Człowiek i wilk – wrogowie czy przyjaciele?
W kulturze słowiańskiej wilk od wieków zajmował poczytne miejsce, głównie jako symbol złych mocy i okrucieństwa. W starosłowiańskich wierzeniach postrzegany był jako wcielenie złego ducha oraz władca zwierząt zamieszkujących leśne gęstwiny. Obok głęboko zakorzenionego strachu przed wilkiem, ludzi fascynowała jego siła, niezależność i tajemniczość. Słowianie w obawie przed złymi mocami starali się nie wymawiać nazwy drapieżnika, stąd powiedzenie „nie wywołuj wilka z lasu”.

Negatywna symbolika była umacniana przez przekazywane z pokolenia na pokolenie opowieści o wilkołakach. Zakorzeniona niechęć do wilków oraz mała wiedza
na temat ich biologii i ekologii przyczyniła się do tego, iż przez wiele lat drapieżniki tępiono jako szkodniki, konkurencję w łowisku czy pod pretekstem bezpośredniego zagrożenia dla człowieka. Na szczęście dzięki mediom wizerunek wilka w społeczeństwie zaczął zmieniać się na lepsze. Audycje przyrodnicze sprawiły, że dla przeciętnego obywatela przestał on być tajemniczym i groźnym mieszkańcem kniei.
W 1998 r. w Polsce wilka objęto ścisłą ochroną gatunkową. Ten formalny zapis gwarancji jego bezpieczeństwa nie zawsze jest akceptowany i respektowany, zwłaszcza przez te grupy społeczne, których przedstawiciele ponoszą finansowe straty z powodu drapieżnictwa wilka. Według oficjalnych danych z ostatniej inwentaryzacji przeprowadzonej w sezonie 2008/09, liczebność wilków w Polsce szacowana jest w przybliżeniu na 500-700 osobników. W opinii naukowców z Zakładu Badania Ssaków PAN w Białowieży, warunki środowiskowe Polski umożliwiają funkcjonowanie nawet trzykrotnie większej liczby tych drapieżników.


