Imperium zła sięga po hamburgera
Korea Północna wygląda na zdjęciach satelitarnych jak czarna dziura otoczona przez rozświetlone Japonię i Koreę Południową. Teraz w tym spowitym mrokiem miejscu, gdzie setki tysięcy ludzi traci życie w obozach pracy, będzie można kupić symboliczny produkt wolnego rynku, czyli amerykańskiego hamburgera.
Czerwona dynastia pozwoliła na otwarcie pierwszego fast-foodu w Phenianie. Takie informacje przekazała tokijska gazeta „Choson Sinbo”. Lokal nazywa się „Samtaesong”. W menu można znaleźć: „mielone mięso i chleb„, „warzywa i chleb” oraz „siekaną rybę.” Nazwy mogą wydać się dziwaczne, ale w rzeczywistości ukrywają się pod nimi klasyczne pozycje z fast-foodów. Podobno pojawią się też hot – dogi.
Amerykańcy dietetycy i badacze społeczni podkreślają, że w dobie kryzysu mieszkańcy USA coraz częściej sięgają po niezdrowe, ale tanie jedzenie z fast–foodów. To napędza problem otyłości, ale jest także przedmiotem medialnej debaty. Wszyscy zastanawiają się jak odzwyczaić młodych ludzi od „śmieciowego” jedzenia. W Karolinie Południowej toczy się dyskusja, czy słusznie wsadzono do aresztu matkę, która pozwoliła swojemu synowi utyć. Ów nieszczęśnik ma 14 lat i waży 251 kg. Kobieta tłumaczyła, że pracuje na trzy zmiany i z powodu braku czasu musiała kupować gotowe dania z tanich barów…
W ustroju totalitarnym hamburgery to towar innego rodzaju. Cena jednej kanapki wynosi ok. 1,7 $, czyli więcej niż połowa średniego zarobku Koreańczyków z północy. Nowe jedzenie nie jest przeznaczone dla ludu. Będzie dostępne dla elit, popleczników komunistycznego aparatu, który sprawuje bezwzględną władzę nad najbardziej ponurym łagrem w Azji. W latach 90. w Korei Północnej z głodu zmarło ponad milion osób. Teraz garstka wybrańców reżimu kupi sobie hamburgera z budki, delektując się podróbką amerykańskiego snu.






