Meduzy terroryzują rybaków
Gigantyczne meduzy pojawiające się cyklicznie u japońskich wybrzeży rujnują dochody lokalnych społeczności żyjących z rybołówstwa. O historii przypominającej scenariusz filmu SF donosi CNN.
Godzilla to pierwsze skojarzenie, gdy usłyszymy o potworze rodem z Kraju Kwitnącej Wiśni. Jednak jak to zwykle bywa, filmowa fikcja przegrywa z rzeczywistością, a wszystko za sprawą meduzy Nomura, która już wkrótce może zdetronizować najsłynniejszego japońskiego potwora.
Meduza Nomura (Nemopilema nomurai) swoimi rozmiarami i zachowaniem na pewno zainteresowałaby niejednego producenta horrorów klasy B. Ten parzydełkowiec pojawiający się cyklicznie u wybrzeży Japonii może osiągać ponad 200 kg wagi przy średnicy ciała dochodzącej do 2 metrów. Meduzy te pojawiają się w grupach a do wybrzeży Japonii docierają wraz z prądami morskimi prawdopodobnie z Morza Żółtego, które naturalnie zasiedlają.
Wraz z pojawieniem się intruzów całe japońskie wioski popadają w kłopoty finansowe. Meduzy nie tylko ograniczają populację poławianych gatunków ryb ale często wpadają w wielokilometrowe sieci zastawiane przez miejscowych rybaków, W efekcie sieci są najczęściej niszczone a ryby porażone jadem parzydełkowców nie nadają się do użycia. To zaś oznacza kolejny kiepski sezon dla tysięcy ludzi żyjących tu jedynie z rybołówstwa.
Do tej pory nie wiadomo dlaczego obserwuje się wzrost populacji gigantycznych meduz ani dlaczego częściej pojawiają się one na japońskich wodach. Być może to wynik zmian układu prądów morskich (zmiany klimatyczne) lub degradacji lokalnych ekosystemów morskich (zanieczyszczenia i przełowienie). Faktem jest że meduzy atakują Japonię od 2005 roku średnio co dwa lata, mimo że poprzednio nie obserwowano tego zjawiska.
- CNN;



