Dzik - opis, występowanie i zdjęcia. Zwierzę dzik ciekawostki
Ekologia.pl Środowisko Przyroda Dzik europejski – opis, występowanie i zdjęcia. Zwierzę dzik europejski ciekawostki

Dzik europejski – opis, występowanie i zdjęcia. Zwierzę dzik europejski ciekawostki

Dzik jest dziki, dzik jest zły, dzik ma bardzo ostre kły. Kto spotyka w lesie dzika, ten na drzewo zaraz zmyka” – przekonywał w wierszu „ZOO” Jan Brzechwa. Niektórzy z nas bardzo dosłownie wzięli sobie do serca te słowa i próbują z dzikami walczyć. Czy słusznie? Trudno ocenić.

Dzik (Sus scrofa), fot. shutterstock

Dzik (Sus scrofa), fot. shutterstock
Spis treści

Dziki dzik to prekursor świń

Właściwie patrząc na dzika i świnię domową, można by odnieść wrażenie, że to dwa różne gatunki. Jednak systematyka, a także genetyka sugerując coś zupełnie innego. Zwierzęta te są bardzo blisko ze sobą spokrewnione, a to wszystko wynika z faktu, iż dzik jest prekursorem świni domowej.

W wyniku udomowienia dzika, a potem doskonalenia w wyznaczonych przez hodowców kierunkach powstały różnego rodzaju rasy świni domowej. Na pierwszy rzut oka wyraz twarzy dzika jest o wiele mniej sympatyczny od tego, który posiada jego domowy potomek.

Ciało dzika pokryte jest wełnistą sierścią oraz szczeciną, która ma kolor brunatny, czasami wręcz czarny, a niekiedy zdarzają się osobniki o, rzekłbym, srebrnej sierści. Młode mają bardzo charakterystyczny układ barw. Stąd też wynika ich nazwa, która brzmi pasiak. Nieco starsze osobniki, którym paski powoli zaczęły zanikać, nazywa się warchlakami. Lochy, czyli samice tego gatunku, są zdecydowanie mniejsze od odyńców − samców. Według różnych danych długość ciała średnio wynosi między 1,1 do 1,5 m, aczkolwiek zdarzają się osobniki o wiele dłuższe. Wysokość w kłębie od 50 cm do nawet 1,2 m. Szczególnie istotna w przypadku tego zwierzęcia jest waga, zupełnie różna w zależności od płci, wieku czy obszaru występowania. Odyńce mogą ważyć nawet 350 kg, natomiast lochy w granicach 100 kg. Obie płcie rozróżnia się także na podstawie wyglądu ryja, a dokładniej szczęki. Osobniki męskie posiadają bardzo rozbudowane kły dolne, zwane szablami oraz górne, zwane fajkami. Oczywiście samice także posiadają kły, jednak nie aż tak rozbudowane jak w przypadku odyńca.

Naturalnym środowiskiem życia dzików jest las, jednak wraz z postępującą urbanizacją oraz coraz większe powierzchnie upraw sprawiły, że dziki o wiele częściej niż kiedyś wkraczają na obszary zajmowane przez ludzi. W całej Polsce występuje dość pospolicie na całym obszarze kraju. W innych częściach Europy występuje wszędzie za wyjątkiem północnych krańców półwyspu Skandynawskiego, Rosji i Finlandii. W wielu miejscach na świecie został sztucznie introdukowany, m.in. w Australii, Nowej Zelandii, a także obu Amerykach.

Dzika miłość

Mniej więcej w okresie od listopada do stycznia, a nawet lutego trwa huczka, czyli okres rui. Samce wówczas walczą o samice. Po zapłodnieniu dochodzi do ciąży, która trwa około 120 – 140 dni. Na świat w okolicach marca, kwietnia oraz maja przychodzi od 2 do nawet 8 młodych.

Locha zanim urodzi, układa sobie legowisko z kawałków różnego rodzaju roślin. Przez pierwsze dni życia nowo narodzonych prosiąt, samica leży w barłogu karmiąc pasiaki mlekiem. Następnie, gdy młode już pewnie stoją na nogach, śmiało podążają za samicą, aby poznawać świat. W wieku 4-5 miesięcy pasiaki stają się warchlakami. Gubią swoje paskowane futro na rzecz nowej sukni, która ma ubarwienie jasnobrązowe. Na ich ogonie brak pędzla. Oprócz tego przelatka można odróżnić od dorosłego osobnika poprzez stosunkowo długi, wysmukły łeb. Po 2-3 latach życia odyńce wyglądają już jak w pełni rozwinięte osobniki. Łeb masywny o tępym kształcie z wyraźnie zarysowanymi kłami. Na ogonie bardzo dobrze widoczny jest pędzel, a sam ogon staje się coraz dłuższy.

