Prawa natury – czy rzeki i drzewa mogą mieć osobowość prawną?
Ekologia.pl Środowisko Ochrona środowiska naturalnego Prawa natury – czy rzeki i drzewa mogą mieć osobowość prawną?

Prawa natury – czy rzeki i drzewa mogą mieć osobowość prawną?

W 2008 roku w Ekwadorze natura po raz pierwszy „zyskała głos” w konstytucji. Dziewięć lat później Nowa Zelandia przyznała osobowość prawną świętej rzece Whanganui. W USA drzewa i rzeki coraz częściej pojawiają się nie w poezji, lecz w sądowych aktach. Czy nadchodzi czas, kiedy środowisko naturalne stanie się pełnoprawnym podmiotem prawa – nie tylko „dobrem do ochrony”?

grafika: opracowanie własne
Spis treści

Gdy rzeka staje się osobą

W 2017 roku Nowa Zelandia ogłosiła bezprecedensową decyzję: rzeka Whanganui – uważana przez Maorysów za przodka – otrzymała status osoby prawnej, z takimi samymi prawami jak obywatel. To oznacza, że od tej pory może być reprezentowana w sądzie przez specjalnych opiekunów, a szkody wyrządzone rzece traktowane są jak szkody wyrządzone człowiekowi.

Dla Maorysów rzeka to nie zasób, lecz byt. Przodkowie. Rodzina. Część tożsamości. – tłumaczy Gerrard Albert, przedstawiciel plemienia Whanganui Iwi i jeden z negocjatorów tego porozumienia. W rozmowie z The Guardian podkreślał: To nie my mamy prawa do rzeki. To rzeka ma prawa do życia – tak jak my.

To nie tylko symboliczna decyzja. Od tego momentu możliwe stało się formalne pozywanie tych, którzy zanieczyszczają, niszczą lub zakłócają naturalny bieg rzeki – tak jak w przypadku naruszenia dóbr osoby fizycznej.

Ekwador – konstytucja dla Matki Ziemi

W 2008 roku Ekwador stał się pierwszym krajem na świecie, który wpisał prawa natury do swojej konstytucji. Artykuł 71 tego dokumentu mówi wprost: Natura, czyli Pachamama, ma prawo do tego, by jej istnienie, struktura i cykle życia były w pełni szanowane.

To oznacza, że każdy obywatel Ekwadoru może wystąpić na drogę sądową w imieniu przyrody, nawet jeśli nie został bezpośrednio poszkodowany.

I tak też się dzieje. W 2021 roku Trybunał Konstytucyjny orzekł, że plany kopalni złota w lesie Los Cedros naruszały prawa ekosystemu. Decyzja została oparta nie na interesie ludzi, ale na interesie… lasu jako podmiotu prawnego.

To radykalna zmiana. Przestajemy traktować przyrodę jako coś, co służy wyłącznie człowiekowi(…) – przekonuje Natalia Greene, ekwadorska działaczka i doradczyni ds. legislacji środowiskowej, w rozmowie z BBC Earth.

USA – eksperymenty, które trafiają na opór

W Stanach Zjednoczonych temat przyznania osobowości prawnej elementom natury wciąż wywołuje kontrowersje. Ale precedensy już istnieją.

W 2019 roku miasto Toledo w stanie Ohio uchwaliło „Lake Erie Bill of Rights” – lokalne prawo uznające jezioro Erie za podmiot posiadający prawo do „istnienia, regeneracji i naturalnego funkcjonowania”. Inicjatorzy chcieli chronić jezioro przed skażeniem przez przemysł rolniczy i chemiczny.

Choć ustawa została szybko zablokowana przez sąd stanowy, wywołała ogólnokrajową debatę o prawach przyrody i granicach prawa własności.

Podobne działania pojawiają się m.in. w stanie Kolorado (w obronie rzeki Boulder Creek), na Florydzie i w Montanie. W każdym z przypadków aktywiści powołują się na argument, że tradycyjne modele ochrony środowiska nie nadążają za tempem degradacji planety, a przyznanie osobowości prawnej naturze daje realne narzędzia do jej obrony.

Rzeka Whanganui w Nowej Zelandii. Fot.Galyna_Andrushko/ envato.com

Nowe podejście do środowiska – filozofia czy konieczność?

Czy drzewa, rzeki i góry mogą być „osobami prawnymi”? Z punktu widzenia prawników – jak najbardziej. Osobowość prawna to konstrukt, który przysługuje nie tylko ludziom, ale też korporacjom, fundacjom, kościołom czy miastom. Nie chodzi więc o nadanie drzewom paszportu, ale o przyznanie im statusu prawnego, który umożliwia ich reprezentację przed sądem.

