Co zrobić gdy spotkasz dzika? Czy dziki atakują ludzi?
Ekologia.pl Środowisko Przyroda Co zrobić gdy spotkasz dzika? Czy dziki atakują ludzi?

Co zrobić gdy spotkasz dzika? Czy dziki atakują ludzi?

W ostatnich latach coraz częściej dzika można spotkać nie tylko w lesie. Dokarmiane i zwabiane jedzeniem zwierzęta coraz częściej zapuszczają się na osiedla. Jak należy się zachować w takiej sytuacji? Czy jedynym wyjściem jest „zmykanie na drzewo”?

Dziki introdukowane na Florydzie

Fot. public domain
Spis treści

Spotkać dzika

Wbrew powszechnej opinii, o spotkanie dzika w dzień nie jest tak łatwo. Z natury są to zwierzęta prowadzące nocny tryb życia. W dzień odpoczywają, a nocą żerują. Żeby więc w porze dziennej natknąć się na dzika, trzeba zbliżyć się do jego kryjówki.

W ostatnich latach wśród dzików obserwowany jest proces zmiany trybu życia na dzienny. Powodem tego jest bezmyślne dokarmianie. Wiele osób, widząc głodne zwierzę (szczególnie z młodymi), daje mu jedzenie nie zdając sobie przy tym sprawy z tego, że następnego dnia sytuacja może się powtórzyć.
 
Zwierzęta szybko przyzwyczajają się do tego, że ten sposób zdobywania pożywienia jest łatwiejszy i o wiele bardziej skuteczny. Kolejne pokolenia uczą się przez to żebrania o pokarm. Opuszczają swoje środowisko naturalne, aby zamieszkać w okolicach siedzib ludzkich. Przeniesione potem siłą do lasu (np. po uśpieniu) nie potrafią już sobie poradzić bez dokarmiania. Pozostając w mieście niejednokrotnie są potrącane przez samochody. Bywają też skrajne przypadki, kiedy dziki zostają zestrzelone z powodu zagrożenia dla bezpieczeństwa ludzi.

Dziki w środowisku miejskim, By Filip Dabrowski (Own work) [CC-BY-SA-3.0 or GFDL], via Wikimedia Commons

Dzik w lesie

Spotkanie samotnego dzika w lesie wcale nie musi być groźne, pod warunkiem zachowania odpowiednich środków ostrożności. Przede wszystkim nie należy wykonywać żadnych gwałtownych ruchów. W przypadku, kiedy nie zostało się dostrzeżonym przez zwierzę, wystarczy spokojnie się oddalić. Jeśli jednak doszło do spotkania „oko w oko”, nie wolno dzika niepokoić. Najlepszym wyjściem jest „udawanie drzewa”, czyli po prostu stanie w bezruchu. Ucieczka może sprowokować zwierzę do ataku.


Dużo gorzej wygląda sytuacja w przypadku natknięcia się na lochę z młodymi – zaniepokojona staje się bardzo agresywna. Dlatego po spotkaniu młodych dzików absolutnie nie wolno ich dotykać, zaczepiać, ani tym bardziej atakować. Schemat postępowania przy spotkaniu jest ten sam, co w przypadku samotnego dzika, jednak trzeba tutaj zachować szczególną ostrożność. Jeśli natomiast locha szykuje się do ataku, nie pozostaje nic innego jak salwować się ucieczką na przysłowiowe drzewo.

Młode dziki rodzą się w okolicach kwietnia, więc jest duże prawdopodobieństwo spotkania matki z młodymi. Dlatego wybierając się do lasu, najlepiej poruszać się spokojnie. Jednocześnie warto obserwować, czy w okolicy nie ma przypadkiem śladów obecności dzika, oraz nasłuchiwać „odgłosów przyrody”. Mówiąc krótko i bez zbytniego demonizowania – w lesie trzeba być po prostu ostrożnym.