Para dzików z młodymi, fot. shutterstock

W stadzie lepiej dla dzika

Dziki są zwierzętami stadnymi. Jednak dotyczy to przede wszystkim loch oraz młodych osobników. Odyńce wolą trzymać się osobno. W takich dziczych watahach, wyróżniamy lochę przewodniczkę, która to prowadzi stado. Przebywając na żerowiskach poszczególne watahy mogą łączyć się w jedną wielką grupę liczącą blisko 100 osobników. Odpoczywają za dnia leżąc w barłogu lub taplając się w babrzysku – czyli miejscu z dużą ilością błota, gdzie dziki mogą się latem trochę ochłodzić. Szczególnie ważne dla tych zwierząt są takie ostoje, ponieważ nie posiadają gruczołów potowych, to też ich system chłodzenia organizmu nie pozwala na właściwe funkcjonowanie w wysokich temperaturach, tak jak ma to miejsce w przypadku ludzi. Poza tym w babrzysku mogą zneutralizować podrażnienia wywołane różnego rodzaju ukąszeniami bądź też otarciami naskórka. Jednak jeśli chodzi o utrzymanie skóry w jałowości względem pasożytów, dziki ocierają się o pnie drzew. Wówczas chodzące po nim różnego rodzaju owady najzwyczajniej z niego spadają. Gdy nadchodzi wieczór, wataha rusza na żer. Wówczas pola i uprawy stają przed nimi otworem, ale przede wszystkim takie miejsca, w których właściwego pokarmu jest w bród. W takich miejscach możemy spotkać zaoraną ziemię, którą to dzik przekopuje za pomocą gwizdu, czyli swojego ryja charakteryzującego się obecnością tarczy ryjowej, ułatwiającej temu zwierzęciu pozyskanie pokarmu. Dieta jest zdecydowanie roślinna, chociaż nie pogardzą także larwami owadów czy też dżdżownicami, a nawet małymi gryzoniami lub ich oseskami.

Wielkość populacji dzika

Wszędzie słyszy się o wzroście populacji dzika, a tak naprawdę mało osób zdaje sobie sprawę z tego, jak kształtuje się liczebność populacji dzika na przestrzeni ostatnich 100 lat. W latach 30. XX wieku mieliśmy w Polsce około 16 tysięcy sztuk dzików. Już wtedy uważany był za szkodnika, a jego odstrzał nie był w żaden sposób prawnie regulowany. Na skutek zmian krajobrazowych w roku 1995 według danych GUS pogłowie dzika wynosiło 81 tysięcy osobników, a rok 2006 przyniósł kolejny wzrost o niespełna 90 tys. i tak populacja tych ssaków wynosiła wówczas 177 000. Ostatnie dane zgromadzone przez Polski Związek Łowiecki z 2014 roku mówią o kolejnym wzroście populacji i kształtowaniu się liczebności na poziomie 282 tysięcy osobników. Przy czym tempo wzrostu wynosiło 10,2 proc.. Najwięcej dzików odnotowano w województwie zachodniopomorskim, najmniej w świętokrzyskim.

Ekologia.pl poleca

Dziki coraz częściej wkraczają do miast, fot. shutterstock

Dziki problem

Wszystkie źródła jednoznacznie podkreślają, że dziki są ważnym elementem ekosystemu leśnego. Buchtując glebę powodują, że jest ona lepiej napowietrzona. Dzięki czemu rośliny lepiej się rozwijają. Dzięki dzikom nie ma nadmiaru różnorakich owadów mogących szkodzić uprawom leśnym. Poza tym ryjąc glebę przyczyniają się do dostarczenia dodatkowych elementów organicznych, dzięki zmieszaniu leżących na ściółce liści z glebą. Jednak jak każde zwierzę, także i one lubią sobie życie ułatwiać. Niewątpliwie na przestrzeni ostatnich 30 lat nauczyły się korzystać z dobrodziejstw cywilizacji, co pokazuje chociażby ich liczebność albo coraz częstsze wkraczanie do miast.

Według naukowców dzik staje się zwierzęciem przestrzeni otwartych. Wraz ze wzrostem liczby upraw kukurydzy w Polsce, także wzrasta populacja dzików. Wszystko to za sprawą odpowiednich właściwości odżywczych tego zboża, a także łatwości dostępu. Nieuniknione są zatem problemy rolników, którzy chcą uzyskać jak największy plon.

