Wiosenne wypalanie traw. Jakie jest prawdziwe oblicze wypalania traw?

Problem powtarza się co roku w porze wiosennej, zanim jeszcze wegetacja rozpocznie się na dobre. Ogień, który płonie na łąkach i nieużytkach nie tylko zabija wszystko co spotka na swojej drodze, ale też łatwo może wymknąć się spod kontroli i spowodować wiele szkód. Oto prawdziwe oblicze wypalania traw.
Wzbudza ono wiele emocji spowodowanych tym, że tego rodzaju praktyki stosowane są od wieków. Najpierw chodziło o wypalenie kawałka lasu pod uprawę, potem o płodozmian. Uważane było za zabieg przygotowujący pole do zasiewu, ponieważ dzięki temu można było spulchnić glebę, w łatwy sposób pozyskać nawóz z popiołu oraz pozbyć się uciążliwych chwastów.
W chwili obecnej wypalanie stosowane jest praktycznie w tych samych celach. Jednak patrząc na bilans zysków i strat okazuje się, że takie działanie przynosi więcej szkód niż pożytku.
Była sobie przyroda
Ogień, spośród wszystkich żywiołów, jest chyba najbardziej niszczącym. Jeśli natomiast dotknie spore połacie terenu, potrafi praktycznie całkowicie wyplenić z niego niemal wszystkie formy życia. Nieużytki, wbrew swojej nazwie, potrafią być wyjątkowo użyteczne dla okolicznej przyrody, ponieważ zamieszkuje tam wiele gatunków roślin i zwierząt, w tym także chronionych. W glebie zamieszkują krety, ryjówki, mrówki, żaby, ropuchy, jeże i jaszczurki. Na powierzchni ziemi ptaki zakładają gniazda i wychowują młode. Wśród roślin buszują owady: pszczoły, trzmiele, biedronki, motyle. To tylko niewielki wycinek ogromnej różnorodności flory i fauny zamieszkujących nasze łąki i nieużytki. Po przejściu ognia nie ostaje się nic, nawet bakterie. Dlatego wypalanie w celu użyźnienia właściwie mija się z celem.
Jak więc naprawdę wygląda gleba po wypalaniu? Przede wszystkim staje się wyjałowiona – została przecież pozbawiona warstwy próchnicznej. Wierzchnia warstwa gleby ulega przesuszeniu, co z kolei prowadzi do erozji. Natomiast, jak zwraca uwagę Fundacja Arka, rośliny rosnące na wypalonych terenach dają mniejsze plony.
Nieodłącznym towarzyszem ognia jest zawsze dym. Ten, który pochodzi z wypalania, potrafi być bardzo trujący. Przede wszystkim znajdują się w nim rakotwórcze węglowodory, dwutlenek węgla oraz dwutlenek siarki. Taka mieszanka może spowodować zatrucia, a w konsekwencji – choroby (alergie, nowotwory).
Płoną łąki, płoną lasy
Z wypalaniem traw wiąże się także wysokie zagrożenie pożarowe. – Jeśli chodzi o pożary traw, to ok 30% spowodowane jest nieumyślnym działaniem człowieka tj. niedopałki papierosów, uszkodzone pojazdy, rozgrzane elementy maszyn – mówi kpt. Sławomir Brandt, rzecznik prasowy Wielkopolskiego Komendanta Wojewódzkiego Państwowej Straży Pożarnej – Pozostałe przypadki (ok 70%) to świadome działanie człowieka (w tym podpalenia i wypalanie) – informuje. Dodaje przy tym, że w ubiegłym roku na terenie województwa wielkopolskiego odnotowano ponad 3100 pożarów traw, w wyniku których spłonęło ponad 820 ha traw i nieużytków.
Ogień łatwo wymyka się spod kontroli i może łatwo obrócić się przeciwko podpalaczowi. Według danych Komendy Wojewódzkiej PSP w Poznaniu, osoby, które zginęły podczas wypalania, najczęściej nie zdążyły oddalić się na bezpieczną odległość. Tymczasem wiatr potrafi zmienić swój kierunek, co jednocześnie powoduje zmianę kierunku rozprzestrzeniania się ognia. Ponadto pożar potrafi przenieść się także na okoliczne zabudowania oraz do lasów, gdzie powoduje ogromne straty przyrodnicze i materialne.
Twarde prawo, ale prawo
Chociaż wypalanie jest wciąż popularne, to jednak obarczone jest konsekwencjami prawnymi. Zgodnie z art. 124 ustawy o ochronie przyrody, „zabrania się wypalania łąk, pastwisk, nieużytków, rowów, pasów przydrożnych, szlaków kolejowych oraz trzcinowisk i szuwarów”. Natomiast art. 131 p. 12 tejże ustawy głosi, że „kto wypala łąki, pastwiska, nieużytki, rowy, pasy przydrożne, szlaki kolejowe, trzcinowiska lub szuwary – podlega karze aresztu albo grzywny”.
Zgodnie z art. 82 §4 kodeksu wykroczeń każdy kto wypala trawy, słomę lub pozostałości roślinne na polach w odległości mniejszej niż 100 metrów od zabudowań, lasów, zboża na pniu i miejsc ustawienia stert lub stogów bądź w sposób powodujący zakłócenia w ruchu drogowym, a także bez zapewnienia stałego nadzoru miejsca wypalania, podlega karze aresztu, grzywny albo karze nagany.
Ponadto, jak przypomina Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, zakaz wypalania traw jest jednym z „Wymogów dobrej kultury rolnej”, których przestrzeganie jest wymagane m.in. w ramach systemu dopłat bezpośrednich. Dlatego wypalanie może się skończyć zmniejszeniem dopłat, a w najgorszym wypadku – nawet ich odebraniem.