Jak trafnie wskazuje Christopher Stone, autor słynnego eseju Should Trees Have Standing? z 1972 roku: Historia prawa to historia poszerzania jego granic. Kiedyś niewolnicy, kobiety i dzieci nie mieli statusu podmiotów prawnych. Dziś mówimy o prawach Ziemi.

To podejście zdobywa coraz więcej zwolenników nie tylko w ruchach ekologicznych, ale również wśród sędziów, naukowców i ekonomistów. W dobie postępującej katastrofy klimatycznej, zmiana narracji z „chronić naturę” na „respektować prawa natury” może okazać się przełomem systemowym.

Czy to przyszłość ochrony środowiska?

Z punktu widzenia skuteczności – tak. Przyznanie naturze osobowości prawnej tworzy realne instrumenty prawne do jej obrony, niezależnie od interesów politycznych czy ekonomicznych.

Ale to także zmiana cywilizacyjna: uznanie, że jesteśmy nie właścicielami, lecz współmieszkańcami planety. Że rzeka nie istnieje po to, by ją regulować, a las – by go eksploatować.

Jak przekonuje Antonio Oposa Jr., filipiński prawnik środowiskowy, w wywiadzie dla UN Environment: To nie jest kwestia filozofii. To kwestia przetrwania.

Rzeka, która przemówiła głosem ludzi

Katastrofa ekologiczna na Odrze w 2022 roku stała się punktem zwrotnym w świadomości ekologicznej polskiego społeczeństwa. W jej konsekwencji zawiązał się bezprecedensowy sojusz aktywistów, artystów, naukowców i prawników, którzy zjednoczyli siły, by walczyć o nowy status dla jednej z najważniejszych rzek w kraju. Tak narodziło się Plemię Odry – ruch domagający się nadania rzece osobowości prawnej. W swoim manifeście jego członkowie jasno stawiają sprawę: uznanie Odry za osobę prawną to nie tylko symboliczny gest, ale realne narzędzie ochrony życia – zarówno tej rzeki, jak i ludzi, których przyszłość zależy od czystości i zdrowia ekosystemów wodnych. Ponad 98% polskich rzek nie spełnia norm wyznaczonych przez Ramową Dyrektywę Wodną. W praktyce oznacza to, że nasze prawo przyzwala na ich zatruwanie.

Widok na Odrę ze szczecińskiego nadbrzeża. Fot. RossHelen/ envato.com

Sojusznicy rzeki i opór systemu

Strona internetowa www.osobaodra.pl pokazuje, jak szerokie wsparcie zdobyła ta inicjatywa. Wśród jej ambasadorów znajdują się m.in. noblistka Olga Tokarczuk, filozofka Natalia de Barbaro, artystki z kolektywu Siostry Rzeki, urbanista Jan Mencwel czy prawnicy tacy jak prof. Jerzy Bieluk. Kampania „50 Przepływów dla Odry”, zainicjowana przez Roberta Rienta, przyciąga kolejnych uczestników i buduje społeczną presję na decydentów. Wciąż jednak prymat antropocentrycznego podejścia do środowiska utrudnia realne zmiany. Pytanie, jak długo jeszcze polski system prawny będzie ignorował to, co od dawna wiedzą rdzenne kultury: że rzeka to nie rurociąg, ale żywa istota, której należy się głos, prawa i ochrona.

Prawo natury – głos bez słów

Koncepcja nadania przyrodzie osobowości prawnej zyskuje na świecie coraz większe uznanie. Uznanie natury za podmiot prawa oznacza rewolucyjną zmianę perspektywy: przyroda przestaje być „zasobem do wykorzystania”, a staje się współistniejącym bytem, którego prawa musimy respektować. Ruchy takie jak Plemię Odry przypominają, że to nie futurystyczna fanaberia, lecz logiczna odpowiedź na kryzys klimatyczny i ekologiczny. Jeśli nie nauczymy się słuchać rzek, drzew i oceanów – w końcu zabraknie nam nie tylko głosu, ale i powietrza.

Bibliografia
  1. "Stone, Christopher D. Should Trees Have Standing? Law, Morality, and the Environment, Oxford University Press, 2010";
  2. "https://www.rp.pl/spoleczenstwo/art2849231-nowa-zelandia-rzeka-whanganui-zostala-uznana-za-osobe-prawna";
  3. "https://krytykapolityczna.pl/kraj/przyznac-prawa-naturze-czyli-miejsce-ziemi-w-systemach-poznego-kapitalizmu/";
5/5 - (5 votes)
Post Banner Post Banner
Subscribe
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Nie odchodź jeszcze!

Na ekologia.pl znajdziesz wiele ciekawych artykułów i porad, które pomogą Ci żyć w zgodzie z naturą. Zostań z nami jeszcze chwilę!