Zmiana struktury populacji jeśli chodzi o biotopy występowania, ma także związek ze zmianami klimatycznymi. Tylko ostre zimy powodują, że chowają się głęboko w lesie. Obecne zimy nie sprzyjają temu zjawisku. Poza tym zaobserwowano również zmianę składu diety dzika. Dotychczas rośliny uprawne stanowiły 30 proc., teraz liczba ta wzrosła do 70 proc.. Mimo zmiany prawa oraz umożliwienia myśliwym polowania na dziki przez cały rok, liczba tych zwierząt ciągle rośnie. Myśliwi źle oszacowali populację, a przyrody przecież nie można zamknąć w właściwe dla nas ludzi ramy, tabelki i procenty. Naukowcy zgodnie wskazują, że zwierzętom tym powinno się zapewnić odpowiednią bazę żerową, która będzie bardziej atrakcyjna od rolniczych upraw. Można by pomyśleć, że właściwe dokarmianie rozwiąże problem. Nic bardziej mylnego. Jak czas pokazał dokarmianie przyczyniło się do jeszcze większego rozrostu populacji. Dzików wręcz przybyło, a te silniejsze osobniki wygoniły słabsze w inne miejsca. W związku z tym zaczęło się buchtowanie upraw, które są stosunkowo łatwym łupem. Kolejną składową przyczyniającą się do wzrostu liczebności dzika jest brak drapieżników naturalnych. Badania wskazują na wilki i sporadycznie rysie. Jednak i tych pierwszych, i tych drugich ciągle mamy zbyt mało, żeby móc sobie poradzić z dzikami. Dla przykładu w Niemczech populacja zwierzyny czarnej jest tak rozbudowana, że w XXI wieku pozyskiwano 500 tys. sztuk rocznie.

Co więcej i wart podkreślenia jest fakt, iż w ciągu ostatnich lat w skutek żywienia się przez dziki roślinami pochodzącymi z upraw, nastąpiły znaczne zmiany w ich organizmie. Prowadzący badania nad tymi zwierzętami stwierdzili ogromne zburzenia hormonalne loch. Zgodnie z ogólną charakterystyką gatunku ruja odbywa się od listopada do stycznia/lutego. W wyniku zaobserwowanych zmian hormonalnych, ruja zaczęła występować dwa razy do roku – podobnie jak u świni domowej. To może jednoznacznie wskazywać, że rozwój upraw roślin genetycznie modyfikowanych negatywnie oddziałuje na środowisko. Nie raz już historia pokazała, że GMO zgodnie z prawami obowiązującymi w naturze, stymulują organizmy, aby te dostosowały się do nowo zaistniałych warunków. Tak jest również w przypadku dzika.

Śmiem twierdzić, że nie przypadkowo pojawił się ostatnio afrykański pomór świń. Zazwyczaj w momencie, gdy liczebność jakiegoś gatunku wzrasta do ogromnych rozmiarów, w środowisku pojawia się czynnik regulujący liczebność. Tak było w przypadku lisów, gdy pojawiła się wścieklizna. Widzę tutaj analogię. Dzików mamy dość dużo i musiała pojawić się jakaś choroba je eliminująca, bo zimy już nie filtrują tak jak powinny (nigdy nie filtrowały przez dokarmianie), a i drapieżników na nie polujących praktycznie brak.


Wścieklizna była niebezpieczna dla ludzi, zatem postanowiono rozrzucić szczepionki. ASF też jest niebezpieczny, z tym że dla świń, które później potencjalnie mogą zostać przez nas zjedzone. Oczywiście podatność świni domowej na ASF bierze się z bardzo bliskiego pokrewieństwa między nimi a dzikami, które dla świń są wektorami. Czy planowany przez Ministra Rolnictwa odstrzał coś tutaj pomoże? Zdecydowanie nie, bo przyjdą kolejne dziki, które także będą mogły być potencjalnymi wektorami przenoszącymi afrykański pomór świń. Odstrzał w tym wypadku jest rozwiązaniem bardzo drastycznym i w efekcie nic nie dającym. Tutaj trzeba spróbować zadziałać na niwie zabezpieczenia hodowli przed tym wirusem, a tym samym eliminacji choroby ze środowiska, albo po prostu pozostawienia jej samej sobie, być może trochę dzików musi zostać właśnie w ten sposób przez naturę odfiltrowanych?

Ekologia.pl (Kacper Kowalczyk)

    

4.7/5 - (13 votes)
Subscribe
Powiadom o
24 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Kukurydza, kukurydza… wszystkiemu winna kukurydza

GMO na polskich polach? Kogoś mocno główka boli i pierdoły wypisuje. Radzę się doszkolić i bzdur niewypisywać Panie Kowalczyk!!

GŁUPSTWA PISZECIE ,,,,,,,,, JEDNORODNE LASY ,,,,,, BRAK BIORÓŻNORODNOŚCI I TYM SAMYM ,,,ŻEROWISKA ,,,,,,,, DĘBY ,BUKI GRABY ,DAJĄ POŻYWIENIE ZLIKWIDOWANO ŁĄKI LEŚNE ,,,,,WIELE BŁĘDÓW POPEŁNILI PRZYRODNICY I LIKWIDACJA ROLNICTWA ,,,,,,,,, MAMY SKUTKI ,,,,,,,,,, W PRZYRODZIE MUSI BYĆ RÓWNOWAGA ,,, NIE DO EKOLOGI NAPCHAŁO SIĘ DYLETANTÓW I POKNOCILI WSZYSTKO ,,,,,,,,,, EKOLOGIĘ JA PRZEDSTAWIŁEM NAUCE ŚWIATOWEJ ,,,,BEZ TEJ WIEDZY TO UPADEK CYWILIZACJI ,,,,BRAK WODY I KOŃCZĄ SIĘ ZASOBY NATURALNE ,,,ŚWIAT MUSI ODBUDOWAĆ MIN 30% LASÓW,,,,W POLSCE WSZYSTKIM ZARZĄDZA LEŚNIK ,,,

