Pestycydy w rolnictwie. Wpływ pestycydów na owady zapylające
Ekologia.pl Wiadomości Wpływ człowieka na środowisko Pestycydy zabójcze nie tylko dla pszczół

Pestycydy zabójcze nie tylko dla pszczół

Freeimages.com/Jason Hochman
Freeimages.com/Jason Hochman

Pestycydy z grupy neonikotynoidów stanowią poważne zagrożenie dla pszczół miodnych, ale także dla innych gatunków zwierząt, w tym ptaków i wodnych bezkręgowców – wynika z najnowszego raportu opublikowanego przez Greenpeace. 

Raport został przygotowany przez naukowców z Uniwersytetu w Sussex. Analiza przeprowadzona przez profesora Dave’a Goulsona i Thomasa Wooda objęła setki badań naukowych opublikowanych już po wprowadzeniu przez Unię Europejską w 2013 roku częściowego jedynie zakazu stosowania trzech pestycydów z grupy neonikotynoidów – klotianidyny, imidakloprydu i tiametoksamu. Według ekspertów pestycydy te stanowią poważne zagrożenie m.in. dla pszczół miodnych, trzmieli i wodnych bezkręgowców, ale także oddziałują szkodliwie na inne organizmy, w tym ptaki.
„Dysponujemy obecnie zdecydowanie mocniejszymi dowodami na to, że neonikotynoidy przyczyniają się do spadku populacji dzikich pszczół i negatywnie wpływają na zdrowie pszczoły miodnej niż w 2013 r., gdy w Unii Europejskiej wprowadzano częściowy zakaz stosowania tych substancji. Dodatkowo jasne jest teraz, że neonikotynoidy mogą być również odpowiedzialne za zmniejszenie populacji motyli, niektórych ptaków i wodnych bezkręgowców. Biorąc pod uwagę dowody na tak szerokie negatywne skutki środowiskowe tej grupy pestycydów, właściwym byłoby rozszerzenie obowiązujących unijnych zakazów” – powiedział prof. Dave Goulson, światowej sławy ekspert w dziedzinie biologii i ekologii trzmieli.

źródło: Greenpeace Polska

Fred Dott/Greenpeace
Nowe badania wskazują, że szkodliwość ta jest związana nie tylko z zabiegami chroniącymi rośliny uprawne, ale także z zanieczyszczeniem dzikich roślin, wobec których nie były stosowane neonikotynoidy. Czego to dowodzi? 
„Badania naukowe jasno pokazują, że neonikotynoidy są obecne nie tylko na polach uprawnych, ale też w glebie, ciekach wodnych i dzikiej roślinności poza uprawami. Aby Polska stała się krajem prawdziwie przyjaznym pszczołom, oprócz wsparcia przez nasz rząd całkowitego zakazu stosowania neonikotynoidów, należy także stworzyć Narodową Strategię Ochrony Owadów Zapylających. Polski system ochrony pszczół może stać się modelowym przykładem ochrony owadów zapylających dla całej Unii Europejskiej” – powiedziała Katarzyna Jagiełło z Greenpeace Polska.
Rola owadów zapylających jest nie do przecenienia. W samym tylko 2015 roku wartość ich pracy, czyli zapylenia wyceniono na 4 miliardy złotych rocznie! 
Zaledwie 5% substancji czynnej preparatów neonikotynoidowych pobierana jest przez docelowe rośliny uprawne. Większość rozprzestrzenia się w środowisku ‒ wynika z raportu Greenpeace. W ten sposób na szkodliwe działanie neonikotynoidów narażone są nie tylko bezpośrednio pszczoły i inne owady zapylające, ale również bezkręgowce wodne lub ptaki (jak jaskółki czy kuropatwy) żywiące się skażonymi nasionami lub owadami.
W maju 2013 roku Unia Europejska zakazała niektórych zastosowań klotianidyny, imidakloprydu i tiametoksamu. Jednym z elementów wprowadzenia częściowego zakazu był wymóg, by producenci neonikotynoidów przedstawili dodatkowe informacje w obszarach, w których EFSA nie mogła dokończyć swojej oceny. Na podstawie badań dostarczonych przez branżę agrochemiczną, w listopadzie 2016 EFSA stwierdziła, że wszystkie obecnie dopuszczone zastosowania imidakloprydu i klotianidyny stanowią wysokie zagrożenie dla pszczół lub że takiego zagrożenia nie można wykluczyć. W przypadku tiametoksamu, firma Syngenta nie przedstawiła badań, które mogłyby poprzeć zasadność autoryzacji tej substancji w Unii Europejskiej.
Wydanie raportu w Polsce było możliwe dzięki osobom biorącym udział w akcji “Adoptuj pszczołę”.
Więcej informacji na stronie: https://greenpeace.app.box.com/v/neonikotynoidy2017
4.8/5 - (10 votes)
Subscribe
Powiadom o
3 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

teraz rządzi pieniądz i nikt tego niezmienni

Dokładnie. Rolnicy tak naprawdę nie mają żadnego szacunku dla zapylaczy. Liczy się tylko zysk i żeby szkodnik nie zjadł np. rzepaku. NIKT nie patrzy na żadną ekologię, nikt na wsi nie czyta etykiet. W sklepie prosi się o środek na konkretnego szkodnika. Wlewa się do opryskiwacza i już. Ponadto zabiegów nie wykonuje się wieczorem (najlepiej późnym jak zapylaczy nie ma na polu) – tylko po prostu ,,jak nie ma wiatru” – choćby w południe – a co…,,kto mi zabroni na moim polu mogę robić co chcę”.

No.i co.z tego? Rolnikom teraz zalezy na.kasie a nie na jakis tm owadach