By Domski3 (my own camera) [Public domain], via Wikimedia Commons

Dzik w mieście

Zachowanie w przypadku spotkania dzika w mieście jest takie samo jak w lesie, z tym że oczywiście w najbardziej niebezpiecznych przypadkach można znaleźć więcej kryjówek. Jednak dzik w mieście stanowi zagrożenie. Przede wszystkim należy pamiętać, że nawet jeśli dzik jest już oswojony, to wciąż pozostaje niebezpiecznym zwierzęciem. Nie wolno więc do niego podchodzić, głaskać, karmić z ręki. Najlepiej zawiadomić odpowiednie służby.

Stado dzików na grudziądzkim osiedlu Strzemięcin (2007)

„Dzik jest dziki”?

Dziki coraz bardziej przyzwyczajają się do obecności człowieka. Nic dziwnego – zagarniamy pod zabudowę wciąż nowe tereny. Przyroda nieustannie jednak domaga się swoich praw do zamieszkiwania naszej planety. Dzikie zwierzęta muszą przecież gdzieś żyć. Jednak ludzie, zamiast pozostawić je w spokoju, wolą je dokarmiać, aby mieć potem czyste sumienie. Efekty takiego dokarmiania widoczne są już nie tylko w przypadku dzików, ale także niedźwiedzi brunatnych zamieszkujących Tatry.


Prawdopodobieństwo spotkania dzika rośnie z każdym rokiem i z tym trzeba się niestety pogodzić. Pozwólmy jednak, aby dzik był rzeczywiście dziki.

Ekologia.pl (JSz)
4.5/5 - (15 votes)
Post Banner Post Banner
Subscribe
Powiadom o
163 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Dziś po paru spokojnych spotkaniach z dzikami w naszym miejskim lasku miałam w końcu to niespokojne. O 9.30 rano dzik już niemłody samotnik z wyraźnymi fajkami, spotkał się na ścieżce z moim psiakiem który go oszczekał. Zazwyczaj stały spokojnie i czekały aż odwołam psa. Ten dziś od razu zaatakował. Najpierw psa a kiedy odwróciłam jego uwagę ruchem i krzykiem, zaatakował mnie. Udało się go odpedzić ale kiedy zaczęliśmy się oddalać dzik zawrócił i znowu na nas zaszarżował. Schowałam psa za siebie stanęłam na rozstawionych nogach z podniesionymi rękamy i w desperacji ryknęłam WOOON!!! Stanął, popatrzyliśmy sobie w oczy i odpuścił. Zawsze lubiłam dziki i głosiłam że jeśli to nie locha z młodymi to nie ma czego się bać ale teraz to już nie wiem co o tym myśleć. To nieduży lasek między 3 osiedlami, wybiegiwalnia psów, miejsce zabaw dla dzieci i rodzinnych pikników a tu taki ”artysta”. I co z tym zrobić?

Ja też uwielbiam spacerować z moim wilczurem po lasach, choć zdecydowanie wybieram dostępne ścieżki spacerowe, i bezwzględnie mam psa na smyczy. Mimo to zawsze nasłuchuję lasu i jego dźwięków bo najbardziej właśnie boję się konfrontacji z dzikiem, choć żadnego jeszcze przez 8 lat nie spotkałam na szczęście i z wilkiem których jest coraz więcej a dla których pies jest naturalnym wrogiem. Co prawda wilki stronią od ludzi ale nie wiadomo czy byłaby to odpowiednia “przeszkoda” aby nie zaatakować psa. Jak już wspomniałam, na szczęście, nie spotkałam na spacerach ani dzika ani wilka ale wyobraźnia ma wielkie oczy i bywa najgorszym wrogiem człowieka w szczególności gdy w zaroślach słychać buszującego rudzielca z kitą

Nic dziwnego ze na Was ruszyl, działał w afekcie, po oszczekaniu przez psa. Ciesz sie, ze nic sie nie stalo psu,bo jeden jego ruch i pies moglby byc juz na fajkach.. Morał z tego jest prosty- nie spuszczamy psów tam, gdzie mogą mieć do czynienia z dzikami, żeby przede wszystkim nic sie psom nie stalo a po drugie- żeby nie niepokoić dzikich zwierząt.