daka myślę, że powinieneś rozwinąć temat, który poruszyłeś. Dlaczego nie wszyscy lubią dzika.
Kacper korzystając do dostępnej literatury napisał że dzik jest fajny w lesie. Bo tak tam stoi.
Ja mam swoją odpowiedź taką. Te teksty często powstawały wtedy gdy dzików było znacznie mniej. Straszono tylko szkodami w polu. Teraz sytuacja jest inna. Zwróćmy tylko uwagę co się stało w strefie gdzie wstrzymano polowania z powodu ASF. Szkody przybrały taki rozmiar, ze rolnicy wyszli na drogi. Wystarczyło kilka miesięcy laby. Dzik ma taki potencjał rozrodczy że co rok może go być w przybliżeniu więcej ze dwa razy. Czyli za dwa lata 4 razy więcej a za 3 lata 8 razy więcej. Pewnie że w końcu zaczną działać jakieś mechanizmy zmniejszające przyrost. Ale może to nastąpić gdy nasze rolnictwo przestanie istnieć i wszystkie trawniki w mieście będą poryte. A nie tylko o szkody w gospodarce ludzkiej chodzi. Dzik z upodobaniem plądruje gniazda, pożera jaja pisklęta wysiadujące ptaki. Dziki polują nie tylko na norniki ale jak trafi się mały zajączek czy koźlę to też nie pogardzą. Dzik jest sprawnym drapieżnikiem. Jeśli ich liczba wzrośnie i połączą swoje siły z lisami (zaszczepionymi na wściekliznę) to ptaki gnieżdżące się na ziemi (gęsi, brodźce, skowronki, kuropatwy, głuszce i cietrzewie) mogą przestać istnieć. Mówimy, że natura sama się steruje, ale może się tak wysterować, że znikną niektóre gatunki.

Ryszardzie, dzik w lesie moze innym razem….
co do reszty –
tez dajesz sie nabierac na te propagande ? Nie idz ta droga Ryszardzie…:)))

Podlaskie – kukrydza (zaokraglam liczby , bo nie mam dokladnych danych)

szacuje, ze okolo 50 000 ha upraw kukurydzy.
optymistyczny sredni plon – 7 ton ziarna z hektara.
= „przeliczenowe 350 000 ton ziarna ( wiekszosc w podlaskiem to chyba kiszonka )
Ceny skupu kukurydzy 2012 = ok 500 zlotych/tona
Ceny skupu kukrydzy 2014 = ok. 350 zlotych tona.

Wartosc zbiorow kukurydzy w Podlaskiem :
2012 = ok. 175 000 000 zlotych
2014 = ok. 120 000 000 zlotych.

Rolnicy byli (sa) „do tylu o 55 milionow zlotych – tylko w kukurydzy.
Urzad wojewodzki wyciagnal z kapelusika szkody od dzikow w wysokosci
7 milionow zlotych – czysto sufitowa wielkosc – niech w rzeczywistosci one
zezarly za te 5,5 miliona kukurydzy = Dzik jest „winien” 10 % strat poniesionych przez rolnikow z tego rejonu. A KTO odpowiada za pozostale
90 % ?. No kto ?
Do tego dochodzi embargo, strefy ASF. Rolnicy nie dosc, ze za pol darmo te
kukurydze musieli sprzedac to nie mieli zadnej alternatywy w postaci ew. skarmienia zebranych plodow…….
Poszukaj dokladnych danych, bo powyzsze to tylko szacunki a rzeczywistosc moze wygladac duzo gorzej…….
KTO tutaj robi za pozytecznego idiote i kozla ofiarnego ? Czy tutaj dzik
jest winny czy administracja, polityka i media, ktore wpadly w dzicza histerie ?

Naturalnie, ze sytuacja zrobila sie krytyczna w podlaskiem – glownie z winy
tepych urzedasow o zawodzie, ktorego sie uczy Kacper, ale objektywnie
rzecz biorac to nie jest katastrofa z punktu widzenia dzika i gospodarki lowieckiej.

Naturalnie i oczywiscie, ze zamiast zarzadzania populacja uprawia sie u nas
idiotyzm na szeroka skale. jednak to nie jest koniec swiata.


