WRÓBEL PTAK. WRÓBLE W POLSCE. PTAKI POSPOLITE W POLSCE
Ekologia.pl Środowisko Przyroda Spadek liczebności ptaków pospolitych. Czy można temu zapobiec?

Spadek liczebności ptaków pospolitych. Czy można temu zapobiec?

zieba
Wikipedia, GNU

Wrona, szczygieł, gil, czapla siwa a ostatnio także bocian biały – co łączy te „pospolite” zdawałoby się ptaki? W ostatnich latach u wszystkich tych gatunków odnotowano spadek liczebności i często jest to trend długookresowy. Ptaki do niedawna tak pospolite, że nikt nie zwracał na nie uwagi, stają się coraz rzadsze. Czy da się powstrzymać to zjawisko?

Poznać trendy

O tym, że pospolitych ptaków jest mniej może zaświadczyć może nie tylko wytrawny ornitolog, ale większość z nas, spacerując po parkach, podmiejskich lasach czy wśród łąk. Mazurek czy wróbel – ptaki jeszcze kilkadziesiąt lat temu spotykane w miastach na każdym kroku, dziś możemy obserwować tylko w parkach. Z kolei sójka i sroka – ptaki spotykane kiedyś głównie podczas podmiejskich wycieczek, dziś zasiedlają  niewielkie miejskie skwery. Przyroda się zmienia, jednak do oceny jej stanu nie wystarczą krótkotrwałe, przypadkowe obserwacje. Na szczęście w Polsce od lat bada się ptaki, a długotrwałe obserwacje pozwalają prognozować zmiany w liczebności wielu gatunków.

Monitoring Pospolitych Ptaków Lęgowych (MPPL) –  długofalowy program badający wskaźniki liczebności najbardziej rozpowszechnionych ptaków lęgowych w Polsce realizowany przez OTOP (Ogólnopolskie Towarzystwo Ochrony Ptaków) opiera się na corocznym liczeniu ptaków (obecnie 180 gatunków) na stale wybranych powierzchniach badawczych o wielkości 1 km2. Dlaczego jednak ptaki i co nam to daje? Otóż ptaki są doskonałymi wskaźnikami stanu całej przyrody, wyniki uzyskane przez MPPL służą do mierzenia zmian różnorodności biologicznej w krajach Unii Europejskiej. Na ich podstawie powstaje np. Farmland Bird Index – unijny wskaźnik stanu przyrody ekosystemów użytkowanych rolniczo. Rzecz jasna bada się różne tereny: od lasów i parków, poprzez łąki, pastwiska i lasy aż po miasta a ich procentowy udział w badanych powierzchniach jest reprezentatywny dla struktury ekosystemów w Europie. Wybrane powierzchnie badane są w tym samym okresie w całej Europie i tak od lat.

Tak oto spacer połączony z liczeniem ptaków, prowadzony przez setki wolontariuszy w Europie dostarcza danych do poważnych opracowań naukowych. Ponieważ program prowadzony jest od lat, dostarcza wiarygodnych danych o stanie przyrody i zmianach w niej zachodzących.

Garść wyników

W Polsce MPPL dostarcza danych o liczebności 180 najbardziej rozpowszechnionych ptaków lęgowych różnych środowisk. Na jednej powierzchni badawczej średnio obserwowano 35 gatunków ptaków. Z długoletnich obserwacji wyłania się obraz na tyle optymistyczny, co i pesymistyczny – jak zawsze diabeł tkwi w szczegółach. Spośród 100 najczęściej występujących gatunków, w ostatnich latach większość zwiększała swoją liczebność (średnio o 1% rocznie). Jednak o ile wyraźnie przybywało ptaków leśnych (wzrost populacji o 3%), o tyle wciąż ubywa ptaków związanych z krajobrazem rolniczym (średni spadek liczebności o 1,5% rocznie). Najbardziej rozpowszechnionym gatunkiem jest w ostatnich latach zięba, stwierdzona na 91% badanych powierzchni. Nieco ustępują jej trznadle oraz szpaki (po 87%), następnie skowronki (86%) oraz bogatki (85%). Wszędobylska sójka zajęła 16 pozycję (59%), wróbel 24 (52%), a pospolity zdawałoby się mazurek dopiero 40 pozycję (36%). Warto jeszcze odnotować 46 pozycje wrony (28%), 50 bociana białego (26%) oraz dopiero 67 pozycję czapli siwej (15%).

