„Zwierzęta potrzebują naszej determinacji i naszej odwagi”. Rozmowa z Joanną Krakowiecką i Michałem Dobrzyńskim, współorganizatorami Marszu Wyzwolenia Zwierząt
W sobotę, 14 września przez Warszawę przejdzie Marsz Wyzwolenia Zwierząt. Na ulicę wyjdą weganie, wegetarianie, aktywiści, naukowcy, politycy i polityczki, przedstawiciele różnych organizacji społecznych i środowisk religijnych, zwykli ludzie. Będą maszerować po sprawiedliwość dla wszystkich zwierząt. O idei wydarzenia i walce o prawa zwierząt rozmawiamy z Joanną Krakowiecką i Michałem Dobrzyńskim, współorganizatorami Marszu Wyzwolenia Zwierząt.
Joanna Szubierajska: Już w tą sobotę ulicami Warszawy przejdzie Marsz, Marsz Wyzwolenia Zwierząt. Jaki cel przyświeca inicjatywie?
Joanna Krakowiecka: Marsz jest organizowany w obronie wszystkich gatunków zwierząt, zdolnych do odczuwania bólu. Nie dzielimy ich na te „do kochania” i te „do jedzenia”, bo każde zwierzę i jego życie zasługuje na szacunek i ma wartość samą w sobie. To słowo „wyzwolenie”, które pojawia się w nazwie Marszu też nie jest przypadkowe. Od początku; od kiedy organizowane jest wydarzenie, czyli (w Polsce) od 2018 roku, marsz przyjął abolicjonistyczny charakter i od początku podkreślamy, że nie istnieje coś takiego jak humanitarne zabijanie Istot, które chcą żyć lub ich niewolenie. Chcemy, by takie hasła jak wyzwolenie zwierząt oraz mówienie o prawie zwierząt do życia bez cierpienia przestały być czymś radykalnym w przestrzeni publicznej, i by mówiono o tym jak najczęściej.
Jest to jedyny taki marsz w Polsce – w czyim imieniu idziecie?
Joanna Krakowiecka: Idziemy dla wszystkich zwierząt – zarówno dla psów, kotów i innych tzw. zwierząt towarzyszących, jaki dla tych wykorzystywanych w hodowlach przemysłowych, eksploatowanych podczas wyścigów konnych, w laboratoriach wiwisekcyjnych czy też zwierząt leśnych.
Jakie hasła będą podnoszone podczas marszu? Co będzie można zobaczyć na transparentach?
Michał Dobrzyński: Co będzie na transparentach, to się okaże. Zazwyczaj jest cały przekrój haseł, bo i różni ludzie pojawiają się na Marszu. Są osoby związane z ruchem antymyśliwskim, więc pojawia się przekaz dla myśliwych i ich zwolenników. Pojawiają transparenty dotyczące traktowania krów w przemyśle mleczarskim czy ogólnie w przemyśle hodowlanym, ale także hasła dotyczące kotów i psów. Są przedstawiciele małych lokalnych inicjatyw oraz dużych organizacji społecznych. Często pojawiają się transparenty niesione przez byłych wieloletnich wegetarian (obecnie wegan)z hasłem „Przepraszam zwierzęta, że zajęło mi to tak długo”. Są też transparenty religijne lub związane z różnymi grupami religijnymi (choćby z grupą Chrześcijanie dla Zwierząt). Marsz jest dla każdego, niezależnie od poglądów politycznych. Jeden pogląd jest tutaj najważniejszy – by nie krzywdzić zwierząt. Oczywiście weganie i weganki krzywdzenie zwierząt czy znęcanie się nad nimi rozumieją inaczej niż jest to zapisane w aktach prawnych, czy jak to jest rozumiane przez przeciętnego człowieka, który nie do końca wie czym są prawa zwierząt.
Co powinno zmienić się w kontekście praw zwierząt w Polsce? Jaki jest najpilniejszy postulat?
Joanna Krakowiecka: Domagamy się takich zmian w prawie i w polityce, które będą uwzględniały wszystkie zwierzęta, bo one również są obywatelami i obywatelkami tego kraju. Na obecnym etapie rozwoju nauki nie ma wątpliwości, że odczuwają ból, strach czy stres, ale i radość, przyjemność.
Michał Dobrzyński: Przede wszystkim powinno się zlikwidować hodowle. Chociaż jest to bardzo radykalne. Większość ludzi myśli o sobie, że są dobrymi osobami, zwłaszcza w stosunku do zwierząt. Jednak te same osoby zapytane o to, co – a właściwie kogo – mają na talerzu spuszczają wzrok, zaczynają szukać wymówek. Musi więc nastąpić zmiana przede wszystkim w sposobie myślenia o zwierzętach, w uświadomieniu przez ludzi, że zwierzę to nie tylko pies czy kot (które – swoją drogą – często także mają ciężki los). Zwierzęta to także świnie, krowy, kury, karpie, śledzie i wiele innych gatunków odczuwających istot. Chodzi nam o poprawę losu dla wszystkich zwierząt, które są krzywdzone przez ludzi na mnóstwo różnych sposobów, zwykle zgodnie z obowiązującym prawem. Obecne krzywdzenie zwierząt pozaludzkich jest normą społeczną.
Co zrobić, by te postulaty trafiły do polityków?
Michał Dobrzyński: Jeżeli chodzi o polityków i polityczki, to powoli, bardzo powoli zaczyna się coś zmieniać. Mamy takie osoby w radach miasta jak Robert Maślak we Wrocławiu, Magdalena Gałkiewicz w Łodzi, Joanna Hańderek i Aleksandra Owca w Krakowie, mieliśmy w Europarlamencie Sylwię Spurek. Ale to są niestety pojedyncze osoby. Pamiętajmy jednak, że nawet pojedyncza osoba może być katalizatorem zmian, może drążyć skałę, przesuwać granicę debaty publicznej ii wprowadzać tematy prozwierzęce, tam gdzie do tej pory ich nie było.
