Ofiary ataków wybaczają rekinom

Wydawałoby się, że uraza do drapieżnika, który właśnie próbował nas pożreć jest całkiem uzasadniona. A jednak u niektórych ofiar ataków rekina, poczucie odpowiedzialności wzięło górę.

Pływające przekąski – to jest turyści, którzy mieli pecha spotkać na swojej drodze rekina o ostrych jak brzytwa zębach – są nad wyraz wspaniałomyślni. Jak podała Polska Agencja Prasowa, mimo blizn po ugryzieniach, grupa ludzi, którzy kiedyś mieli niezbyt przyjemny kontakt z rekinem, wzięła udział w spotkaniu z członkami amerykańskiego Kongresu, by rozmawiać o ochronie swoich oprawców.

Grupa protestowała przeciw obcinaniu rekinom płetw i spożywaniu ich w formie zupy. Były nawet koszulki z wyrazami poparcia akcji ratowania tych zwierząt. Akcję zorganizowała Pew Environment Group. Co czują ofiary względem swoich oprawców? „Nie uważam, że powinienem być na nie zły. To ja wkroczyłem na ich teren” – opowiada Chuck Anderson z Alabamy, którego rekin wciągnął pod wodę i odgryzł mu rękę.

W ubiegłym roku na całym świecie zanotowano 125 przypadków ataku, z czego 12 było śmiertelnych.