Kapral niedźwiedź Wojtek. Wojtek miś polski bohater wojenny
Ekologia.pl Środowisko Przyroda Wojtek – niedźwiedź brunatny, który nosił mundur. Historia misia walczącego pod Monte Casino

Wojtek – niedźwiedź brunatny, który nosił mundur. Historia misia walczącego pod Monte Casino

Dzieje niedźwiadka Wojtka, który został przygarnięty przez żołnierzy II Korpusu Polskiego gen. Władysława Andersa, są znane na całym świecie. Zresztą, nie bez przyczyny. To dzielny miś wyznaczył naszym wojskom szlak wojenny. Marszruta, która trwała w Iraku, Syrii, Palestynie, Egipcie i Włoszech, na stałe wpisała się w dzieje polskiego oręża.

Ekologia.pl

Spis treści



Historia walecznego niedźwiedzia brunatnego rozpoczęła się w górach Hamadan w 1942 roku. Błąkającego się misia znalazł chłopiec, który postanowił zabrać zwierzę do swojej wioski. Na drodze do Kandawaru malec spotkał konwój polskich żołnierzy, którzy jechali do Palestyny. Widząc zabiedzonego chłopaka, Polacy dali mu kilka konserw ze swoich zapasów. Chłopiec był tak przejęty podarunkiem, że na drodze zostawił swój plecak. Trudno opisać zdziwienie jakie malowało się na twarzy Polaków, którzy odkryli zawartość pakunku. Zawiniątko, które się ruszało i wydawało mrukliwe dźwięki, okazało się niedźwiedzią sierotą. Decyzja odnośnie jej przyszłości zapadła natychmiast. Kapral Piotr Prendysz ochrzcił nowego towarzysza broni imieniem Wojtek i nakazał zabrać do konwoju.

Niedźwiedź, który uwierzył, że jest człowiekiem

Niedźwiadkiem opiekowano się troskliwie. Jako że nie umiał jeszcze jeść, żołnierze karmili go skondensowanym mlekiem z butelki po wódce i skręconego ze szmat smoczka. Z czasem jednak miś przeszedł na dietę, która składała się z owoców, słodkich syropów, marmolady, miodu oraz… piwa. Taki wikt wyjątkowo mu służył. Misiowi brakowało jednak czułości. Dlatego, mimo dorosłego wieku, często w nocy chodził „przytulać się” do śpiących w namiocie żołnierzy.

Wojtek z polskim żołnierzem. By Imperial War Museum (POLISH FORCES DURING THE SECOND WORLD WAR) [Public domain], via Wikimedia Commons

Wojtek często brał udziałw w zapasach z żołnierzami 22 Kompanii.See page for author [Public domain], via Wikimedia Commons

Ku pokrzepieniu serc

22 Kompania Zaopatrywania Artylerii przywiązała się do nowego przyjaciela. Zwłaszcza, że niedźwiadek był odskocznią od wojennej codzienności. Gdy skrajnie zmęczeni żołnierze wracali do miejsca postoju kompanii, Wojtek zawsze witał ich radośnie, co wszystkim bardzo poprawiało nastrój.

Podobnie było gdy miś uprawiał zapasy z żołnierzami. Co prawda wygrywał je Wojtek, ale lizanie jęzorem po twarzy było wystarczającą rekompensatą porażki. Nie brakowało też i innych zabawnych sytuacji. Na przykład wówczas gdy Wojtek wchodził na dźwig i jak cyrkowiec podciągał się w górę, zwisał na jednej łapie, kołysał się i zjeżdżał z dźwigu okrakiem.

Komiczne sytuacje zdarzały się również na postojach. Gdy konwój się zatrzymywał, opiekunowie przywiązywali misia do pala. Oczywiście było to bardzo umowne. Kiedy bowiem Wojtek chciał zmienić miejsce pobytu, po prostu wciągał pal i wbijał go gdzie indziej. Nic to jednak w porównaniu z wydarzeniem, które rozegrało się we Włoszech. Otóż pewnego razu Wojtek opuścił konwój i pobiegł na plażę. Włoskie dziewczęta podniosły wielki rwetes i zaczęły w popłochu uciekać. Wojtek tymczasem spokojnie się wykąpał i po kilku minutach grzecznie wrócił na do obozu.

Ramie w ramię

Niedźwiadek nie był jednak wyłącznie maskotką kompanii. Jak się niebawem okazało, stał się pełnoprawnym towarzyszem broni. Między innymi zasłynął tym, że dźwigał amunicję podczas walki pod Monte Casino. Mimo zgiełku, wybuchających bomb, dzielnie nosił uzbrojenie dla artyleryjskich wojsk. Był to tak nietypowy widok, że jeden z polskich żołnierzy postanowił uwieńczyć zaistniałą sytuację na papierze. Szkic stał się wkrótce symbolem 22 Kompanii. Żołnierze malowali go na ciężarówkach i nosili na rękawach mundurów. Co ciekawe, epizod pod Monte Casino nie był jedyny. Wojtek był również przy zdobywaniu ważnego portu Ankona, przełamaniu silnych fortyfikacji w górach Apeninu i przy wkraczaniu do Bolonii. Kariera wojskowa Wojtka kwitła – niedźwiedź ćwiczył i walczył u boku żołnierzy za co otrzymał stopień kaprala.

