Katastrofa ekologiczna – śnięte ryby w Jeziorze Słupeckim
Ekologia.pl Środowisko Ochrona środowiska naturalnego Katastrofa ekologiczna – śnięte ryby w Jeziorze Słupeckim

Katastrofa ekologiczna – śnięte ryby w Jeziorze Słupeckim

TVN „Uwaga” wyemitował materiał pokazujący tony śniętych i rozkładających się ryb wypływających na powierzchnię wody i zalegających na lodzie Jeziora Słupeckiego. Katastrofa ekologiczna to wynik remontu tamy piętrzącej wodę.

Jezioro Słupeckie

Jezioro Słupeckie, Fot. Wikipedia

Jezioro Słupeckie właściwie nie jest naturalnym jeziorem, ale sztucznym zbiornikiem wodnym powstałym ze spiętrzenia rzeki Meszny. Utworzono go w latach 50. ubiegłego wieku, a ostatni remont urządzeń piętrzących przeprowadzony był w 1993 roku. Dlatego miejscowe władze podjęły decyzję o kolejnym ich remoncie, którego skutki okazały się jednak tragiczne.

Wszystko zaczęło się w listopadzie, kiedy spuszczono wodę z jeziora o prawie półtora metra, co dla zbiornika o głębokości niecałych dwóch metrów jest ilością zdecydowanie znaczącą. Wykonawcy robót zapewniali, że wszystko jest pod kontrolą oraz że robią wszystko, co w ich mocy, aby ochronić żyjące tam ryby. Natomiast „Gazeta Słupecka” opisując skutki spuszczenia wody zwracała uwagę na zanieczyszczenie wody oraz śmieci, które zalegały na odsłoniętych fragmentach dna.

Nadeszła jednak ostra zima, jezioro pokryło się grubą warstwą lodu, więc przestrzeń dla ryb skurczyła się do około 30 centymetrów.  Już wkrótce potem zaczęły występować pierwsze objawy przyduchy. Miejscowi wędkarze wycinali przeręble, a Straż Pożarna napowietrzała wodę. Z otworów ryby wręcz wyskakiwały na lód, gdzie umierały w męczarniach. Nikt ich potem nie sprzątał, a władze zapewniały że wszystko jest w porządku i podobna sytuacja panuje w całym kraju. Jednak nigdzie nie działo się to na skalę masową.

Przyducha
Stan wysycenia tlenu w zbiorniku wodnym, zwykle w jego przydennej warstwie.

Na całym jeziorze zalegają wręcz góry martwych, rozkładających się ryb, którymi przez długi czas nikt z władz się nie interesował. Wszystko jednak, przynajmniej teoretycznie, odbyło się zgodnie z prawem, a urzędnicy umywają ręce.

– Decyzji nie wydaje się wybiórczo i uznaniowo, tylko wyłącznie po spełnieniu wymogów formalnych. Trudno było to przewidzieć wcześniej mnie, laikowi. Ale nie pomyślał też nikt z tych instytucji, które zajmują się tym zawodowo. Nikt się nie odwołał, nikt nie złożył zastrzeżeń – powiedział TVN Mariusz Roga, Starosta Powiatu Słupeckiego.

Inż. Henryk Mokrzycki, ichtiolog, powiedział dziennikarzom „Uwagi”, że to co zostało, trzeba teraz zebrać i zutylizować, ponieważ rozkładające się ryby będą zabierały tlen tym, które jeszcze zostały przy życiu.

Na smutny paradoks wskazuje „Gazeta Słupecka” – widokowi śniętych ryb wcale nie towarzyszą prace remontowe. Widać to także na nagraniach wyemitowanych przez TVN. Ponadto zakończenie prac planowane jest dopiero na koniec listopada i dopiero wtedy poziom wody zostanie uzupełniony. Pojawia się przy tym pytanie, co będzie, jeśli latem przyjdą upały i jezioro zacznie wysychać.

Jezioro Słupeckie, mimo sztucznego pochodzenia, cieszyło się ogromną popularnością wśród wędkarzy. Nic dziwnego, skoro zamieszkiwała je tak ogromna liczba ryb. Teraz likwidacja skutków przyduchy potrwa przez wiele lat.

– Życie w jeziorze może zaginąć – powiedział dziennikarzom „Uwagi” Stanisław Krukowski, strażnik wędkarski – Żeby je odbudować, trzeba będzie nawet 10 lat – dodał.

Na inny aspekt sprawy zwraca uwagę „Głos Wielkopolski” – przyczyną masowego śnięcia ryb mogły być także ścieki z pobliskich wsi, ponieważ po obniżeniu poziomu wody ukazały się rury odprowadzające. Wyniki z przeprowadzonych badań wody nie wykazują, że doszło do większego skażenia. Jak powiedział w rozmowie z „Głosem…” Jan Minkina, powiatowy lekarz weterynarii, do masowych śnięć dochodziło tylko w jednym sektorze jeziora. Na razie prowadzone więc będą badania, czy ich przyczyną była tylko przyducha, czy też zatrucie

Ekologia.pl (Emilia Todorska
4.9/5 - (17 votes)
Post Banner Post Banner
Subscribe
Powiadom o
1 Komentarz
Inline Feedbacks
View all comments

Bardzo dobrze napisany tekst i fakty nie do podważenia. Bo w Polsce to jest tak-jak rybka żywa to mmmmm pycha, ale jak rybka martwa to bleeeeeee nie ma komu sprzątać.Mam wrażenie że niektóre nawyki z poprzedniego systemu nadal funkcjonują a ich autorzy maja się z tego powodu świetnie.Jezioro Słupeckie od zawsze było traktowane jak nie nasze i dlatego było przez wielu traktowane jak śmietnik na dzikim zachodzie.Jedni wrzucali do niego co popadło,a inni robili na nim co chcieli i łowili jak i co chcieli.Epidemia kopyciarzy czyt.szarpakowców przy tym to mniejsze zło,a szarpać ryby to dla prawdziwego wędkarza wstyd i hańba.Poprzez nie sprawiedliwe traktowanie naszego jeziora doszło do najgorszego i to mam nadzieje wszystkich czegoś nauczy, choć to nie sprawiedliwe i kosztem biednych niewinnych ryb…
Oby Nas ludzi ktoś kiedyś tak nie zgładził…amen