Wyprowadzać psa na smyczy. Nakazuje to nie tylko prawo ale i rozsądek. Jeśli pies co jakiś czas oszczekiwał dziki to nie dziw że któremuś puściły nerwy. Gdyby to na mnie tak pies szczekał to musiałby zmierzyć się z moją reakcją już przy pierwszym razie. Brawo dla dzików za spokój ducha.

Ja mam 12 lat i dzisiaj jak byłam na polu obserwować ptaki. A jest to pole ogrodzone prawie ze wszystkich stron domami. Weszłam na pole nie zaszłam daleko a zobaczyłam między chaszczami lochę z młodymi. Byłam zdziwiona że była tak blisko drogi i domów. Powoli się wycofałam . W takim przypadku gdyby się zdenerwowała nie miałabym co zrobić bo jednak duży otwarty teren bez drzew w pobliżu. Co prawda nic się nie stało ale strachu się najadłam.

Dzisiaj spotkałem dzika koło bloku, ruszył na mnie to ja na niego, po krótkiej walce z dzikiem złapałem go za jaja ścisnołem a dzik zrobił tylko kwiiiiiiiiik i zwiał

Tak. Jasne. I napewno było to 20 lipca 2021.

macie błąd w dacie, nie mówi się 28 maj, tylko 28 maja, bo ponieważ dlatego że nie ma dwudziestu ośmiu takich miesięcy w roku :) analogicznie pozostałe miesiące, pozdrawiam serdecznie!
ps. spotkałem dziś rodzinkę dzików w lesie, zachrumkał jeden donośnie, gdy się spotkaliśmy wzrokiem, ale dałem długą i nie ruszył się nawet dziki grubas

do ochrony upraw przed dzikami moge polecic urzadzenia firmy vadalarm. Kupiłem w zeszłym roku kilka sztuk i pomogły

Dziś w nocy natknąłem się na stado dzików.
Jeden największy chrumknął i zaczął truchtem biec w moją stronę. Byłem z dwoma psami.
Wycofałem się, ale strachu się najadłem. Był ogromny!

Do tej pory zawsze uciekały.
Więc to różnie bywa

Są krótkowzroczne więc niekoniecznie szarżował, może chciał tylko sprawdzić kto to.

Mieszkam w Koziegłowach koło poznania i dziki w biały dzień spacerują po osiedlu.

WWawie na Bialolece nawet si nie boja. Caly dxien maszeruja

Też myślałem o zakupie pastucha na dziki, ale jak usłyszałem z jakimi kosztami to się wiąże to od razu zmieniłem zdanie. Jednak pozostanę przy starej metodzie, czyli odstraszaczach w płynie, nawet znalazłem zamiennik hukinolu, nazywa się animal stoper więc te koszty są trochę niższe.

Napisales prawde pomoglo mi to. Pozdrawiam .

Gdy spotkasz dzika showaj sie w nie znane miejsce gdy dzik cie zobaczy stoj nie ruchomo wtedy dzik nie bedzie wiedzial ze ty zyjesz. i nie bedzie cie atakowal jesli raz sie ruszysz to nic .

Miałem tylko jedno spotkanie z dzikami, na swojej działce. Dziki rozkopały mi pół ogródka. Od tamtej pory mam tam założonego pastucha z Horizont Rolos. Dziki już nie podchodzą.

Zamawiałem z montażem, bo od jesieni jest taka opcja. W sumie nie trzeba się głowić jak to dobrze zamontować.

Sam montowałeś czy zamawiałeś z montażem?

Wczoraj, około 20:30. więc właściwie o tej porze roku to jeszcze dzień, wracałam ze sklepu. tuż przed moim domem, zobaczyłam trzy dziki. jeden olbrzymi i dwa mniejsze. Zatkało mnie. Droge do domu miałam zablokowaną przez dziki. Mieszkam prawie w lesie, bezpośrednio nie mam sąsiadów. Stanęłam i nie wiedziałam co zrobić. Przez płot nie przeskoczę, bo za wysoki, do bramy nie dojdę, bo obok stoją dziki. Ten największy spojrzał na mnie i odszedł. Dwa pozostałe poszły za nim.
Przepiękne, olbrzymie stworzenia. Widziałam kilka razy w zoo dziki, ale ten wczorajszy był największym dzikiem jakiego do tej pory widziałam.

