Koniec The World w Dubaju?
Sztuczny archipelag The World w Dubaju może zatonąć – tak wynika z fotografii opublikowanych przez NASA Earth Observatory. O całej sprawie poinformował Daily Mail.
W 300 wysp dookoła świata
W 2003 roku w Dubaju rozpoczęła się budowa sztucznego archipelagu, który rozmieszczeniem wysp przypomina mapę świata. Wyspy usypywane były na dnie szelfu u wybrzeży Dubaju. Według projektu, każda z nich odpowiada jednemu krajowi, a łącznie jest ich około 300. W ciągu pięciu lat budowy zużyto ponad 300 mln metrów sześciennych piasku oraz prawie 50 mln ton skał. Inwestycja oficjalnie została ukończona 1 października 2008 roku.
Jeszcze przed zakończeniem budowy, deweloper rozpoczął sprzedaż poszczególnych wysp. Kupnem zainteresowanych było wiele osobistości ze świata showbiznesu, m. in. Brad Pitt i Angelina Jolie, którzy zakupili „Etiopię”.
Świat to za mało
Co dokładnie widać na zdjęciu? Otóż porównując rzeczywistość z projektem widać, że archipelag coraz bardziej zatraca swój planowany kształt. Poszczególne wyspy zbliżają się do siebie, więc The World zamiast mapy świata przypomina raczej worek bezładnie rozrzuconych wysp. Ponadto ze zdjęć wynika, że stopniowo zaczynają one tonąć. Okazuje się więc, że zabezpieczenia tychże wysp są za słabe, aby odeprzeć działanie niszczących sił przyrody. Wybudowanie świata to za mało, potrzebna jest jeszcze odpowiednia ochrona.
Niewykluczone też, że projektanci po prostu nie byli w stanie przewidzieć stopnia zniszczenia archipelagu. Działacze ekologiczni już od dawna krytykowali budowanie sztucznych wysp argumentując, że w ten sposób niszczone są rafy koralowe, co z kolei może mieć wpływ na zmianę prądów morskich. Być może więc postępująca degradacja ma związek ze zmianami tego typu.
Kolejna Wieża Babel?
Dubaj słynie z kontrowersyjnych projektów realizowanych z niesłychanym rozmachem. Nie ucichły jeszcze kontrowersje związane z budową Burj Khalifa. Ale The World to nie jedyny kompleks sztucznych wysp w tym kraju. Ten sam deweloper, czyli Nakheel Properties, zbudował także kilka archipelagów w kształcie palm zwanych Palm Islands. Utrzymanie tych wszystkich budynków wymaga ogromnej ilości energii i wody. Nie sztuka więc je wybudować, ale też utrzymać, co wymaga odpowiednich nakładów finansowych.
Budownictwo Dubaju, w swym zapędzie do bicia kolejnych rekordów, przypomina coraz bardziej biblijną wieżę Babel. Pojawia się pytanie, czemu tak naprawdę ma to wszystko służyć? Przypadek The World stanowi świetny przykład, że nadmierny rozmach może oznaczać bezsensowne utopienie miliardów dolarów. Dosłownie.
Na ludzką głupotę nie ma rady. Na nic była biblijna przestroga wieży babel. Człowiek (ludzkość) jest jeszcze za mały by porywać się na takie przedsięwzięcia. Megalomania, budowanie gigantycznych konstrukcji to głupota i marnowanie ludzkiej energii na poronione pomysły byle zadowolić bogaczy których jedynym celem jest szokowanie innych posiadaniem czegoś niezwykłego czego nie mają inni. Cieszę się bardzo że ten poroniony pomysł się wali i że pieniądze które na to poszły się zmarnują choć nie przyniesie to otrzeźwienia bo wciąż są tacy którzy chcą być silniejsi niż natura. Lepiej środki przeznaczyć na tworzenie przyjaznych rozwiązań zapobiegających zmianom klimatu i niszczeniu środowiska.