Marsz jest organizowany od 2018 roku. Co od tego czasu zmieniło się w mentalności ludzi i ich podejściu do praw zwierząt?
Michał Dobrzyński: Myślę, że ludzie nadal nie wiedzą czym są prawa zwierząt. Mylą je z ochroną zwierząt. By zwierzęta w Polsce miały jakieś prawa, musiałaby nastąpić ogromna zmiana w mentalności ludzi, co doprowadziłoby do zmian w prawodawstwie, od ustawy o ochronie zwierząt po ustawę o rybołówstwie, prawo łowieckie i mnóstwo innych aktów prawnych, w których obecnie zwierzęta nie są traktowane podmiotami (a jeśli już któreś gatunki są traktowane podmiotowo to tylko w niektórych przypadkach).
A co z samym nastawieniem ludzi do tego typu inicjatyw?
Michał Dobrzyński: Nie wiem czy widzę większą zmianę zmianę, jeżeli chodzi o ilość ludzi podczas Marszów na przestrzeni tych kilku lat. Walka o prawa zwierząt pozaludzkich jest jak sztafeta, przed nami były różne osoby i inicjatywy, po nas będą kolejne. Jeśli chodzi o nastawienie ludzi, to jest coraz bardziej przychylne, ale wciąż nie przekłada się to na uczestniczenie w wydarzeniach prozwierzęcych. Setki czy tysiące osób to wciąż nie dziesiątki tysięcy. Zmienia się za to zainteresowanie mediów i to przeróżnych.
Jakie wydarzenia będą towarzyszyć tegorocznej edycji Marszu Wyzwolenia Zwierząt?
Joanna Krakowiecka: W tym roku po Marszu i przemówieniach pod Pomnikiem Kopernika odbędzie się (o godz. 17) akcja zatytułowana „Jestem zwierzęciem. Myślę, czuję, chcę żyć.” To jest akcja, którą będzie prowadził Dariusz Gzyra. Około sto osób będzie stało z portretami różnych gatunków zwierząt. Akcji będzie towarzyszyć narracja Dariusza. Z kolei o godz. 19.30 w Rotacyjnym Domu Kultury w Jazdowie odbędzie się wystawa “Trudno odkrywać jacy jesteśmy”. Częścią tej wystawy będzie wspólne czytanie tekstów (przygotowanych m.in. przez Beatę Prokopczuk-Daab z Wydawnictwa Czarne) o relacjach ludzi z innymi zwierzętami.
Czy Marsz Wyzwolenia Zwierząt, to jednorazowa akcja? Czy to pociągnie za sobą kolejne działania?
Michał Dobrzyński: Zarówno przed marszem, jak i po nim, w całej Polsce odbywają się różne akcje. Nie są to tak głośne, medialne akcje, gdzie przyjeżdża kilkaset czy kilka tysięcy osób. Są to choćby akcje antyfutrzarskie, protesty przeciwko wyścigom konnym, cotygodniowe akcje edukacyjne -uświadamiające ludzi na ulicach (takie jak Vegn Cube w Poznaniu czy “See The Truth” organizowane przez Animals’ Voice w Krakowie), akcje artywistyczne. Cały czas coś się dzieje, ale bardzo często są to malutkie wydarzenia na które przychodzi czasem kilkanaście osób, a czasem 5, ale to jest 5 osób, dzięki którym może później coś się zadziać, jak w efekcie domina.
Joanna Krakowiecka: Dodam, że Marsz jest wydarzeniem podczas którego osoby aktywistyczne mogą się poznać i później wspólnie tworzyć różne akcje i protesty uliczne oraz współpracować przy różnych inicjatywach dla zwierząt. Wiele wydarzeń ulicznych powstało dzięki temu, że ludzie poznali się podczas poprzednich Marszów. Ja również współorganizuję różne wydarzenia m.in. z osobami, które poznałam właśnie na Marszu.
Dlaczego każdy z nas powinien uczestniczyć w Marszu Wyzwolenia Zwierząt?
Joanna Krakowiecka: Jeżeli nie będziemy mówić głośno o krzywdzie zwierząt, to nic się nie zmieni w obrębie prawa, polityki. Zwierzęta nie mogą być dłużej zapomnianymi ofiarami przemocy, zamkniętymi za drzwiami rzeźni, hodowli czy laboratoriów. Zwierzęta potrzebują naszej determinacji i naszej odwagi. Zwierzęta potrzebują Osób, gotowych walczyć o ich prawa, tak jak walczyliby o prawa dla samych siebie, gdyby te zostały im odebrane.
Dziękuję bardzo za rozmowę i do zobaczenia na Marszu Wyzwolenia dla Zwierząt!
Joanna Krakowiecka – z wykształcenia filolożka. Na co dzień aktywistka, weganka, abolicjonistka zaangażowana w obronę praw zwierząt. Współpracuje m.in. z takimi organizacjami jak: AFW (Abolish Fur Worldwide), CAFT (Coalition To Abolish The Fur Trade) i TAVA (Toronto Anti-Vivisection Alliance).
Michał Dobrzyński – aktywista na rzecz zwierząt pozaludzkich związany z inicjatywą Animals’ Voice, współzałożyciel Fundacji W Imię Zwierząt, pedagog specjalny, nauczyciel.
Pierwsza! Na pewno będę ma Marszu i zabieram paczkę znajomych. Oby pogoda dopisała!
Zwierzęta ważniejsze od ludzi…. w dupach się poprzewracało