Wstrzykiwał sobie jad kobry przez 18 lat. To, co naukowcy odkryli w jego krwi, szokuje! - Ekologia.pl
Ekologia.pl Wiadomości Wstrzykiwał sobie jad kobry przez 18 lat. To, co naukowcy odkryli w jego krwi, szokuje!

Wstrzykiwał sobie jad kobry przez 18 lat. To, co naukowcy odkryli w jego krwi, szokuje!

Tim Friede przez 18 lat wstrzykiwał sobie jad najbardziej śmiercionośnych węży na świecie. Naukowcy twierdzą, że jego poświęcenie może zrewolucjonizować leczenie ukąszeń.

Wstrzykiwał sobie jad węża.

Fot. endraagust/envato
Spis treści

To brzmi jak scenariusz filmu science fiction: mężczyzna dobrowolnie pozwala się gryźć kobrom, mambom i grzechotnikom, a następnie wstrzykuje sobie ich jad – nie raz, nie dwa, ale setki razy przez niemal dwie dekady. Ten człowiek istnieje naprawdę. Nazywa się Tim Friede, jest samoukiem i pasjonatem węży z Kalifornii. A jego nietypowe hobby może właśnie pomóc w opracowaniu nowoczesnej, skutecznej surowicy przeciw ukąszeniom.

Zainteresowanie naukowców „szaleńcem od węży”

W 2017 roku immunolog Jacob Glanville natknął się na sensacyjne artykuły o Friede. „»Szaleniec ugryziony przez węże« – tak brzmiały nagłówki. Ale ja zobaczyłem w nim coś więcej – potencjał naukowy” – wspomina. I rzeczywiście: krew Friede’a zawierała unikalne przeciwciała, które organizm wytwarzał w odpowiedzi na jad.

Glanville, razem z zespołem naukowców i profesorem Peterem Kwongiem z Columbia University, poprosił Friede’a o próbkę krwi. Ten odpowiedział bez wahania: „Wreszcie, czekałem na ten telefon”.

Od eksperymentów na sobie do przełomu w laboratorium

Naukowcy wyizolowali z krwi Friede’a przeciwciała skuteczne przeciwko jadowi aż 19 gatunków węży – w tym kobr, mamb, tajpanów i węży koralowych. Na tej bazie opracowano koktajl antytoksyn, który – przynajmniej u myszy – zapewnił pełną ochronę przed śmiertelną dawką jadu u 13 gatunków i częściową ochronę wobec pozostałych sześciu.

Receptura zawierała:

  • dwa przeciwciała pozyskane z krwi Friede’a (oznaczone jako LNX-D09 i SNX-B03);
  • oraz lek małocząsteczkowy varespladib, który hamuje enzymy obecne w 95% jadów węży.

Mniej skutków ubocznych, większy zasięg działania

Dotychczasowe surowice pozyskiwano w sposób rodem z XIX wieku – poprzez wstrzykiwanie jadu koniom i pobieranie ich krwi. Proces ten był czasochłonny, drogi, a produkty uboczne mogły powodować silne reakcje alergiczne.

Nowa metoda oparta na ludzkich przeciwciałach może to zmienić – zwiększając bezpieczeństwo leczenia i jego skuteczność. Jak zauważył dr Steven Hall z Uniwersytetu Lancaster, który nie brał udziału w badaniach, to „sprytny i obiecujący krok ku nowoczesnym antytoksynom”.

Zmienić losy setek tysięcy

Ukąszenia węży to wciąż śmiertelne zagrożenie – każdego dnia zabijają około 200 osób, głównie w biedniejszych krajach. Ponad 400 tysięcy ludzi rocznie doznaje trwałych uszkodzeń ciała.

Nowy koktajl antytoksyn, choć jeszcze nie przetestowany na ludziach, może w przyszłości odmienić losy tych ofiar. Zespół planuje dalsze badania – także nad inną grupą węży: żmijowatymi, do których należą m.in. grzechotniki.

Docelowo chcą stworzyć uniwersalną surowicę, albo dwa oddzielne preparaty dla węży Elapidae i Viperidae. W planach są także testy terenowe w Australii – nie tylko z myślą o ludziach, ale też o zwierzętach domowych, jak psy.

Bohater mimo woli

Choć dziś Tim Friede pracuje już w laboratorium Centivax (firmie Glanville’a) i nie eksperymentuje już na sobie – jego odwaga i wytrwałość mogą zapisać się w historii medycyny. Jak powiedział Glanville: „Zdecydowanie nikomu nie polecamy robienia tego, co zrobił Tim. Jad węża jest niebezpieczny. Ale dzięki jego poświęceniu możemy ratować życie”.

5/5 - (2 votes)
Post Banner Post Banner
Subscribe
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Nie odchodź jeszcze!

Na ekologia.pl znajdziesz wiele ciekawych artykułów i porad, które pomogą Ci żyć w zgodzie z naturą. Zostań z nami jeszcze chwilę!