaje energii.
– Energia atomowa jest często atakowana za wysokie koszty i zagrożenia – mówił ekspert Narodowego Centrum Badań Jądrowych. Tymczasem w Polsce do 2020 r. do odnawialnych źródeł energii musi być dopłacone 76 mld zł, a w następnych latach dopłata będzie wynosić ok. 10-11 mld zł rocznie. Dla porównania cały dług ministerstwa zdrowia wynosi ok. 10 mld zł. – zwraca uwagę Strupczewski.
– We Francji MWh oddawana do sieci z elektrowni atomowej kosztuje 42 euro, w Niemczech z farmy wiatrowej na morzu 190 euro. Obie ceny są aktualne, uchwalone w ub. roku – powiedział Strupczewski. Jak dodał koszty usuwania odpadów są od początku wliczane w funkcjonowanie elektrowni jądrowych.
Przedstawiając mapę planów budowy elektrowni jądrowych w Europie Środkowej Jukka Laaksonen – Wiceprezes, ZSA Rusatom Overseas w Finlandii powiedział, że z piętnastu projektów, sześć znajduje się już w stadium budowy – jedna w Finlandii, dwie na Słowacji i trzy w krajach byłego ZSRR. – Bez względu na to kto będzie budował, ważna jest współpraca – podkreślał.
Wiceprezes Rusatom Overseas mówił też o znaczeniu wspólnego rynku energii w Europie Środkowej i rejonie Morza Bałtyckiego. – Połączony rynek energetyczny jest konieczny bez względu na to w jaki sposób energia jest produkowana. W jego ocenie priorytetem są połączenia między państwami bałtyckimi i Skandynawią, a także między Polską, Litwą i Słowacją. – Sprawa infrastruktury transgranicznej jest jednak problemem politycznym – przekonywał Laaksonen.
Kamil Blazek, Przewodniczący Rady Nadzorczej czeskiego Stowarzyszenie Inwestorów Zagranicznych wyjaśniał, że finansowanie budowy elektrowni atomowej wymaga planowania i współpracy od samego początku. – Polska jest na wczesnym etapie przygotowania inwestycji i może uczyć się na błędach, które popełnili Czesi. Na przykład wpisać warunki finansowania do przetargu – mówił Blazek.
Finansowaniu inwestycji w sektorze jądrowym, podkreślał, nie sprzyja atmosfera, jaka wytworzyła się wokół energii atomowej po awarii w Fukushimie i kryzys w strefie euro. – Znalezienie źródeł finansowania w tej chwili jest dosyć trudne, dlatego poszukujemy nowych sposobów, na przykład, w strukturze „buduj i sprzedaż” we współpracy z Turcją – wskazywał.
– Projekt wspólnej elektrowni atomowej Litwy, Estonii i Łotwy ma dla nas kluczowe znaczenie w kontekście bezpieczeństwa energetycznego, ponieważ w tej chwili jesteśmy w 100% uzależnieni od dostaw rosyjskich – mówił Rokas Žilinska, Przewodniczący Komisji Energetryki, w Sejmie Litwy.
W jego opinii poprawa tego bilansu, jest możliwa tylko dzięki budowie elektrowni jądrowej. – Niewykorzystanie infrastruktury, doświadczeń, i potencjału specjalistów, których mamy na Litwie byłoby ogromnym błędem – powiedział Rokas Žilinska.
Siergiej Bojarkin, dyrektor ds. zarządzania projektami inżynieryjnymi Rosatomu podsumowując debatę pytał retorycznie jaka jest główna lekcja wypływająca z awarii w Fukushimie? – Otóż odpowiedzialny dostawca nie może budować jedynie reaktora, ale powinien także stworzyć cały system edukacji jądrowej, włączyć się w stanowienia prawa regulującego kwestie bezpieczeństwa, oraz pomóc w znalezieniu stałego finansowania.