Kapral Wojtek niedźwiedź-żołnierz 22 Kompanii Zaopatrywania Artylerii See page for author [Public domain or Public domain], via Wikimedia Commons

Zasłużona emerytura

Gdy wojna dobiegła końca 22 Kompania została przetransportowana do Glasgow w Szkocji. Winfield Park, gdzie stacjonowali żołnierze, stało się miejscem szczególnym. Wojtek został ulubieńcem okolicznej ludności, stał się też tematem licznych publikacji prasowych.


Miejscowe Towarzystwo Polsko-Szkockie mianowało go nawet swoim członkiem. Po demobilizacji jednostki losy bohaterskiego misia zmieniły się dość poważnie. Otóż zapadła decyzja oddania niedźwiedzia do ogrodu zoologicznego w Edynburgu. Dyrektor placówki zgodził się zaopiekować Wojtkiem i nie oddać go nikomu bez zgody dowódcy kompanii majora Antoniego Chełkowskiego. 15 listopada 1947 roku był dniem rozstania z Wojtkiem.

Żołnierze nie zapomnieli jednak o swoim towarzyszu broni. Wielokrotnie odwiedzali misia i, nie bacząc na obawy pracowników zoo, przekraczali ogrodzenie. Tak było do grudnia 1963 roku. Śmierć nie zatarła jednak pamięci o słynnym niedźwiadku. W Edynburgu znajduje się tablica ku czci Wojtka, a w sobotę, 7 listopada 2015 r. odsłonięto pomnik misia Wojtka. Statuetki misia znajdują się także w Imperial War Museum w Londynie oraz w Canadian War Museum w Ottawie.

Pomnik Wojtka w Krakowie, Park Jordana. By Skabiczewski (Own work) [CC BY-SA 4.0], via Wikimedia Commons
Krzysztof Głowacki
4.8/5 - (9 votes)
Subscribe
Powiadom o
19 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Do Pseudo-Ekologow ! To byly inne czasy.wtedy nicht nie mowil o Ekologii i ochronie zwierzat i do tego w srodku wojny gdzie ginely miliony ludzi ale i zwierzat !
Tak samo jak teraz w czasach pandemii, ktora tez jest wojna ale w innym wymiarze, duzo rzeczy sie relatywuje tym bardziej wtedy.
Biorac pod uwage ze znaleziono go jako niemowlaka ktory i tak by nie przezyl, sonczyl w cyrku lub na lancuchu u cyganow, to dostal szanse zycia i byl dobrze traktowany jak na warunki wojny ! Wiec uwazam ze byl szczesliwcem ! A co do adopcji w naturze… to i dzisiaj ciezko albo wcale nie udaje sie to ze zwierzetami wychowanymi stadnie w ogrodach zoologicznych lub cyrkach. Poza wezami.
Wiec nie „pieprzcie” ! bla, bla , bla idiotyzmow !

Brak słów jaką bestią okazał się człowiek!

A w konsekwencji zmarł w cierpieniach żyjąc 16 lat w klatce 10 metrów kwadratowych, tego że go człowiek praktycznie zakatowal psychicznie się nie pisze, zygac się chce jak sobie pomyśle jakimi potworami ludzie potrafią być

ŻADNE POMNIKI , TABLICE PAMIATKOWE , KSIĄZKI NA TEMAT WOJTKA I INNE HUCPY , NIE ZMAŻĄ HAŃBY WSZYSTKICH TYCH , KTÓRZY MIELI BEZPOSREDNI KONTAKT Z TYM ZWIERZĘCIEM OD URODZENIA, CZYLI GŁÓWNIE ZOŁNIERZY ANDERSA. HAŃBY ZA TO JAK POTRAKTOWANE BYŁO TO ZWIERZE PO WOJNIE. JAK MOŻNA BYŁO W OGÓLE ZAMYKAĆ WOJTKA DO KONCA ZYCIA W KLATCE, KTÓRY OD DZIECKA BYŁ NAUCZONY ZYĆ NA SWOBODZIE POŚRÓD LICZNYCH ŻOŁNIERZY. MOŻNA SIĘ DOMYSLAĆ , ŻE DO KOŃCA SWOICH DNI TO ZWIERZE NIE MOGŁO ZROZUMIEĆ CZYM ZAWINIŁO , ŻE POPROSTU GO UWIĘZIONO.CZY TAK TRUDNO BYŁO POD EDYNBURGIEM KUPIĆ KAWAŁ ZIEMI Z DUZYM WYBIEGIEM I ZAMIESZKAĆ NA TEJ POSIADŁOŚCI Z NIEDZIEDZIEM.NA PEWNO WIELU Z TYCH TYSIĘCY ŻOŁNIERZY BYŁO NA TO STAĆ POWOJNIE.ALE GDZIE TAM – PRZECIEŻ EGOIZM I ZNIECZULICA DO ZWIERZAT TAK CHARAKTERYSTYCZNA DLA MENTALNOŚCI POLAKA – KATOLIKA, MUSIAŁA SPOWODOWAĆ TAK TRAGICZNY KONIEC MISIA WOJTKA , BO BY NIE BYŁO WAŻNE. ZAUWAŁEŚ MISIU LUDZIOM , A ONI I TAK PRZEZ OSTATNIE DŁUGIE LATA TWOJEGO ŻYCIA POSTAPILI Z TOBĄ HANIEBNIE.

