Zima stulecia?
Na początku były duże opady śniegu. Miasta wydały krocie na odśnieżanie, a liczne awarie pozbawiły prądu kilkadziesiąt tysięcy ludzi. Potem nastały siarczyste mrozy, w wyniku których od początku zimy zmarło już około 200 osób. Czy obecna zima to już kataklizm na miarę stulecia?
Mróz w ofensywie
Według meteorologów, tegoroczna zima, chociaż sroga, nie należy jeszcze do rekordowych. Co prawda w ostatnich dniach temperatura w ciągu dnia spadała nawet do kilkunastu stopni poniżej zera, jednak do rekordowo niskich temperatur jeszcze daleko. Media tymczasem niemal codziennie informują o kolejnych rekordach zimna, kilka dni temu na Podlasiu temperatura w nocy spadła do -29°C. Chociaż padają tylko lokalne rekordy zimna, dla nas to niewielka pociecha. Stojąc na przystanku czy też jadąc do pracy starym autobusem z niesprawnym ogrzewaniem wszyscy marzniemy podobnie,
niezależnie od tego czy jest już – 18°C czy „tylko” 12 kresek poniżej zera.
Jeszcze gorzej mają mieszkańcy południa kraju, gdzie niedawne obfite opady śniegu sprawiły, że drzewa i gałęzie łamały się pod nadmiernym obciążeniem. W efekcie uszkodzonych zostało kilkadziesiąt linii energetycznych, i chociaż ekipy remontowe pracują bez wytchnienia, wciąż kilkanaście tysięcy osób pozbawionych jest prądu. Nie lepiej jest na kolei: połamanie trakcji i pękanie torów to najczęstsze przyczyny opóźnień pociągów, sięgających niekiedy nawet kilku godzin. Jeżeli dodamy do tego setki samochodów, które niska temperatura skutecznie unieruchomiła, to tegoroczna zima zaczyna się kojarzyć z prawdziwym kataklizmem.
Mimo że panujące mrozy utrudniają nam życie, to jednak tegoroczna zima, chociaż mroźna, nie jest niczym szczególnym. Panujące w poprzednich latach łagodne zimy nieco nas rozpieściły, w efekcie mróz, jakiego ostatnio doświadczamy, wydaje się nam szczególny. Na razie jedyną anomalią, o ile można tak powiedzieć, jest długotrwałość tak niskich temperatur. Jak twierdzą meteorolodzy, do zablokowania zimnych mas powietrza na tak dużym obszarze dochodzi raz na kilkadziesiąt lat. W efekcie specyficznych warunków atmosferycznych blokujących zimne masy powietrza, nad półkulą północna od kilkunastu dni mamy to co mamy – czyli mroźną zimę.
Rekordowe zimy
Wbrew naszemu przeświadczeniu, postępującym ociepleniu klimatu i związanych z tym łagodnych zimach, te panujące w ostatnich latach były stosunkowo mroźne. W Europie szczególnie dotkliwa okazała się zima z 2005/06 roku, kiedy to tylko w Polsce zamarzło około 100 osób. Temperatura często spadała poniżej -15°C, a lokalnie nierzadko zbliżała się do 30 kresek poniżej zera. Równie mroźna była zima z 2002/03 roku, kiedy to kilkunastostopniowe mrozy były normą. To wszystko jednak nic w porównaniu z „zimami stulecia”, a tych w XX wieku było kilka.
STYCZEŃ: -41°C Siedlce (11.01.1940)
LUTY: -40,6°C Żywiec (10.02.1929)
MARZEC: -30,9°C Rzeszów (01.03.1963)
Słynna stała się zima z przełomu 1978/79 roku, kiedy to kraj sparaliżowały rekordowe opady śniegu. Śnieg zaczął sypać w noc sylwestrową, jednak apogeum opadów nastąpiło w styczniu. W efekcie w większości miast nie funkcjonowała komunikacja miejska, a ludzie poruszali się tunelami wykopanymi wśród kilkudziesięciocentymetrowej warstwy śniegu. Szyny pękały na tyle często, że do elektrociepłowni węgiel docierał sporadycznie. W wielu mieszkaniach temperatura nie przekraczała 7-9°C, podczas gdy na dworze temperatura nierzadko spadała poniżej -20°C. Do odśnieżania wojsko często używało czołgów. Równie sroga była zima w 1962/63 roku, kiedy to zamknięto większość szkół, teatrów i muzeów, a produkcja w fabrykach była znacznie ograniczona. Na porządku dziennym były kilkugodzinne przerwy w dostawach prądu, a sklepowe półki świeciły pustkami. Wszystko przez duże opady śniegu i kilkunastostopniowe mrozy.
Jednak zimowe rekordy ujemnych temperatur padały jeszcze wcześniej – 11 stycznia 1940 roku w Suwałkach odnotowano -41°C. Jeżeli cofniemy się w czasie jeszcze dalej, warto wspomnieć zimę z 1830 roku o średniej temperaturze -9,7°C, podczas gdy dla większości zim oscyluje ona w granicach od -6°C do 0°C. Źródła historyczne przytaczają takie zimy, kiedy to towary z Polski do Szwecji transportowano saniami po zamarzniętym Bałtyku. Do tradycji należało stawianie drewnianej karczmy na środku naszego morza, które nierzadko było skute lodem jeszcze do końca marca. Na razie jeszcze nie wiemy, czy tak srogie zimy czekają nas w XXI wieku, chociaż w epoce zmian klimatycznych pogoda z pewnością jeszcze nie raz da nam się we znaki.





ta 95-96 i rekord z grudnia Stuposiany podkarpackie -37,5 okolice Sanoka -35 w dolinach, na lekkiej górce -31. puściła w kwietniu.
Rekord z kwietnia 96-97 zimy -21.
2006 -36 lokalnie w dolinach, na domowym -32.
śnieg rekord 2005 marzec 80cm to minimum, o 1/3 więcej jak z roku 2001
i w tej okolicy zima zakalna to 97-98 ciepła i jeszcze któraś z 2006-2007 chyba ale też mam amnezję pogodową.
Koniec zimy 95-96 kasprowy 355cm i potem 2005 351cm
tylko że 95-96 zebrane przez całą zimę a 2005 końcówka z rekordami w Sudetach, teraz liczymy na poprawkę rekordu z 95-96 :D na może coś -40 się uda ponieważ ostro wieje od putnia.
pamiętam zimę w latach 86/87. Dojeżdżałam do pracy pociągiem.Stacja w małej miejscowości bez “szczekaczki” czyli megafonu podróżni stali godzinami nie wiedząc kiedy nadjedzie i ile spóźni się pociąg.Niestety często okazuwało się, ze wagony nie są ogrzewane co przy pólyoragodzinnym dojeździe było bardzo uciążliwe. Tamtą zimę przypłaciłam odmrożeniem palców u stóp stojąc na ponad 30-sto stopniowym mrozie.Obecna zima też dała się we znaki gdyż mieszkam w tym rejonie gdzie przez 2 tygodnie usuwano awarię sieci energetycznej.Prawdziwy horror.
ja tez dobrze pamietam styczen 87, -30 stopni, przy krotkim postoju ropa nam zamarzla w aucie w drodze do warszawy i z polichna ciagnela nas ciezarowka. a w wa-wie kolejne mrozy i kosztowne odmrazanie auta. a dzisiaj juz stekamy, jak jest -10.