Mało mówi się o tym, że w pomieszczeniach powietrze jest równie mocno, a często nawet bardziej zanieczyszczone niż na zewnątrz. Z tym możemy jednak sobie poradzić relatywnie prościej niż ze smogiem. Wystarczy wyposażyć mieszkanie w odpowiednie rośliny.

Na słabą jakość powietrza w zamkniętych pomieszczeniach wpływa kilka czynników: wnikające zanieczyszczenia z zewnątrz, stosowanie w systemach filtrujących i klimatyzacji starych i nieczyszczonych filtrów, przede wszystkim zaś substancje uwalniane z klejów, tapet, dywanów, zasłon, mebli czy izolacji. Do tego trzeba dodać kurz, bakterie, rozkruszki, zwierzęta domowe, palenie w kominkach, a nawet palenie świeczek. Źródeł zanieczyszczeń jest wiele, tak samo jak uwalnianych substancji zanieczyszczających, wśród nich formaldehyd, dym papierosowy (zawiera do 900 szkodliwych substancji), czad, tlenki azotu, dwutlenek węgla, toluen i benzen. Osobnym problemem jest tzw. elektrosmog – zjawisko, które nie zostało jeszcze dostatecznie zbadane, ale budzi coraz więcej obaw. Wiadomo, że elektrosmog jest wywoływany przez ekrany telewizorów, komputerów, telefony komórkowe i innych urządzenia elektroniczne.
Sprawa jest więc poważna, a ratunek – na wyciągnięcie ręki. I nie chodzi o drogie urządzenia oczyszczające powietrze czy przeprowadzkę na wieś, ale o rośliny. Te najlepiej działające nazywane są z angielskiego green liver – zieloną wątrobą. Pochłaniają przede wszystkim formaldehyd, trójchloroetylen, benzen, dym papierosowy, tlenek i dwutlenek węgla. Poza tym ich obecność w pomieszczeniu zwiększa wilgotność oraz zawartość tlenu w powietrzu, obniża temperaturę, w skrócie: tworzy przyjazny klimat dla człowieka. W konsekwencji poprawia samopoczucie, pozytywnie wpływa na koncentrację, a nawet poprawia działanie przyjmowanych leków.
Pierwszą osobą, która wykazała tę zdolność roślin, był amerykański naukowiec Bill Wolverton i to pod jego wpływem powstała nowa dziedzina nauki – fitoremediacja. Rośliny podczas najważniejszego dla nich procesu życiowego, jakim jest fotosynteza, pobierają z powietrza dwutlenek węgla, a wydzielają tlen. Dla sprawnego przebiegu tego procesu usuwają z otoczenia zanieczyszczenia, a człowiek na tym korzysta. Równolegle z oczyszczaniem powietrza pełnią szereg innych funkcji: dbają o optymalną wilgotność powietrza dla siebie (a jest ona podobna do naszej), a wydzielanymi związkami ograniczają ilość bakterii. Tymczasem używanie nawilżaczy powietrza, owszem, wpływa na zwiększenie wilgotności, ale wraz z nią wzrasta też ilość szkodliwych mikroogranizmów.
Najbardziej wydajne są całkiem zielone rośliny. Te przebarwione na biało czy żółto, mutowane odmiany są mniej skuteczne w fotosyntezie, a tym samym w pochłanianiu zanieczyszczeń. Istotna jest więc wielkość powierzchni zielonej rośliny: im większa, tym lepiej. Oczywiście należy mierzyć siły na zamiary, ale w dużych pomieszczeniach – poczekalniach, holach, korytarzach doskonale sprawdzą się palmy. Przykładowo palma bambusowa (Chamaedorea siefritzii) jest niezrównana w kategorii pochłaniania trójchloroetylenu – powinna więc stanowić stałe wyposażenie pralni chemicznych. Z kolei rapis wyniosły (Rhapis excelsa) to jedna z najbardziej wydajnych palm, a ponieważ nie jest bardzo okazała, nadaje się do mniejszych przestrzeni.
Jednymi z najlepszych roślin oczyszczających są paprocie, szczególnie dwa gatunki: orlica japońska (Pteridium japonicum) i nefrolepis wyniosły (Nephrolepsis exaltata). Ten ostatni gatunek był niegdyś bardzo powszechny, obecnie bardziej zapomniany, ale niesłusznie – paprocie bardzo silnie nasączają powietrze korzystnymi dla człowieka jonami ujemnymi, które neutralizują jony dodatnie wytwarzane przez urządzenia elektryczne. Zwyczaj praktykowany przez starsze osoby – by rośliny te stawiać w pobliżu radia czy telewizora – jest zatem jak najbardziej słuszny także z naukowego punktu widzenia.

Zielistka (Chlorophytum), fot. shutterstock
Nie wszystkie rośliny powinno trzymać się w sypialni – większość nocą wydziela dwutlenek węgla. Wyjątkiem są gatunki, które przeprowadzają fotosyntezę typu CAM. Zachodzi ona przede wszystkim u roślin rosnących w strefie suchej. W ciągu dnia jest na tyle gorąco, że muszą zamykać aparat szparkowy, by nie stracić całej wody – tym samym nie mogą pobierać dwutlenku węgla. Wynagradzają sobie więc w nocy. A ponieważ fotosynteza nie może zajść od razu – brakuje światła – przetrzymują go w komórkach i uwalniają w ciągu dnia, kiedy aparaty szparkowe kontrolujące wymianę gazowa roślin są zamknięte. Ten system jest mało wydajny, dlatego rośliny tej strefy wolniej rosną, ale dzięki temu można trzymać je w pomieszczeniach sypialnych. Takimi gatunkami są m.in. sansewieria gwinejska (Sansevieria trifasciata); aloes (Aloe); anturium (Anthurium); storczyki (Orchis), ale tylko te tropikalne, rosnące na drzewach; a także niezwykle popularny ostatnio zamiokulkas zamiolistny (Zamioculcas zamiifolia), który potrzebuje bardzo mało światła i niewiele wody, poradzi sobie więc nawet w niesprzyjających warunkach i ciemnych mieszkaniach.
Powyższy spis oczywiście nie wyczerpuje tematu. Gatunków, które mają pozytywny wpływ na człowieka i które oczyszczają powietrze, jest dużo więcej. Oczywiście najlepiej oddać roślinom we władanie jak największą przestrzeń – zaleca się trzymanie w pomieszczeniu o powierzchni 25 m2 od pięciu do ośmiu roślin w doniczkach o średnicy 25-30 cm – ale nawet jeden egzemplarz robi dużo dobrego.
Ekologia.pl (Katarzyna Wolanin)
Konsultacja merytoryczna: prof. dr hab. Stanisław Gawroński, Samodzielny Zakłady Przyrodniczych Podstaw Ogrodnictwa WOBiAK SGGW
Konsultacja merytoryczna: prof. dr hab. Stanisław Gawroński, Samodzielny Zakłady Przyrodniczych Podstaw Ogrodnictwa WOBiAK SGGW
Bibliografia
- “Clean the Air with Plants: 13 Best Plants for Cleaning Indoor Air”; data dostępu: 2019-10-24
- “A Popular Benefit of Houseplants Is a Myth”; data dostępu: 2019-10-24