Zołnierze po wojnie mieli do wyboru allbo go zabić albo oddać – jak sam twierdzi. Rozumie sytuację pomimo tego istotnie zamykanie zwierzęcia nauczonego żyć jak człowiek i bagatela wielu nie ma takiego stopnia wojskowego który dostawał za konkretnie wykonane zadania.

Jednym z zadań na froncie było pilnowanie nocą żołnierzy poniewarz wróg zakradał się do obozowiska , jeden zakradł się do wychodka który przewrócił razem z nim na drzwi, wiele było też sytuacji gdzie zakradał się do okopów wroga i przynosił hełmy wroga oddziałowi.

Jest wiele historii odnośnie na przykład Miś Wojtek prowadził aktywny zwiad wychodząc wysoko na czybki drzew i przekazywał informacje o ruchach wojska swoim kompanom.

No nie dało się kupić kawałka ziemi. Po demobilizacji większość tych żołnierzy nie miała fachu w ręku. Ci ludzie, jako wojskowi, nie mieli cywilnych zawodów, reszta była zbyt
młoda, żeby przed wojną w Polsce zdobyć wykształcenie. Po wojnie musieli
zadbać o siebie, więc brakowało im pieniędzy na utrzymanie
niedźwiedzia. Edynburska Polonia, licząca wtedy 1200 osób, uznała, że
zwierzaka trzeba przekazać do miejscowego ogrodu zoologicznego.
Zrobili co mogli najlepszego dla niedźwiedzia. Dali Wojtkowi dom i opiekę specjalistów. Ponadto często go odwiedzali.

Człowieku pierdoły piszesz, nie znasz historii a podnosisz głos!!!!!
To że jesteś egoistyczny bez skrupułów i moralnego intelektu i poprawnego obiektywizmu to widać od razu !!!!—-CHORY MÓZGOWIU PAMIĘTAJ ——ŻE WOJTEK A JEGO HISTORIA JEST PRAWDZIWA I BYŁ I JEST BOCHATEREM MOŻE NAWET LEPSZYM NIŻ LUDZIE GDYŻ NIEZNAŁ LUDZKICH CHORYCH INTRYG, a co do klatki w Zoo, to właśnie ta klatka go uratowała przed uśpieniem przez władze angielskie, lecz dobrzy ludzie z Edynburskiego zoo i szkocka społeczność i walka naszych żołnierzy o jego dalszy los zwyciężyła dała mu spokojne życie, Dodam że ON tam miał lepiej niż Ty parszywcu w swoim komunistycznym zastraszonym małym świecie w bloku!!!!!!!!!!!!!!!!debilu

Jak w jednym z artykulow historia misia to jak historia zolnierzy na zach ktorzy skonczyli w nie swoim kraju a mis w klatce.

Racja…..

Polak potrafi nawet uczlowieczyc dzikiego zwierzaka,widac ze istnieje w nas ogromna sila,wspaniala historia ktorej dzieci powinny uczyc sie w szkolach.

Kapral Miś był chyba jedynym niedźwiedziem, jaki podróżował na starym „Batorym”!!

Poczytajcie sobie o tym jak ten niedźwiedź skończył. W Zoo w klatce 10 na 10..Ludzie to żałosny gatunek.

ta napewno ubrali zwierze w mundur

Tylko to do człowieka jest podobne. Zdrada i nic więcej.

W Szkocji wybudowali pomnik naszemu niedzwiadkowi:) szkoda, że w Polsce ta historia jest mało znana, warto ją rozpromować, bo to ciekawy temat.

kilka słów o niedźwiedziu Wojtku https://osadakoniczynka4listna.wordpress.com/2016/09/29/niedzwiedz-domowy-idea-anastazji-historia-prawdziwa-zolnierza-niedzwiedzia-wojtka-the-bear-wojtek/

Linka działa :) Proszę sprawdzić przeglądarkę

konczynka, twój link nie działa niestety. Natomiast historia niedzwiedzia wspaniała:)

Niesamowita historia. Czworonożny bohater wojenny w stopniu kaprala, to jest coś, ale widocznie zasłużył na ten stopień. Jednym z moich punktów do zwiedzania w Krakowie będzie Park Jordana, a właściwie pomnik bohaterskiego misia.