Czemu służy „Godzina dla Ziemi”?
Ekologia.pl Środowisko Ochrona środowiska naturalnego Czemu służy „Godzina dla Ziemi”?

Czemu służy „Godzina dla Ziemi”?

Most Golden Gate (USA) w trakcie "Godziny dla Ziemi" w 2008 roku
Most Golden Gate (USA) w trakcie "Godziny dla Ziemi" w 2008 roku

Ponad cztery tysiące miast i setki milionów osób w 126 państwach, między innymi w Polsce, zaangażowały się w tym roku w „Godzinę dla Ziemi” organizowaną przez WWF. Gasząc światła na godzinę w sobotę o godzinie 20.30 czasu lokalnego wezwały polityków do podjęcia zdecydowanych działań na rzecz ochrony klimatu.

To już czwarta edycja akcji „Godzina dla Ziemi”, która w tym roku była jeszcze bardziej spektakularna. Od Wysp Chatham, położonych osiem tysięcy kilometrów od Nowej Zelandii, przez wszystkie siedem kontynentów, łącznie z Antarktydą, w ramach akcji WWF wygaszono oświetlenie 1387 najbardziej charakterystycznych obiektów i budynków, między innymi Wieży Eiffela, Empire State Building, egipskiego Sfinksa, londyńskiego Big Bena i najwyższy budynek na świecie w Dubaju.

Oszczędności z tego nie będzie

Akcja „Godzina dla ziemi”, to bardziej symbol niż realne oszczędności − przyznaje Dariusz Chomka, rzecznik Polskich Sieci Energetycznych (PSE). Dodaje, że w poprzednim roku, wyłączenie światła przez Polaków było praktycznie niezauważalne. Dla porównania zestawiono dane z 28 marca 2009 roku i z dwóch wcześniejszych sobót. Na poniższym wykresie można zauważyć, że zapotrzebowanie mocy w trakcie zeszłorocznej akcji „Godzina dla Ziemi” nie odbiegało od standardów.

Zapotrzebowanie mocy Krajowego Systemu Energetycznego − wartości chwilowe 15 min. [MW] (dane PSE)

Zapotrzebowanie mocy Krajowego Systemu Energetycznego − wartości chwilowe 15 min. [MW] (dane PSE)

Statystyki

Ze statystykami jest zawsze duży problem. Niektóre źródła podają, że realne oszczędność mieściły się w zakresie ok. 2% czyli w granicach błędu. Natomiast na stronie organizatora akcji można przeczytać, że w zeszłym roku zużyliśmy o 10% mniej energii. Jak przyznaje David Solomon, doktorant finansów z Uniwersytetu Chicagowskiego, spadek zużycia energii elektrycznej w trakcie akcji „Godzina dla Ziemi” w 2008 roku w Sydney był statystycznie zerowy.
 
Okiem naukowców

Sprawa ma przynajmniej dwa aspekty – uważa dr Kazimierz Herlender z Instytutu Energoelektryki Politechniki Wrocławskiej – energetyczny i społeczny, tu rozumiany jako bezpieczeństwo publiczne. Akcja wyłączenia każdej ilości odbiorników zasilanych energią elektryczną daje niewątpliwą oszczędność paliwa jakie potrzebne byłoby na wytworzenie takiej ilości energii elektrycznej. Jednak problem pojawia się, gdy znów chcemy, aby cała Ziemia miała oświetlenie. Należy wtedy zapewnić w jednej chwili odpowiednie moce w źródłach generacyjnych, czyli elektrowniach. Im większe moce chcemy włączyć do systemu elektroenergetycznego, tym musi to dłużej trwać. Dzieje się tak, ponieważ zwiększenie mocy w generatorach nie następuje w sposób natychmiastowy, a budowanie zasobników energii, które umożliwiłyby taką sytuację jest nieopłacalne. Zatem bilans zysków z wyłączenia nie wydaje się taki oczywisty.

Dariusza Chomka, rzecznika PSE uspokaja – Nowoczesne sieci elektroenergetyczne są na tego typu fluktuacje przygotowane. W tym roku PSE nie przewiduje żadnych zagrożeń, gdyż obecne systemy potrafią precyzyjnie określić zapotrzebowanie na energię w danym momencie, co eliminuje ewentualność wystąpienia jakichkolwiek usterek.

Według prof. Jana Danielewicza, Dziekana Wydziału Inżynierii Środowiska Politechniki Wrocławskiej, sens akcji „Godzina dla Ziemi” ma zdecydowanie wydźwięk propagandowy. Profesor zwraca uwagę na ogólny problem konieczności oszczędzania energii – Z punktu widzenia ekologii akcja przynosi bardzo pozytywny efekt − wyjaśnia. Uczy nawyku wyłączania świateł. Ciężko jednak uznać, że jest to droga do znacznego zmniejszenia użycia energii – dodaje.

Anty – godzina dla Ziemi

Jak się okazuje „Godzina dla Ziemi” ma także dużą liczbę przeciwników. Krytycy pomysłu posługują się mocnymi argumentami. Uważają, że w przypadku tego wydarzenia pomijane są realne kwestie ochrony przyrody. Zarzucają organizatorom, że jest to sprytny chwyt marketingowo − promocyjny, szczególnie że w przypadku „Godziny dla Ziemi” gdy zaangażowanych zostało mnóstwo gwiazd i znanych osobistości z całego świata. Krytycy pomysłu uważają, że rozwiązanie jakie proponuje WWF to cofnięcie się do epoki kamienia łupanego, bowiem wg nich ważniejszym problemem niż ilość zużywanej energii jest to, skąd ona pochodzi.