Przepiękne? Moim zdaniem do zbyt urodziwych nie należą..

Wczoraj szłam na skroty ze szpitala na Ligocie ,kolo 22 giej i zobaczyłam dzika na drodze-stał i sie gapił na mnie.Myslałam ze umre z e strachu. Obruciłam sie ale nie gwałtownie iszłamszybkim krokiem spowrotem. Dzik zakwiczał jak swinia(moze ostrzegł reszte stada)i pobiegł w bok w zarosla. Dobrze że nie pognał za mną. Odechciało mi sie po ciemku chodzić tamtedy do konca zycia.

Mieszkam w Bytomiu, obok mojego osiedla jest park w którym buszują dziki. Wychodzą między bloki, trawniki są całe zryte. Prawie codziennie rano wychodząc do pracy spotykam dzika. Co jakiś czas są wywożone ale szybko wracają. TO JEST KOSZMAR !!!

5 dni temu pojawił się dzik na skarpie róg Puławskiej/ Dolnej w Warszawie – ale nie byl agresywny – czekał na jedzenie. Potem uciekł w kierunku Parku Morskie Oko . widać ze okolicę zna dobrze ….

O tym że należy stać bez ruchu mówią dlatego, że dziki podobno mają słaby wzrok i widzą raczej coś poruszającego się. Mam las pod nosem i biegam tam, ale boję się i tak. W dzien też je widuję. Jak dotąd uciekają. Dużo ludzi kręci się po tym lesie i jakoś nie słysze żeby atakowały kogoś ale stracha i tak mam. Z tego co piszą tu wszyscy to nie ma żadnej reguły, zachowują się bardzo różnie.

Ale ma za to podobno 400 razy czulszy węch więc zagrożenie związane jest również z wiatrem czy od Ciebie czy do Ciebie

Reasumują:
– przy spotkaniu spokojnego dzika w lesie udawać drzewo
– przy spotkaniu dzika w mieście – udawać latarnię
– przy spotkaniu lochy, udawać uschnięte drzewo
– przy spotkaniu agresywnego dzika – uciekać na drzewo
dodam: uważać, aby nie wejść na osobę, która spotkała go wcześniej teraz udaje drzewo

Super

Mnie też to rozwaliło:)

Rozwalilo mnie to :)

dzik stał i ja i tak stoimy do dziś, a to już będzie z rok. Co robić? Stać dalej?

Dobre;)))

Mam zamiar biegać od marca, przed zimą biegałam po mieście, ale miasto to otacza ogromny las. Myślę nad przeniesieniem się z bieganiem do lasu. Problemem są właśnie dziki, których tutaj nie brak. Szczerze mówiąc jest to jakaś masakra z tymi zwierzakami, bo ogólnie mieszkam w bloku tuż obok “wejscia” do lasu. Dziki? Tabuny dzików przy tramwajach, na plaży, obok śmietników. Lisy? Jeśli dokarmiasz koty na naszym osiedlu, dokarmiasz i lisy. No i jeże, one też korzystają z zasobów karmy dla kotów. Jeśli wychodzisz u nas na spacer letnią, wieczorową porą, licz się z tym, że spotkasz mieszkanca lasu. Od lasu odgradza te zwierzęta od ludzi tylko ruchliwa szosa. W lesie trudniej jest je spotkać, ale mimo to boję się biegania pośród drzew.
Dziki i żmije – tego się obawiam.

Ludzie zapominają o jeszcze jednym – dokarmiasz koty to dokarmiasz szczury.
To też jest plaga tylko mniej widzialna.

