Tofu z mikroplastikiem? Tak karmią miliony – a to dopiero początek
Tropodo, wschodnia Jawa. Każdego ranka w tej niepozornej indonezyjskiej wiosce budzą się nie tylko mieszkańcy, ale też dziesiątki pieców przemysłowych. To tu, w cieniu globalnej gospodarki odpadami, zachodni plastik znajduje drugie życie – jako tanie, toksyczne paliwo w produkcji tofu.
Fabryki w Tropodo produkują codziennie około 60 ton tego popularnego w Indonezji źródła białka. Ale zamiast drewna czy gazu, do podgrzewania kotłów wykorzystywane są tony spalanych odpadów z krajów takich jak USA, Australia, Wielka Brytania, Japonia czy Francja – donosi The Guardian. Wszystko dlatego, że plastik – mimo swojej toksyczności – jest po prostu tańszy.
„Używamy plastiku, bo kosztuje grosze” – przyznaje anonimowo jeden z właścicieli fabryk. Spalenie jednej ciężarówki importowanego plastiku to koszt około 13 dolarów, podczas gdy drewno kosztowałoby ich dziesięć razy więcej.
Plastik z Zachodu, tofu dla Wschodu
Źródłem plastiku nie są jednak legalne transporty tworzyw sztucznych – te są w Indonezji oficjalnie zakazane. Problemem są zanieczyszczone odpady papierowe. W makulaturze, którą kraj importuje w ogromnych ilościach z UE, USA czy Australii, często znajduje się do 30% niechcianego plastiku. Papiernie go nie chcą – ale fabryki tofu owszem.
Organizacja Ecoton szacuje, że tylko w Tropodo spala się około 70 ton takich odpadów tygodniowo. A wszystko to dzieje się w otwartych piecach, bez żadnych filtrów. Skutki są tragiczne: toksyczny popiół zanieczyszcza ziemię, powietrze i wodę, a mikroplastik trafia do samych kostek tofu.
W 2025 roku badacze z Ecoton przebadali próbki tofu z lokalnego targu – i znaleźli w nich włókna mikroplastiku o długości nawet 1,76 mm. „Spalanie plastiku w produkcji żywności to prosta droga do katastrofy zdrowotnej” – ostrzega dr Daru Setyorini z Ecoton.
Tanie tofu, wysokie koszty zdrowotne
Mimo że tofu z Tropodo nie trafia na eksport, jego produkcja może być zapowiedzią szerszego globalnego problemu. Dioksyny uwalniane podczas spalania plastiku to jedne z najbardziej toksycznych substancji, jakie zna człowiek. Mogą powodować nowotwory, poronienia, niepłodność, zaburzenia hormonalne czy uszkodzenia układu odpornościowego.
W badaniach przeprowadzonych w 2024 roku przez fundację Nexus3 wykazano, że spożycie zaledwie połowy jajka z kur z wolnego wybiegu w pobliżu fabryk tofu przekraczało bezpieczny poziom spożycia dioksyn aż 48-krotnie.
A jednak dla wielu właścicieli fabryk wybór jest prosty: „Nie stać nas na drewno” – mówią. „Potrzebujemy wsparcia od rządu, by przejść na czystsze paliwa”. Jeden z nich szacuje, że powrót do drewna zwiększyłby jego koszty produkcji sześciokrotnie.
Kolonializm odpadowy w XXI wieku
Problem Tropodo to nie tylko lokalna tragedia ekologiczna, ale też symbol globalnej niesprawiedliwości. Bogate kraje eksportują swoje problemy do państw Globalnego Południa, często pod pretekstem „recyklingu”. Tymczasem skutki zdrowotne i środowiskowe ponoszą najbiedniejsi.
„To nie jest recykling. To kolonializm odpadowy” – mówi dr Setyorini.
Indonezyjski rząd obiecuje działania, ale zdaniem ekspertów kluczowe jest uszczelnienie importu oraz międzynarodowe porozumienia, które uniemożliwią ukryte wysyłanie zanieczyszczonych odpadów do krajów rozwijających się.
Co możemy zrobić?
Na pierwszy rzut oka wydaje się, że problem tofu z plastikiem to coś odległego, egzotycznego. Ale to my, jako konsumenci i mieszkańcy Zachodu, jesteśmy jego częścią. Każdy nieposegregowany odpad, każda paczka po chipsach czy woreczek foliowy może zakończyć swoją podróż na drugim końcu świata – w czyimś piecu i czyimś talerzu.
Nie chodzi tylko o tofu. Chodzi o to, jak gospodarujemy tym, co zostaje po naszym stylu życia.
Opublikowany: 12 maja, 2025
- Michael Neilson; "Toxic tofu? How plastic waste from the west fuels food factories in Indonesia"; https://www.theguardian.com/global-development/2025/may/10/tofu-plastic-indonesia; 12-05-2025;

