Jak w Boże Narodzenie mogą spotkać się ambitni ekolodzy i chrześcijanie?
Odpowiedź na postawione pytania wielu Czytelnikom może wydawać się oczywista. Nie chodzi o nikogo innego, jak o św. Franciszka z Asyżu. On to chciał, aby w dniu świętowania Bożego Narodzenia cały świat był pełen radości, aby bogaci karmili do syta ubogich i głodnych, a wołom i osłom by dawano więcej niż zwykle obroku i siana, aby wszyscy ludzie i całe stworzenie zjednoczyli się w adoracji Jezusa i jego rodziny. On też wymyślił szopkę i jasełka.
W średniowiecznych opisach pierwszego ludowego świętowania Bożego Narodzenia, autorstwa franciszkanina, br. Tomasza z Celano, jest wiele niesamowitych stwierdzeń. Z jednym zapoznaliśmy się na początku. A oto kolejne: „Chcę bowiem dokonać pamiątki Dziecięcia, które narodziło się w Betlejem – mówił Brat Franciszek. – Chcę naocznie pokazać Jego braki w niemowlęcych potrzebach, jak został położony w żłobie i jak złożony na sianie w towarzystwie wołu i osła”.
„Siano złożone w żłobie zachowano w tym celu, aby poprzez nie Pan uzdrawiał bydło i zwierzęta i tak pomnażał swoje święte miłosierdzie. Naprawdę tak się stało, że wiele chorych zwierząt w pobliskiej okolicy, po zjedzeniu trochę z tego siana zostało uleczonych ze swych dolegliwości”. „Uczczono prostotę, wysławiono ubóstwo, podkreślono pokorę, i tak Greccio stało się jakby nowym Betlejem. Noc stała się widna jak dzień, rozkoszna dla ludzi i zwierząt”.
Francesco rekonstruując wydarzenia tamtej nocy, sam krańcowo ubogi, odtworzył ubóstwo tamtych narodzin. Ale czyż nie zdumiewają nas liczne wzmianki o zwierzętach? Zwierzęta, które od początku towarzyszyły człowiekowi w jego życiowej wędrówce, były również przy żłóbku Jezusa. To one, a nie ludzie znalazły się najwcześniej u nowonarodzonego Dzieciątka (wcześniej niż Pasterze czy Mędrcy). To one potrafiły ujrzeć w Nim swego Pana, co nie udało się wielu ludziom. Choć nie mówią o nich Ewangelie, nie dziwimy się, widząc woła i osła w prawie każdej szopce.
Zgiełk promocji jest tak duży, iż coraz trudniej przebić się z głębszą refleksją. Przestrzeń świąteczna jest coraz bardziej zanieczyszczona mnóstwem gadżetów, na pozór atrakcyjnych, ale w swej istocie – zbytecznych.
Czy zatem w trosce o jakość środowiska, w jakim przeżywamy święta Bożego Narodzenia, nie mogliby się spotkać ambitni ekolodzy i chrześcijanie? Zarówno ekoetyka, jak i etyka chrześcijańska, jest propozycją trudną i wymagającą, postulującą samoograniczenie się i wyrzeczenia. Może warto zespolić siły dla nowej jakości?
Różnych propozycji nie brakuje. Na przykład rolnicy ekologiczni przygotowali specjalny apel zapraszając: Ekologicznie, Zdrowo i Wesoło spędzę Boże Narodzenie! I proponują kilka konkretnych zachowań… Oto one:
- Kupię naturalną choinkę! (albo jak już mam sztuczną, to nie wyrzucę jej, tylko będę jej używać jak
- długo się da!)
- Będę kupować produkty jak najmniej opakowane! (a wyrzucając sterty nieposegregowanych śmieci będę mieć wyrzuty sumienia)
- Na Święta kupię żywność ekologiczną! (a przynajmniej kilka produktów)
- Zużyję optymalną ilość energii! (bo trwoniąc energię, emituję dwutlenek węgla)
- Będę oszczędzać wodę! (hm, da się, naprawdę!)
- Pójdę na spacer, pobiegam albo będę aktywny w inny sposób!
- Zjem trochę mniej niż w poprzednich latach! Zadbam o bardziej duchowe przeżycia świątecznego czasu.
- Udostępnię ten Apel; przekażę go znajomym i przyjaciołom… potwierdzę swój udział na Facebooku!
Minęły czasy niewinnej konsumpcji. Nie można się cieszyć w pełni, wiedząc, że nasz styl życia zbliża świat do katastrofy. Każdy z nas decyduje, jaką Ziemię zostawimy naszym dzieciom!
Weselmy się! Ale pamiętajmy, że jest to Święto Nadziei i Miłości! Radość nie powinna prowadzić do rujnowania zdrowia i natury.
W czasach, gdy kryzys finansowy, zbiega się z kryzysem energetycznym i jego skutkiem – katastrofą klimatyczną, nadszedł czas na świętowanie mądre! Świętujmy narodziny Jezusa w sposób, który nie szkodzi naszemu zdrowiu i środowisku. I pamiętajmy, że najgorszy jest kryzys etyczny i duchowy – zabiera bowiem motywację do dobrych wyborów.
Życząc sobie nawzajem zdrowych, radosnych, ekologicznych Świąt Bożego Narodzenia bądźmy ambitni w swych wyborach! I prośmy św. Franciszka patrona ekologów, aby uczył nas dobroci, troski o całe stworzenie oraz wspierał w naszych staraniach by być eko.
O. Jaromi – magister teologii i ochrony środowiska, doktor filozofii przyrody. W 2004 roku o. Jaromi – jako pierwszy Europejczyk – został wybrany przez zarząd zakonu franciszkanów przewodniczącym Komisji ds. Sprawiedliwości, Pokoju i Ochrony Stworzenia (SpiOS). Współpracuje z Franciscans International, instytucją pozarządową przy Organizacji Narodów Zjednoczonych. Jest przewodniczącym Ruchu Ekologicznego Świętego Franciszka z Asyżu (REFA, www.refa.franciszkanie.pl)