Mowi sie o depopulacji i maluje diabla na scianie. Ale czy to jest rzeczywiscie
problem ?. Jeden z drugim bredzi ze jak wystrzelamy to sie „najda z Bialorusi”
Ale jakie dziki sie najda z Bialorusi , jesli tam dzika radykalnie zredukowano,
miejscami zapewne calkowicie wystrzelano.
Mamy de facto jedno ognisko
ASF – wiecej „nie przychodzi” – zastanawiales sie dlaczego ?. Ono ma jeszcze
ograniczany zasieg. Jeden – dwa powiaty – jaki to problem w tej strefie „wykluczyc” dzika. Nie przy pomocy odstrzalu ale kombinacji dokarmiania
i odlowni. Dokarmianie = koncentracja = co ma sie zarazic to sie zarazi i zdechnie. Reszta zostanie odlowiona i usmiercona. Jaki to problem postawic
lokalnie kilkadziesiat odlowni…..Panowie w zielonych kapelusikach nie musza
sobie brudzic raczek. Do obslugi wystarczy Pani Asiunia z Kacprem.
Odlawia sie cale grupy rodzinne i z odlowni nic juz sie „nie rozejdzie”

Co sie stanie jesli przez 3-4 lata nie bedzie lokalnie (prawie) zadnych dzikow ?.
NIC. Za 5-7 lat wszystko wroci do normy. Bez ASF . A co my robimy ?.
Kto zabiera glos w tej dyskusji i bredzi na okraglo, podczas gdy bomba zegarowa ciagle tika ?

Co sie stanie gdy wirus „wejdzie” do Puszczy Bialowieskiej ?

Czasami trzeba wybierac miedzy dzuma i cholera – niestety. Ale brak
wiara w sile sprawcza Najswietszej Panny Maryji Krolowej Polski Zawsze Dziewicy oraz Sw. Huberta tych wyborow nie zastapia……

Zycie po prostu pokaze jak to sie dalej bedzie krecic. A dziki do kosciolow nie chodza
pozdr.
sorry za rozwlekosc….
daka

A ja z kolei znalazłem ponizej artykułu reklamę szpadla
Zapewne do zakopywania
Tyle ze ktoś o wapnie zapomniał…

Jeszcze jedna „drobnostka”

Kacper pisze :


„Dziki problem


Wszystkie źródła jednoznacznie podkreślają, że dziki są ważnym elementem ekosystemu leśnego. Buchtując glebę powodują, że jest ona lepiej napowietrzona. Dzięki czemu rośliny lepiej się rozwijają. Dzięki dzikom nie ma nadmiaru różnorakich owadów mogących szkodzić uprawom leśnym. Poza tym ryjąc glebę przyczyniają się do dostarczenia dodatkowych elementów organicznych, dzięki zmieszaniu leżących na ściółce liści z glebą. „


Na tej samej stronie,
W tym samym dziale

10 cm od tekstu Kacpra mozna przeczytac :


https://www.ekologia.pl/ciekawostki/dzik-zagraza-brytyjskiej-faunie,11575.html


„Dzik znalazł się ostatnio na liście zwierząt i roślin stwarzających zagrożenie dla rdzennej brytyjskiej fauny i flory – informuje „Daily Telegraph”.”


„Jest bardzo ważne, by rdzenne brytyjskie gatunki – zwierząt i roślin – uzyskały tak niezbędną im ochronę” – oświadczył Hugh Davis, nadzorujący w rządzie brytyjskim sprawy środowiska naturalnego. Ustawa o dzikiej przyrodzie z 1981 roku zabrania wypuszczania na wolność w Wielkiej Brytanii zwierząt, wpisanych na „czarną listę”, a także sadzenia bez nadzoru wymienionych w niej roślin. Za złamanie tego zakazu grozi kara do 2 lat więzienia i do 5000£ grzywny. „

Ni wiec jak to jest ?

My tu walczymy przeciw depopulacji i rozszerzeniu okrsow polowan na
lochy. Nasze aktywiski golymi piersiami zaslaniaja dzicze matki
przed kulami:

https://bucewzielonych.blogspot.de/2015/01/jestesmy-za-polowaniem-na-lochy-przez.html

Inni aktywisci urzadzaja demonstracje w ich obronie:

https://pracownia.org.pl/aktualnosci,1132

Kacper pisze o blogoslawionym wplywie dzika polskiego na ekosytemy

a Anglic nie dosc, ze dzika wytepili zupelnie to jeszcze sypia po 5000 funtow
kary , za wypuszczenie jakiegos dziczka do tamtejszej botaniki …


Wiec jak to jest wlasciwie drogi Kacprze ?
Maja tam inne ekosystemy ? Faune jakas szczegolna ?
Ze tego dzika – takiego samego jak u nas skazuja na wieczna banicje ?


Mozesz to prosze mnie i innym blondynkom twoje opracowanie czytajacym wytlumaczyc ?

pozdrowienia
daka

Ale o czym my tu mówimy. Daka piszesz o sytuacji, kiedy liczebność dzików jest nader wielka. W momencie, gdy dzików jest tyle ile trzeba, wówczas mają one rzeczywiście zbawienny wpływ na ściółkę w lesie

„Śmiem twierdzić, że nie przypadkowo pojawił się ostatnio afrykański pomór świń. Zazwyczaj w momencie, gdy liczebność jakiegoś gatunku wzrasta do ogromnych rozmiarów, w środowisku pojawia się czynnik regulujący liczebność. Tak było w przypadku lisów, gdy pojawiła się wścieklizna. Widzę tutaj analogię.”