Przeciwnicy, na znak protestu urządzają imprezy, podczas których zapalają wszystkie możliwe światła w swoich domach. By zdyskredytować akcję i wpływ człowieka na globalne ocieplenie pewna blogerka z Kanady − Samanta Burns namawia do wzięcia udziału w „Anty- godzina dla Ziemi („Anti−Earth Hour”). Na swojej stronie internetowej przedstawia listę rzeczy, które można włączyć by bojkot poprzeć.

O co tak naprawdę chodzi?

Jak przyznaje koordynatorka „Godziny dla Ziemi” Sylwia Wódz, oszczędzanie energii przez jedną godzinę w roku nie wystarczy by powstrzymać zmiany klimatyczne. Sam WWF potwierdza, że akcja ma tylko wymiar symboliczny a różnice w zużyciu prądu są nieznaczne.
 
W tym przypadku konieczne są konkretne decyzje polityczne, a „Godzina dla Ziemi” jest głosem społeczeństwa apelującym o podjęcie odpowiednich działań przez rządy wszystkich państw – Celem akcji nie jest oszczędzanie energii, ale symboliczne wezwanie polityków do działania – można przeczytać na stronie organizacji. Jednocześnie WWF zachęca do dbania o środowisko na co dzień promując swój poradnik „Jak oszczędzać w domu”.

Póki co można odnieść wrażenie, że „Godzina dla Ziemi” poza wymiarem edukacyjnym jest też świetną zabawą. Większość ludzi popiera tą akcję bo jest prosta i przyjemna. Jednak jeśli szybko nie zmienimy naszego podejścia w kwestiach ochrony środowiska, to prędzej czy później będziemy wyłączać światło nie dla zabawy, ale z konieczności.

Ekologia.pl (J.Sz.)


4.6/5 - (7 votes)
Post Banner Post Banner
Subscribe
Powiadom o
19 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Naukowcy obserwujący aktywność balijskiego wulkanu Agung przedstawili zaskakujące informacje. Potężna erupcja może doprowadzić do obniżenia temperatury na całej planecie. Podobne przypadki zdarzały się już w historii. Skutki erupcji mogą być odczuwalne nawet przez kilka lat.
https://nczas.com/2017/11/30/ekoterrorysci-sie-zaplacza-erupcja-tego-wulkanu-powstrzyma-globalne-ocieplenie-lepiej-niz-miliardowe-wydatki-rzadowe/

Śmiech na sali.. wyłącza się zasilanie na „topowych” budynkach… podobno to oszczędność… potem trzeba te budunki ponownie rozświetlić, co powoduje zużycie o wiele większej ilości energii elektrycznej… a jeszcze te niezliczone stacje tv które to pokazują zużywając kilowaty prądu… i miliony ” pożytecznych idiotów”, którzy to filmują… też najpierw ładując swoje smartfony … nie z kosmosu, tylko z gniazdka… !!!

Czy nie mozna znaleźc lepszych, skuteczniejszych form protestu? wystarczyłoby ruszyc głowami. „godzina dla Ziemi” już po raz kolejny, ale czy efektywnie?

Niebezpieczenstwa nie ma ! po pierwsze wszyscy musieliby o tej samej godzinie co do sekundy właczyc swiatlo, po drugie w Polsce akcja nie jest jeszcze tak popularna, a po trzecie słyszalem wypowiedz energetyka, ze linie energetyczne sa przygotowane na tego typu przeciazenia

pzdr dla Ekologii

ja pójde wymienic zarówki do Pani Prezydent Warszaawy. Nic mnie zgaszenie światła nie bedzie kosztowało, a dostane jeszcze zaroweczke

poprostu cie przekupili :D no coż tania jesteś…. :D

Tak powinna nazywać się ta akcja

cel edukacyjny akcja na pewno ma, może tylko nieprzemyślano do końca jej realizacji

Mam pomysł
GODZINA ŚWIATŁA!!!

Nikt nie zmusi mnie do używania świetlówek.
Nikt nie zmusi mnie do wyłączania światła – dbam o oczy i chcę mieć jasno.

Organizacje Pozarządowe oprócz chorych idei nic nie produkują. Szkoda tylko naiwnych wolontariuszy.

Brzmi to jak kiepska teoria spiskowa. I jakie to wg. ciebie chore idee ma np. AI czy Green Peace?

Kurcze nie rozumiem Was ludzie! Jest akcja, szczytny cel przy okazji fajna zabawa i co w tym złego? Czemu tyle jadu w tych komentarzach. To wymyślcie coś innego :P

Zapewnili sobie mega marketing z udziałem między innymi 60 polskich gwiazd i niewiele ma to wspólnego z troską o ziemię. Aż strach pomyśleć ile to wszystko kosztowało!

Co kosztowało? Ciebie? Czy sponsorów i darczyńców. Jaka ściema? Przecież nikt nie liczy na to, że 1 h rocznie coś zmieni. To masowy happening, który ma zakutym łbom coś uświadomić. Jak widać z powyższych komentarzy w wielu przypadkach bez powodzenia.

A ja tam lubię WWF. Mają takie słodkie logo.. :P

Interes organizacji swoją drogą a idee swoją. To że ktoś się lansuje akcją nie znaczy, że idea jest zła.

Jakiś marketing to z pewnością jest i koszty warto ponieść, bo ważne, że mówi się o problemie zanieczyszczeń, globalnym ociepleniu itp. Głośno jest w mediach, ludzie słyszą i zastanawiają się nad problemem. Może wpłynie to na decyzje wielu ludzi i naszą przyszłość.

Właśnie ciekawa jestem ile to kosztowało. Czemu te darmozjady z WWF-u nie podają żadnych. statystyk. Jak dla mnie jedna wielka ściema z tym gaszeniem światła!