Wojna o wodę. Woda przyczyną konfliktów zbrojnych
Niedostatek wody to jedna z największych bolączek nadchodzącego stulecia. Już dziś brak niebieskiego złota jest powodem niesnasek między narodami. A będzie jeszcze gorzej. Za 20 lat światowe zużycie wody ma wzrosnąć o 40 proc. Nie jest to dobry prognostyk na przyszłość.
Obecnie zaczyna iskrzyć w Azji. Indie planują połączyć ze sobą 37 rzek. Inwestycje krytykują Pakistan, Nepal i Bhutan, przez które przepływają niektóre rzeki uwzględnione w projekcie. Pretensje ma także Bangladesz. Skarży się, że Indie magazynują wodę, podczas gdy południowo-zachodnia część Bangladeszu zamienia się w pustynię.
Bitwa o wodę
Nie lepiej wygląda sytuacja na obszarze postsowieckim. Kazachstan, Uzbekistan i Turkmenistan domagają się od Tadżykistanu i Kirgistanu „wodnych ustępstw”. Poziom nieufności dotyczy jednak wszystkich. Na przykład Uzbekistan zarzuca Turkmenistanowi podkradanie wody z Amu-darii, a sam jest oskarżany przez Kazachstan o nadmiernie uszczuplanie zasobów Syr-darii.
Co gorsza, po zniknięciu wielu lodowców w Pamirze, Hindukuszu i górach Tien-Szan ilość wody niesionej przez obie rzeki się zmniejszy. Niewykluczone, że Uzbekistan i Kirgistan staną wówczas na wojennej ścieżce. W przeszłości dochodziło już do niepokojących zdarzeń. Na przykład Uzbekistan przeprowadził ćwiczenia wojskowe sugerujące szturm na kirgiski zbiornik Toktogul. Druga strona też nie pozostawała dłużna. Kirgizi zwiększali odpływ wody, zalewając Dolinę Fergańską.
Ropa XXI wieku
Spory o wodę tyczą się również Bliskiego Wschodu. Woda jest tu cenniejsza niż ropa. Niestety, wiele krajów ma do niej ograniczony dostęp. Aby temu przeciwdziałać, Arabia Saudyjska odsala 50 proc. potrzebnej jej wody. Nie wszyscy jednak mają ku temu środki finansowe.
Wodnym punktem zapalnym Bliskiego Wschodu jest przede wszystkim Jezioro Tyberiadzkie, przez które przepływa Jordan. Jest on kością niezgody między Izraelem, Palestyńczykami, Jordanią i Syrią.
Swego czasu Izrael posunął się do zamknięcia odpływu wód z górnej części akwenu. Arabską odpowiedzią były plany budowy zapory wodnej na terytorium Jordanii i zgoda na sfinansowanie budowy zapory wodnej na rzece Yarmuk na terytorium Libanu i Syrii. Plany te przekreśliła jednak wojna sześciodniowa.
Bliski Wschód zawiera w sobie jeszcze jeden obszar konfliktogenny. Jest nim dorzecze Tygrysu i Eufratu. Turcja pobiera z tych rzek znaczną część wody do nawadniania milionów hektarów ziem na równinie Harran. Tureckie plany i inwestycje nieraz były przedmiotem sporów z Syrią i Irakiem. Oba państwa także korzystają z wód Eufratu i Tygrysu, ale są w gorszej sytuacji, bo leżą w dolnych odcinkach rzek.
W przeszłości prawie doszło do wojny. Kiedy na Eufracie powstały dwa zbiorniki: al-Thawra w Syrii i Keban w Turcji, Irak oskarżył Syrię o pobieranie zbyt dużych ilości wody i zagroził zbombardowaniem syryjskiej zapory. W ostatniej chwili konflikt został zażegnany dzięki mediacji Arabii Saudyjskiej. Wynegocjowano wówczas, że Syria będzie zatrzymywała 40 proc. wody płynącej Eufratem z Turcji, a resztę dostanie Irak. Czy status quo będzie trwać wiecznie? Wątpliwe.
Kropla na wagę złota
Nie lepiej jest w Afryce. Nie ma szans by Nil zaspokoił potrzeby wszystkich ludzi mieszkających w jego dorzeczu. Zwłaszcza, że za parę dziesięcioleci będzie niósł o 70 proc. mniej wody. A ludzi przybywa. Dziś jest to 300 mln, za kolejne pół wieku będzie 700 mln. Ludzie ci będą potrzebowali wody, jeśli jej zabraknie…
W 1959 roku Egipt i Sudan podzieliły między siebie wody w Nilu. Rok później ruszyła budowa zapory w Asuanie. Dzięki niej powstał gigantyczny Zbiornik Nassera, w którym mieści się tyle wody, ile Nil prowadzi przez rok. Dla Egiptu to polisa ubezpieczeniowa, która chroni przed katastrofalnymi powodziami, zapewnia wodę dla rolnictwa oraz dostarcza jedną trzecią egipskiego zapotrzebowania na prąd.