Nie wiem nic o historycznej zależności, że jak wzrosła ilość lisów to pojawiła się nowa choroba wścieklizna.
Natomiast wiem o drugiej: wścieklizna była zawsze i zawsze ograniczała ilość lisów.
Teraz nie ma tej choroby i brak tego ograniczenia pozwolił na zwiększenie populacji lisów.

Co to znaczy, że „W wyniku zaobserwowanych zmian hormonalnych, ruja zaczęła występować dwa razy do roku – podobnie jak u świni domowej.”
Czy to znaczy że locha ma dwa razy do roku młode?
Ja o tym nie słyszałem że jedna loch rzuca dwa razy do roku młode.
Za to słyszałem, że gdy loszka osiągnie odpowiednią wagę może być zapłodniona poza okresem normalnej rui. Zwykle później.
To znaczy że miot jest późniejszy a nie że są dwa mioty a tak można było zrozumieć z podanego tekstu.

Str 8. Kacprze po co wprowadzasz takie niepasujące słowa. Filtrowanie dzików. „Zimy już nie filtrują dzików jak powinny”. Co to znaczy? Ludzie to czytają i myślą że zimy dziki filtrują.
Domyślam się że chciałeś napisać że z powodu łagodnych zim i innych powodów podanych w tekście dziki nie padają masowo z głodu. Nie robią się coraz chudsze z powodu długotrwałego niedożywienia, nie zaczynają chorować nie pokrywa je świerzb.
Że wiele loch i loszek, które przeżyły w dobrej kondycji zimę wiele urodzi liczne nowe urocze pasiaczki zamiast poronić, a jak nawet urodzić to osłabiona loszka nie będzie miała mleka żeby je wykarmić i pasiaczki zdechną z głodu.

Na szczęście pojawiła się zawleczona choroba ASF. I ona naprawi szkody.

polecam koszulki z dzikiem http://www.przyrodnicze.cupsell.pl

Str 4 Dziki taplają się w babrzysku (zresztą nie koniecznie długo się taplają) a potem ubłocone idą do wybranego drzewa czasem pniaka i czochrają się – ocierają o nie. Te drzewa są bardzo charakterystyczne bo od tego wielokrotnego, często wieloletniego czochrania mają wytartą korę i nawet część pnia. Niejasny dla mnie był ten fragment tekstu więc chcę go uzupełnić. Najpierw błoto potem czochranie i malowanie drzew (malowanie błotem). Czy to tak działa że pasożyt pod wpływem ocierania opuszcza żywiciela to nigdzie tak nie wyczytałem ale własnych badań też nie mam. Na pewno kompleks borowinowo masujący wpływa na higienę i pasożyty.

Kacprze ponieważ lubisz merytoryczne uwagi to sprostuję jeszcze jedno.
„Na ich ogonie brak pędzla” – to o warchlakach.
„Na ogonie bardzo dobrze widoczny jest pędzel” – to o starszych dzikach.

Te włosy na końcu ogona nie nazywają się pędzlem

Te włosy na końcu ogona mają nazwę CHWOST.

Natomiast pędzel to kiść włosów u zakończenia pochwy prącia samców zwierzyny płowej, kozic, muflonów, dzików.

Ta „pochwa” to chyba napletek ;)

Pasiak jest również warchlakiem. Warchlak z paskami jest i warchlakiem i pasiakiem. Gdy straci paski to już nie wypada go nazywać pasiakiem tylko warchlakiem. A przelatkiem warchlak staje się po skończeniu roku choć może to już takie proste nie jest z tą datą. Ale nie rozwijajmy tego niech taki schemat wystarczy.

No…..Kacprze…..

Jak takich wetow bedziemy mieli w przyszlosci w Polsce……zlituj sie Panie
Boze nad dzikami i rolnikami……

„Prowadzący badania nad tymi zwierzętami stwierdzili ogromne zburzenia hormonalne loch. Zgodnie z ogólną charakterystyką gatunku ruja odbywa się od listopada do stycznia/lutego. W wyniku zaobserwowanych zmian hormonalnych, ruja zaczęła występować dwa razy do roku – podobnie jak u świni domowej. To może jednoznacznie wskazywać, że rozwój upraw roślin genetycznie modyfikowanych negatywnie oddziałuje na środowisko. Nie raz już historia pokazała, że GMO zgodnie z prawami obowiązującymi w naturze, stymulują organizmy, aby te dostosowały się do nowo zaistniałych warunków. Tak jest również w przypadku dzika.”