Wilk – zwierzę chronione czy szkodnik?
Tymczasem wciąż nierozwiązany pozostaje problem szkód powodowanych przez wilki w stadach zwierząt gospodarskich. Z jednej strony negatywne nastawienie hodowców, którzy ponoszą straty finansowe jest zrozumiałe. Tym bardziej, że wypłacane odszkodowania pokrywają jedynie wartość rynkową utraconych zwierząt, a nie rekompensują rzeczywistych kosztów obejmujących potencjalny zysk związany z ich użytkowaniem.
Nie można także zapominać o więzi emocjonalnej, jaka często łączy hodowcę ze zwierzętami, które pozostawały pod jego opieką. Na tle tego niezrozumiały jest do końca pewien opór przed stosowaniem rozwiązań, które mogłyby się przyczynić do poprawy sytuacji hodowców.
Sprawdzone i propagowane sposoby ochrony stad przed atakami wilków to: fladry (kawałki czerwonego materiału, umieszczone na sznurze), ogrodzenia, psy pasterskie, pastuch elektryczny, nadzorca wynajęty do pilnowania stada. Ich stosowanie wymaga pewnych inwestycji, bez których niemożliwa wydaje się koegzystencja człowieka i wilka na terenach występowania drapieżnika. Wśród hodowców są też tacy, którzy dostrzegają potrzebę dostosowania swojej
Wilk ma swoje zbójeckie prawo zabrać.
działalności do warunków, w jakich jest prowadzona. Oto wypowiedź jednego z pracowników Magurskiego Parku Narodowego (wywiady przeprowadzone w 2009 r.): „Bo mamy górala spod Zakopanego, który pilnuje owce 24 godziny na dobę, i jemu wilk nie porwał ani jednej owcy. Owszem, on nie chwali pobytu wilka, ale respektuje go i to jest dużo. Wilk ma swoje zbójeckie prawo zabrać, a on ma też swoje”.
Rozgłos nadawany atakom wilków na zwierzęta gospodarskie, a także fakt, że są im przypisywane szkody powodowane przez zdziczałe lub wypuszczane bez opieki psy, potęguje konflikt między pokrzywdzonymi hodowcami a przyrodnikami zabiegającymi o ochronę wilka. Potrzeba ochrony gatunku jest w mniejszym stopniu utożsamiana z koniecznością, a bardziej z „wydumanymi życzeniami Zielonych“, zwłaszcza że wizerunek drapieżnika pojawia się w postaci logo różnych organizacji i stowarzyszeń pro środowiskowych, jako symbol „walki o ochronę przyrody“. Niestety tego typu organizacje bywają często postrzegane przez społeczności lokalne jako zgrupowania fanatyków, nie rozumiejących życia i problemów „zwykłych ludzi“. Połączenie dawnej i obecnej symboliki wizerunku wilka nie sprzyja wypracowaniu kompromisu w działaniach prowadzonych na rzecz jego ochrony. W związku z tym istnieje potrzeba swoistego „odczarowania” wilka, działań podejmowanych dla utrzymania jego liczebności na stabilnym poziomie, a nawet ochrony przyrody jako takiej.
Poskromić wilka
W najbliższym czasie Fundacja Wspierania Inicjatyw Ekologicznych rozpoczyna realizację projektu: „W słowach kilku o wydrze, bobrze i wilku”, którego celem jest przełamanie nakreślonych barier. Szereg warsztatów adresowanych do różnych grup społecznych i zawodowych ma na celu przybliżenie ekologii wilka, wydry i bobra, a także sposobów radzenia sobie z ewentualnymi trudnościami wynikającymi z funkcjonowania populacji tych zwierząt na terenach konfliktowych.
Innowacyjność warsztatów polega na tym, że wychodzą poza ramy edukacji dzieci i młodzieży. Jest to odpowiedź na swoistą „lukę edukacyjną”, związaną z pomijaniem osób dorosłych jako odbiorców przyrodniczych inicjatyw edukacyjnych.
Badania dotyczące postaw wobec ochrony przyrody i współpracy na obszarach sąsiadujących z parkami narodowymi ujawniły, że przedstawiciele społeczności lokalnych wielokrotnie mówią o tym, iż kluczowe w podjęciu jakiejkolwiek współpracy jest większe otwarcie instytucji ochrony przyrody i „wyjście do ludzi”; „Ale na pewno (…) jakby byli bardziej otwarci na mieszkańców (…) bezsensownych problemów nie stwarzali. Bo to jest też kwestia człowieka”. Mieszkańcy niejednokrotnie sami wyrażają także potrzebę poznania i zrozumienia działań podejmowanych przez służby ochrony przyrody; „(…) Żeby wytłumaczyli. Dokładnie, bo może rzeczywiście ludzie nieraz wiele nie wiedzą tylko się domyślają (…), że może jest dużo takich strachów…”. Często te „strachy”, przesądy czy obiegowe opinie, są punktem odniesienia dla wyrażanych poglądów, podejmowanych działań lub ich braku.
Poprzez inicjatywy takie jak projekt realizowany przez Fundację Wspierania Inicjatyw Ekologicznych, istnieje możliwość poszerzenia i zobiektywizowania perspektywy, z jakiej postrzegana jest ochrona przyrody. Bezpośredni kontakt przyrodników z osobami, które doświadczają problemów wynikających z ochrony obszarowej lub gatunkowej, może stać się drogą do budowania zaufania i przezwyciężania barier istniejących między instytucją a obywatelem. Takie podejście jest spójne z rozwijającym się powoli w ochronie przyrody trendem, mającym swe podstawy w idei partycypacji społecznej, według której społeczeństwo jest nie tylko odbiorcą podejmowanych działań, ale ich współtwórcą.

Artykuł pochodzi z miesięcznika „Eko i My” (www.ekoimy.most.org.pl)
miejsce do życia,i polowań.Co ciekawe nie szkodzimy tylko zwierzętom,ale swojemu gatunkowi też.Współczuję bardzo indianom.Dlaczego niby wilk jest zły?On zabija,aby przeżyć,my potrafimy wykończyć niewinnego kota dla przyjemności.Poza tym,jak można przypisywać zwierzętom ludzkie cechy?Skończmy z tym antropomorfizmem,dlaczego inne żywe stworzenia mają cierpieć przez naszą wyobrażnię?
Co do owiec,w filmie “człowiek -wilk”jest pokazany b.skuteczny sposób na zniechęcenie watahy głodnych wilków do ataku na stado.Wystarczy puścić z magnetofonu głos wyjących wilków.Wilk ,jako zwierzę terytorialne,nie wchodzi na czyjś teren,jednocześnie broniąc swojego.