Na pewno na tle innych państw europejskich jesteśmy ostoją ptaków krajobrazu rolniczego – co prawda u nas też odnotowuje się spadek ich liczebności, jednak znacznie wolniejszy niż w reszcie Europy. Niestety, aż 10 gatunków do niedawna pospolitych to ptaki zagrożone wyginięciem, a dalsze 16 gatunków jest narażonych na wyginięcie. W ostatnich latach obserwuje się znaczący spadek liczebności ptaków tak pospolitych jak czapla siwa, wrona, szczygieł, przepiórka oraz dwa gatunki sikor (uboga i czarnogłówka). Dla odmiany 13 gatunków zwiększyło swoją liczebność, min. paszkot, sójka i piecuszek.

O czym to świadczy?

Niestety interpretacja przyczyn spadku liczebności wielu gatunków ptaków nie jest jasna. Tylko pozornie wszystko zdaje się być klarowne. Przykładowo raport z lat 2005/6 wskazywał na znaczący, bo 11% roczny spadek liczebności czapli siwej. Czy oznacza to że czapla jest coraz rzadsza? Tego niestety jeszcze nie wiemy – liczebność gatunku bada się od siedmiu lat, w dodatku na wybranych powierzchniach badawczych nie ma kolonii lęgowych tych ptaków. A zatem raporty wskazują tylko na ptaki młode, widywane w różnych środowiskach poza koloniami. Jasne jest natomiast, że od lat dramatycznie spada liczebność szczygła (10% rocznie): jeszcze w latach 2000/01 był widywany na 60% powierzchni, podczas gdy w 2006 już tylko na 32%. Niestety o ile sam spadek liczebności jest jasny, o tyle jego przyczyny dalej pozostają domysłami.

Chociaż wrona jest często spotykana w miastach, w ostatnich latach obserwuje się 8% roczny spadek liczebności jej populacji na terenach rolniczych w całej Europie. Jeszcze bardziej dramatyczny spadek liczebności obserwowany jest w przypadku ptaka tak popularnego, jak bocian biały. Okazuje się, że w stosunku do 2004 roku w Europie ubyło około 20% tych ptaków. Oznacza to, że w Polsce może gniazdować o 10 000 par bocianów mniej niż w roku 2004! Niejako na pocieszenie okazuje się, że w Polsce przybywa skowronków (1,5% rocznie) podczas gdy na wielu terenach Europy jest to nadal ptak ginący. Podobnie dzieje się z piecuszkiem (4% wzrost w Polsce i spadek w Europie) czy dzięciołkiem który wymiera w Europie (spadek liczebności o 7% rocznie), a w naszym kraju ma stabilną populację.

Dlaczego tak jest?

Chociaż przyczyny zmniejszania liczebności wielu gatunków ptaków wciąż pozostają niejasne, można pokusić się o kilka wniosków. Być może jedną z głównych przyczyn zmian liczebności ptaków są przekształcenia krajobrazu, obserwowane na przestrzeni ostatnich lat. Na wsiach w miejsce niewielkich gospodarstw, uprawiających różne gatunki roślin coraz częściej powstają wielohektarowe, monokulturowe farmy. Znikają zadrzewienia śródpolne, a miejsce piaszczystych, krętych polnych dróg zajmują proste, asfaltowe trakty. Zmiany te rzecz jasna wpływają, na całą przyrodę, w tym na ptaki. Gatunki plastyczne mogą się przystosować, te bardziej związane z danym typem środowiska będą zanikać.