KTO prowadzil te badania ?, JAKIE to byly badania, gdzie Ty widzisz te uprawy
GMO w Europie ? Skad Ty te bzdury przepisales ?

W „normalnych” ukladach – czyli jeszcze kilkadziesiat lat temu ruja u dzikow
przebiegala w podanym powyzej okresie. Obecnie praktycznie caly rok ma
miejsce zjawisko przychodzenia na swiat mlodych.

Jak Cie i Pania Biolog asiunie z UJ zapewne w szkole uczono okres ruji u dzikich
zwierzat sterowany jest dlugoscia dnia. Jest specyficzny dla roznych gatunkow,
sarny (jeleniowate) przystepuja do niej w lipcu /sierpniu, jelenie szlachetne we wrzesniu/pazdzierniku , lisy w styczniu lutym itd. To ma do czynienia z dlugoscia trawnia ciazy i optymalnym okresem przyjscia mlodych na swiat.
Calosc „sterowana” jest procesami w organizmach zwierzat, gdzie decydujace
sa zmiany dlugosci dnia prowadzace do wzmozonej produkcji hormonow.

Jelen szlachetny przewieziony do Argentyny, czy na Nowa Zelandie nie
zaczyna rykowiska we wrzesniu/pazdzierniku,jak w europejskiej ojczyznie, tylko z poczatkiem tamtejszej jesieni – tj. w marcu/kwietniu. Czy zdarzylo Ci sie o tej porze roku slyszec u nas ryczace jelenie ?

Tak samo dzik „zaprogramowany” jest w strefie umiarkowanej na ten okres,
ktory podales powyzej. Tutaj zaczynaja do glosu dochodzic jednak zmiany
klimatu i to w roznoraki sposob. Zjawisko dziczych miotow w lecie czy jesieni
wystepowalo w naszych szerokosciach rowniez wczesniej – szczegolnie w
latach obfitego urodzaju deba i buka (nasiennych). Kiedy GMO jeszcze nie wynaleziono. Po prostu mialo miejsce wzmozone przystepowanie do rozrodu osobnikow mlodszych, u ktorych „mechanizm” korelacji okresu ruji z dlugoscia
dnia nie jest jeszcze wyksztalcony …..Dzicze mamy staja sie pod tym wzgledem
„dorosle dopiero w wieku 2-3 lat. Wtedy to nie bylo problemem, bo regularne
surowe zimy „kosily” te urodzone latem jesienia potomsto. Obecnie ono
przezywa i osiaga wage, kondycje przy ktorej moze zostac samo zaplodnione,
badz zaplodnic inne „dzieci”…w lecie przyszlego roku. Taka kondycje loszki osiagaja po ok. pol roku przy wadze ponad 20 – 25 kilogramow. Osobniki meskie zdolne sa do pokryc loszki juz w wieku 7-8 miesiecy. Dzik jako
gatunek profituje po prostu ze zmian klimatu „potegujac” swoj potencjal rozrodczy. W rozrodzie bierze po prostu wiecej osobinikow – wiekszy %
loch i loszek i rozrod /przezywalnosc potomstwa nie sa ograniczone porami
roku. Proste ?
Dopiero na to zjawisko nakladaja sie zmiany srodowiskowe – rezultujace przede
wszystkim ze zmian w krajobrazie agrarnym i w gospodarce lesnej jak i
w struturze przestrzenej…..oraz – co sie zapomina – rowniez w sferze socjalnej. Dopiero z tego kompleksu wynikaja nasze „problemy” z dzikiem,
ktore Pani biolog chce zostawic „same sobie”. Kukrydza, ktora wszyscy
strasza, wydaje sie byc czynnikiem w jego znaczeniu mocno „przereklamowanym”. Majac znaczenie raczej lokalne. Rzepak jest np. roslina,
ktora jest w tym kontekscie „niedoceniania”. To rzepak juz od konca kwietnia
tworzy dodatkowe „siedliska” – zwierzeta moga wczesniej „wyjsc z lasu na pola”, znajdujac pozywienie i schronienie na duzych arealach kilka miesiecy
wczesniej nim stworzy je kukurydza…..

Do tego dochodzi szereg innych czynnikow …..ktore sa dla nawiedzonych
byc moze zbyt skomplikowanymi. I z tego wzgledu siegaja po bajeczki
z GMO – dobre dla Pani biolog. Ale czy przystajace do przyszlego
weterynarza, ktory bedzie musial sie zmierzyc z realna rzeczywistoscia a
nie z ta z broszurek greenpeace czy wwf…….

wystarczy po prostu troche googlnac….
pozdr

Kacprze – nieistotne jest w tym miejscu z jakich pozycji korzystales przygotowujac ten material – istotne jest KTO Ci wcisnal te praffde o relacji GMO – potencjal rozrodczy dzika. Mam nadzieje, ze Ty sam jak i czytelnicy potrafia sie krytycznie odniesc zarowno do tego co Ty napisales , jak i do informacji ktore podalem. I cieszylbym sie gdyby ktos na wlasna reke sprobowal obie informacje zweryfikowac.
Reszta to to juz Twoje piwo.