Dziś poszłam z bratem 3-letnim na sanki i pomyślałam że jak zjedziemy to go wezmę do lasu i gdy wyszłam na górkę to coś usłyszałam i zaówarzyłam koło mnie 4m ode mnie dzika. Wystraszyłam się i nie wiedziałam co zrb po prostu mnie zatkało nawet nie myślałam że jest koło mnie dziecko. Dzik leżał koło drzewa i patrzył się przez chwilę na mnie i był ogromny, nagle uciekł i ucieszyłam się spadł mi kamień z serca. Uciekał bardzo szybko że nawet nie zdążyłam się odwrucić a był już gdzieś z 300m ode mnie. Było południe. Wzięłam brata i poszłam do domu.

Spotkałam dzisiaj rano w lesie stado złożone z 6 dzików. Wyskoczyły z boku i staneły na drodze w odległości 2 metrów. Chwila ciszy, stoimy patrzymy na siebie. . Nogi mnie się ugięły ze strachu.Szybko ocena sytuacji- żadnego fajnego drzewa, żeby zwiać. Moja 10 miesięczna suczka potraktowała sytuacje , jako zagrożenie. Chwilę tez stała i patrzyła na dziki(pewnie też była w szoku,bo jeszcze nie miała okazji je zobaczyć) ,ale po chwili jednak ruszyła do przodu i przegoniła dziki. UFFFFFF. Po zimowych polowaniach zwierzyna jest nerwowa i zmienia swoje przyzwyczajenia.

Mieszkam na wsi….o ile mamy jeszcze wsie w Polsce. No…pod Warszawą. Koło domu las. Dziki tu łażą ciągle. Ryję przy płocie itd.

1) Przjeżdzam koło dzików nocą bardzo często.

2) Pomimo iż ich ślady są wszędzie nigdy w dzień nie spotkałam dzika ani w lesie ani na drodze (do lasu z psem chodzę codziennie).

3) Ale w nocy…po raz pierwszy oko w oko dzisiaj. Dziś skręciłam sobie z oświetlonej drogi w stronę mojej drogi (około 20 m do domu) uszłam pięć metrów i widzę ruszające się coś dużego z 7 metrów ode mnie. Idące w moją stronę.

I co robię? to czego nie można według wszystkich poradników. Mianowicie daje psu komendę do odwrotu i natychmiast wracamy biegnąc w strone ulicy oświetlonej. A nią oddalam się jak najdalej (moja Szelma w ogóle nie podziela mojego podekscytowania ucieczką!!!???). Powoli włóczy się, powolnym krokiem lezie za mną a potem włazi w krzaki (gdzie za chwile przyjdą te dziki).

W tym czasie dziki wychyliły łeb na drogę i obserwowały co się dzieje (moja obecność ani ich nie pobudziła ani nie zaniepokoiła) szły swoją drogą do celu ale bardzo się rozglądały czy mogą na tą drogę wyjść. W tym czasie dałam radę wejść od strony domu mojej cioci bo pewnie bym się tam nie zbliżyła.

Ja uważam że wycofanie jest zawsze dla zwierzęcia informacją SCHODZE CI Z DROGI NIE SZUKAM KONFRONTACJI.

Nie zostałabym żeby czekać aż do mnie podejdą. Czytałam kiedyś że zwierzęta (np. psy) poznają co chcemy robić po kierunku naszego zachowania (jeżeli idę do drzwi pies wie “idziemy”) jeżeli się wycofuję zwierzę wie “odchodzi” a jeżeli się zbliżam lub stoję no to może to zinterpretować po swojemu.

Nie wiem kto wymyślił zasadę stój i czekaj (na co? po co?)
Jeżeli podczas wycofywania się dzik by mnie gonił – to sam tego szukał.
Jeżeli bym została – to wtedy ja na swój sposób szukam tej konfrontacji.

Zsostawiam wtedy zwierzęciu przestrzeń do rozeznawania co ja chcę zrobić. Kiedy się wycofuję ono wie.
Jeżeli nie jest agresywny to nie będzie za mną biegł bo i po co?

Tyle…uffff

Nie odchodź jeszcze!

Na ekologia.pl znajdziesz wiele ciekawych artykułów i porad, które pomogą Ci żyć w zgodzie z naturą. Zostań z nami jeszcze chwilę!