Niekiedy postęp cywilizacyjny i zdawałoby się niewielkie zmiany środowiska dość gwałtownie wpływają na liczebność ptaków. Tak jest np. z wróblem – ptakiem żywiącym się przeważnie ziarnami. W czasach gdy w miastach było jeszcze sporo koni, ptaki te były tam bardzo pospolite, wszak zawsze znalazł się jakiś koń któremu można było podkraść owies. Jeszcze kilkanaście lat temu koń był spotykany na miejskich targowiskach, gdy chłopi furmankami przywozili płody rolne, wróbli też było więcej. Obecnie gdy zostało kilka dorożek dla turystów, a chłopi powszechnie zmienili konie na konie mechaniczne coraz trudniej spotkać w mieście wróbla.

Kolejną przyczyną spadku liczebności wielu ptaków może być wzrastająca presja ze strony drapieżników. Ucieczki zwierząt futerkowych z farm (m in. norka amerykańska), powszechna akcja szczepień lisów przeciwko wściekliźnie (a choroba ta była jednym z czynników ograniczających ich populację) – to wszystko wpływa na wzrost liczebności drapieżników. Ostatnie badania wskazują także na wzrost liczebności bezpańskich lub na wpół dzikich kotów – aż na 1/5 badanych powierzchni w ostatnich dwóch sezonach obserwatorzy spotykali koty. Zwierzęta te mogą wpływać na liczebność ptaków gniazdujących na ziemi – i jest tak w istocie, co potwierdziły ostatnie obserwacje. Wszędzie, gdzie obserwowano koty okoliczne ptaki gniazdujące na ziemi miały mniejszy sukces reprodukcyjny.

Nie można też zapominać o zmianach klimatycznych. Z jednej strony łagodniejsze zimy w ostatnich latach sprzyjają większej przeżywalności ptaków zimujących w naszym kraju. Jednak mniejsza ilość opadów (coraz częstsze letnie susze) w połączeniu z upałami przyczyniają się do wysychania wielu zbiorników wodnych. To z kolei prowadzi do niekorzystnych zmian krajobrazu a także wpływa na populację owadów – które są pokarmem dla wielu gatunków ptaków. Niekiedy nawet niewielkie zmiany temperaturowe czy siedliskowe powodują, że dany gatunek nie znajduje optymalnych warunków do lęgu. Do tego dochodzą zmiany w rozprzestrzenieniu niektórych gatunków (np. migracja na tereny o optymalnych warunkach) lub zmiany w terminie lęgów (nie zawsze korzystne), co także wpływa na liczebność zwierząt. A zatem zmiany liczebności ptaków są czułym wskaźnikiem, mówiącym o zmianach w całym świecie przyrody.

Michał Kaczorowski
4.9/5 - (19 votes)
Post Banner Post Banner
Subscribe
Powiadom o
2 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Wartościowa garść danych. Daje najnowszy wzgląd w problematykę.

A opryski? Wróbel je nasiona chwastów, ale i owady, środki chwastobójcze niszczą chwasty na ogromnych terenach, a owadobójcze niszczą owady i wróble nie mają co jeść, czapla żywi się głównie rybami, płazami i drobnymi ssakami, chemizacja rolnictwa, przedostawanie się pestycydów do wody truje płazy i ryby i czapla nie ma co jeść, tak jak bocian. Dodatkowo przenawożenie gleb i dostawanie się nawozów do wód powoduje zakwity glonów, które światło do dna blokują fotosyntezę innych glonów, co wpływa na łańcuch pokarmowy w wodzie. Ps. jedna łagodna zima z powodu halnego nie czyni wszystkich zim łagodnych, pamiętamy poprzednie lata, natomiast wróbel woli cieplejszy klimat, z którego się wywodzi-pochodzi z Azji Mniejszej, ostre zimy również są dla niego zagrożeniem. Nie tylko chemia, ale też ciężki sprzęt rolniczy niszczy gniazda i zabija ptaki gniazdujące w polach, tak jak monokultury. Są jeszcze drapieżniki i choroby.

Nie odchodź jeszcze!

Na ekologia.pl znajdziesz wiele ciekawych artykułów i porad, które pomogą Ci żyć w zgodzie z naturą. Zostań z nami jeszcze chwilę!