Sa zreszta lepsze kwiatki dotyczace dziczej histerii, ktora zapanowala w tej chwili w Polsce – z Twojego podworka zreszta :

„Gwałtowny wzrost populacji dzików nie wynika jedynie z nadmiernej podaży pokarmu, ale znacznie bardziej skomplikowanych procesów skutkujących rozchwianiem gospodarki hormonalnej samic tego gatunku. Na kolbach i kłosach kukurydzy stwierdzono grzyby pleśniowe Fusarium graminearum wytwarzające mykotoksyny (zearalenon zwany również toksyną F2) stanowiące naturalny estrogen czyli płciowy hormon żeński. Hormon ten wpływa na cykl rozrodczy dzika, zwiększając płodność, wydłużając ruję oraz przyspieszając dojrzewanie płciowe młodych samic, co w konsekwencji powoduje gwałtowny wzrost liczebności dzików.”

Co Ty na to jako (przyszly) fachowiec ? Przelkniesz te splesniala kukurydze
jako dziczy afrodyzjak ? Byc moze Pani biolog Asiunia po UJ – cie wpadnie na pomysl zrobienia salatki z takiej kukurydzy ? Poczestowania kolezanek i chlopaka lub meza ?. „Eko” jest przeciez modne a co (dzikim) swiniom pomaga
to ludziom nie zaszkodzi……tani i powszechnie dostepny „ekoafrodyzjak”
lub „ekoviagra ……..”

Zrodlo jest przeciez jak najbardziej powazne. Podpisalo sie pod tym tekstem wiele znanych autorytetow:

https://pracownia.org.pl/aktualnosci,1132

Pierwsze postacie polskiego ruchu na rzecz ochrony przyrody. Pracownia na
Rzecz Wszystkich Istot, Viva, Pan Janusz Korbel……”Ekologiczna” elita i autorytety …..Pani Asiunia pewnie padnie zaraz na kolana…..

Jednak racjonalnie do powyzszego podchodzac – nawet bedac laikiem – wystarczy sobie pare razy kliknac:

” Zearalenony to toksyny o działaniu estrogennym (zaburzenia w rozrodzie). Zearalenon i zearalenol u świń, a w szczególności u loszek powodują ciąże urojone, obumieranie płodów, bezmleczność, mało liczne mioty. Urodzone prosięta są słabe z częstymi objawami wrodzonej rozkroczności. Toksyny te uważane są również za bardzo ważny czynnik powodujący wypadanie pochwy i odbytu u świń. Bardzo często u prosiąt urodzonych przez lochy karmione w końcowej fazie ciąży paszą porażoną zearalenonem obserwuje się wyraźny obrzęk i zaczerwienienie sromu oraz martwicę ogona. Prosięta urodzone z takich miotów rozwijają się także zdecydowanie wolniej i częściej też obserwujemy upadki. U knurów żywionych paszą zawierającą zearalenon dochodzi do obniżenia libida, spadku objętości ejakulatu, zmniejszenia koncentracji plemników i ich ruchliwość, a nawet do zaniku jąder.”

https://technologia.kpodr.pl/index.php/produkcja-zwierzeca/trzoda-chlewna/236-mykotoksyny-a-zdrowie-swin

(Smacznego Pani Asiuniu……)

A pytanie brzmi – jak ocenic rozpowszechnianie tego typu informacji, jaka
podawana jest w tym przypadku przez „powazna” organizacje ekologiczna ?
(jeden z tych Panow autorow wystepowal i wystepuje nadal jako „ekspert od
dzikow” w medialnych debatach na temat „problemu dzika” )

Wnioski ? Z czym mamy tutaj do czynienia ? Jak ocenic inne informacje
podawane przez tych Panow ? Jak ocenic ich samych ?
Skad pochodzi ta informacja i dlaczego sluzy za argument ?

Z mojego punktu widzenia raczej niewesole.

Rowniez w odniesieniu do Twojego – „stymulujacego” GMO ?

pozdr
daka

W bibliografii są podane prace naukowe, na podstawie których autor korzystał tworząc artykuł, wystarczy zobaczyć na końcu tekstu

naprawdę smutne jest to, że sami doprowadzamy do takiego stanu. Dzików jest coraz więcej bo myśliwi je dokarmiają, dzików jest coraz więcej bo rolnicy przestawiają swoje uprawy na kukurydze.Dzików jest coraz więcej bo my śmiecimy coraz więcej i tak to właśnie wygląda:)

Wczoraj przed auto wyskoczyło mi pokaźne stadko dużych osobników z maluszkami – popatrzyły na auto i poszły dalej, super widok :)

Najlepiej pozwolić im życ i nie wchodzić w drogę:) Dzik nie zaatakuje człowieka bez powodu:)

krucej