PSEW: Polska może wykorzystać wiatr na morzu
Już za kilka lat na Bałtyku staną pierwsze morskie farmy wiatrowe. Zainteresowanie inwestorów tym sektorem jest bardzo duże, o czym świadczy rosnąca liczba wniosków o pozwolenia na lokalizację turbin na morzu – donosi Polskie Stowarzyszenie Energetyki Wiatrowej. Istnieje duża szansa, że prąd z morskich instalacji popłynie jeszcze przed 2020 rokiem.
Do 2020 roku na polskiej części Bałtyku mają powstać farmy wiatrowe o mocy 500 MW. Oczywiście, zanim tak się stanie, upłynie jeszcze co najmniej kilka lat. PSEW zwraca uwagę, że konieczne będzie uporządkowanie polskiego prawa m.in. przepisów morskich oraz środowiskowych. Pierwszy krok w tym kierunku został już poczyniony – w zeszłym roku weszła w życie znowelizowana ustawa o obszarach morskich, która ułatwia inwestowanie w budowę farm wiatrowych na morzu.
– Morska energetyka wiatrowa na Bałtyku ma bardzo duży potencjał wzrostu – ocenia Krzysztof Prasałek, prezes Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej – Jesteśmy w przełomowym momencie rozwoju tego sektora w Polsce. Europejskie Stowarzyszenie Energetyki Wiatrowej szacuje, że całkowita moc energetyki wiatrowej na Starym Kontynencie w 2020 roku osiągnie 230 GW, z czego 40 GW będzie udziałem farm wiatrowych na morzu. Zdaniem Stowarzyszenia, to ogromna szansa dla Polski, która w ciągu kilku lat może stać się potentatem w produkcji morskiej energii wiatrowej.
Jak przekonuje PSEW morska energetyka wiatrowa to szansa na ożywienie przemysłu oraz tysiące nowych miejsc pracy: „Oznacza to nowe zlecenia dla polskich stoczni, zamówienia w branży hutniczej oraz powstanie nowych zakładów przemysłowych.” – czytamy w komunikacie prasowym.
– Na inwestycyjnym boomie w sektorze offshore skorzystają na pewno polskie stocznie. Już teraz Stocznia Gdańska zajmuje się produkcją platform potrzebnych do instalowania turbin wiatrowych na morzu – dodaje Krzysztof Prasałek.
czy maniacy „odnawialnych źródeł” nie dostrzegają że jakiekolwiek wymierne ilości energii pozyskanej z wiatru – MUSZĄ skończyć się osłabieniem prądów powietrznych docierających z nad morza na ląd?! NIKT tego nie badał a ryzyko obejmuje od pojawienia się smogów, poprzez gorsze natlenienie, az do zmian klimatycznych wynikłych z osłabienia, lub całkowitego zahamowania dopływu mas powietrznych w głąb lądu!