Nie wszystkim się to jednak podoba. Przede wszystkim protestuje Etiopia. Jej zachodnia część leży na wyżynie, z której spływają liczne rzeki zasilające Nil. Niestety, mimo iż kraj ten ma największe zasoby wody, nie może ich wykorzystać. W przyszłości może dojść na tym tle do konfliktu z Egiptem.
Omawiając problem deficytu wody, nie sposób nie wspomnieć o rejonie Sahelu. Jest to strefa przejściowa pomiędzy Saharą, a wilgotnymi i dającymi się uprawiać terenami na południu Afryki. Obejmuje teren od zachodniego wybrzeża Senegalu i Mauretanii, przebiega przez cały kontynent i dociera do Sudanu. Od końca lat 60. Sahel przesunął się na południe i wysechł. Zielone tereny stały się jałowe, koczownicy utracili swoje stada. W efekcie doszło do walk plemiennych. Jedną z najtragiczniejszych odsłon sahelskiej suszy jest wojna w Darfurze.
Spragniony Smok
Mając na uwadze strategiczne znaczenie wody, Pekin rozpoczyna inwestycje mające na celu przeoranie kraju kanałami i skierowanie wód rzek wypływających z Tybetu na suchą północ. Jedną z tych rzek jest Brahmaputra, źródło wody dla północno-wschodniej część Indii oraz Bangladeszu. Jakby tego było mało, Pekin buduje tamy na Mekongu, odcinając od wody Wietnam, Laos, Kambodżę i Tajlandię.
Do niedawna Mekong cieszył się sporą swobodą. Nie było tu ani wielkich zapór, ani kontrolowanego przepływu. Wszystko się zmieniło, gdy w górnym biegu rzeki Chiny zbudowały zaporę Manwan, a w zeszłym roku zakończyły budowę kolejnej – Xiaowan. Niestety, to nie koniec. Planowana kaskada ośmiu zbiorników ma pomieścić połowę rocznego przepływu rzeki. Chińczycy chcą w ten sposób uzyskać energię elektryczną dla wielkich skupisk ludności na wschodzie. Szkoda, że nie biorą pod uwagę, że zapory wygenerują głód u mieszkańców Kambodży.
Niebezpieczne fantasmagorie
Za czasów sowieckich Jezioro Aralskie prawie wyschło, bo jego wodę wypompowano na okoliczne pola. Teraz myśli się o budowie gigantycznego kanału transportującego wodę z syberyjskiej rzeki Ob do Syr-darii i Amu-darii zasilających Jezioro Aralskie.
To bardzo niebezpieczne koncepcje. Projekty związane z budową tam i zbiorników retencyjnych mogą poważnie zmniejszyć odpływ słodkiej wody z lądów do mórz i oceanów. Skutek? Większe zasolenie wody w oceanach, co nie pozostanie bez wpływu na morską faunę i florę w okolicach ujść rzek. Wielkie inwestycje wodne mogą nawet zmienić klimat ziemi. Warto mieć to na uwadze.
Europejskie podwórko
Tymczasem brak życiodajnego płynu coraz bardziej daje się we znaki w Europie, a co za tym idzie – także w Polsce. Także Komisja Europejska identyfikuje niedobory wody jako problem zagrażający niemal każdemu aspektowi życia: żywności, którą jemy, wodzie, którą pijemy oraz infrastrukturze zasilającej i transportującej społeczeństwo, nie wspominając o podstawowych kwestiach gospodarczych czy zdrowotnych.
Zagrożenia te mogą objawiać się w wielu formach, z których niektóre obejmują… zwiększoną konkurencję o zasoby wodne w różnych sektorach i zastosowaniach, w tym potencjalne ryzyko konfliktów wewnątrz i pomiędzy państwami członkowskimi w związku z transgranicznymi zasobami wodnymi – wynika z dokumentu do którego dotarło POLITICO. Niektóre regiony już kłócą się o dostawy. W Hiszpanii dotknięta suszą Katalonia próbuje przekonać hiszpański rząd centralny do skierowania wody rzecznej z sąsiedniej Aragonii, podsycając napięcia polityczne. W ubiegłym roku we Francji doszło do gwałtownych starć w sprawie planów zbiorników wodnych.
Mroczna rzeczywistość :/