Powódź w południowej Polsce

Gwałtowna powódź, jaka nawiedziła nasz kraj, zebrała już śmiertelne żniwo. Najbardziej dramatyczna sytuacja panuje na Śląsku i w Małopolsce. Wszyscy zastanawiają się dlaczego po raz kolejny doszło do tragedii. Na tym nie koniec – według danych IMGW padać ma nawet do piątku. Co dzieje się z pogodą?
To zmienia się nasz klimat
Potwierdzają się zapowiedzi klimatologów. Polsce grożą coraz gwałtowniejsze zjawiska atmosferyczne – ostrzegał prof. Krzysztof Błażejczyk, naukowiec z Zakładu Klimatologii na Wydziale Geografii i Studiów Regionalnych Uniwersytetu Warszawskiego. Wystarczy spojrzeć za okno, by przekonać się, że miał rację. – Za wielkość fali powodziowej odpowiadają zmiany klimatu. Zmieniła się charakterystyka opadów. Są dziś intensywniejsze i gwałtowniejsze niż kilka lat temu – potwierdza dr hab. Grażyna Mazurkiewicz-Boroń z Zakładu Biologii Wód Instytutu Ochrony Przyrody PAN.
Czemu pada więcej?
Od niedzieli nad Polską przechodzą kolejne fale intensywnych opadów. Z kolei w ubiegłym roku, w wyniku ogromnej nawałnicy, jaka przeszła nad Warszawą, ulice zostały kompletnie zalane, a w ciągu kilku minut Straż otrzymała ponad 1000 zgłoszeń! Intensyfikacja takich zjawisk ma swoją przyczynę.
Jednym z podstawowych czynników sprzyjających obfitym opadom jest nadmiar CO2 w atmosferze. Dwutlenek węgla wpływa na wzrost temperatury, a to z kolei na zjawiska pogodowe. Podłoże nagrzewa się i paruje. W pewnym momencie prądy atmosferyczne nie są w stanie utrzymać wilgoci, zwłaszcza, że zapylenie powietrza jest coraz większe. Wokół pyłów i drobinek unoszących się w powietrzu skrapla się para wodna i zasila rzeki.
Beton i asfalt dają powodzi siłę
Ale nie tylko intensywne opady stanowią tu problem. Winnymi są także beton i asfalt – pokrycie nimi olbrzymich terenów pozbawiło glebę możliwości wchłaniania. Lasy doskonale spełniały funkcje gąbki. Wiele z nich wycięliśmy jednak w pień, skutecznie pozbawiając się naturalnej ochrony. Zastąpiono je gruntami ornymi, łąkami i pastwiskami… To doprowadziło do zaburzenia obiegu i w efekcie do przyspieszenia spływu powierzchniowego wód opadowych.
Na zwiększenie siły powodzi ma też wpływ nadmierna regulacja rzek. Chcemy okiełznać żywioł i nadać rzece określony kształt, tymczasem efekt jest odwrotny. Kiedy w końcu woda wydostaje się z narzuconego koryta robi się niebezpiecznie. – Cały świat wie dziś, że wzmacnianie brzegów powoduje przyspieszeni nurtu rzeki – tłumaczy dr hab. Grażyna Mazurkiewicz.
To jeszcze nie koniec kłopotów. Meteorolodzy ostrzegają, że sezon intensywnych opadów trwa od czerwca do września, więc wszystko przed nami.








