Rekiny a kryzys
Zdaniem ichtiologa George’a Burgess’a z University of Florida, spadek liczby ataków rekinów na ludzi wynika z… obecnej koniunktury gospodarczej na świecie.
W 2008 roku liczba ataków rekinów osiągnęła najniższy poziom od 5 lat. Jaki ma to związek z ogólnoświatowa recesją? Otóż, zdaniem naukowca, na skutek kryzysu coraz mniej Amerykanów decyduje się na wypoczynek na plażach w słonecznych kurortach. A przecież liczba ataków zależy bezpośrednio od ilości plażowiczów.
Burgess od wielu lat zajmuje się dokumentowaniem przypadków ataków rekinów na ludzi. Badacz twierdzi, że całkowita liczba tych zdarzeń spadła z 71 w 2007 r. do 59 w 2008 r. i jest to najmniej od 2003 r., kiedy to zarejestrowano 57 ataków. Nie ma jeszcze tegorocznych danych, jednak panujący kryzys zapewne wpłynął na ich niewielka liczbę.
Jako dowód, że te wahania wynikają z przyczyn ekonomicznych, badacz dodaje: “Zauważyliśmy podobne spadki podczas recesji, która nastąpiła po wydarzeniach z 2001 r., pomimo faktu, że liczba ludzi stale rośnie.” Niezależnie jednak od koniunktury gospodarczej warto pamiętać, że to człowiek zagraża rekinom w stopniu daleko większym, niż one nam. Obecnie na skutek polowań i zmianach w ekosystemie coraz więcej gatunków tych drapieżnych ryb jest rzadkich i powinno być włączonych w poczet gatunków chronionych.
