Maleje populacja ryb. Czy na świecie zabraknie ryb?
Aż 87 proc. światowych łowisk jest w pełni bądź nadmiernie eksploatowane przez ludzi – alarmują ekolodzy i apelują do polityków o aktywne działanie na rzecz ochrony morskich ekosystemów.
Średnio 3/4 łowisk na wodach wokół starego kontynentu jest przełowionych. Dotyczy to 63 proc. stad ryb na Atlantyku, 82 proc. na Morzu Śródziemnym i 66 proc. na Bałtyku. Stało się tak m.in. za sprawą używania coraz to większych statków rybackich, coraz efektywniejszych narzędzi połowowych oraz z powodu złego zarządzania zasobami morskimi. Komisja Europejska szacuje, że jeśli przełowienie będzie kontynuowane, to za dziesięć lat – w roku 2022 zostanie tylko 8 ze 136 stad. Oznacza to nie tylko deficyt ryb tragedię tysięcy rybaków, którzy już teraz nie mogliby funkcjonować bez ogromnych, unijnych dotacji wynoszących 4,3 mld. Euro w latach 2007 – 2013.
Raport „State of the World’s Fisheries and Aquaculture – SOFIA 2012”, publikowany co dwa lata przez Organizacja Narodów Zjednoczonych do spraw Wyżywienia i Rolnictwa (FAO) pokazuje także, że z działalności związanej z rybołówstwem na całym świecie utrzymuje się przeszło 12 proc. ludzi (660 – 820 milionów) a dla ponad 4 miliardów produkty rybne stanowią znaczące źródło białka zwierzęcego (15 proc. zapotrzebowania).
– O tym, że w morzach brakuje ryb a wielkie floty rybackie dalej łowią jakby nigdy nic, wyławiając te, które zostały, mało kto wie. To niewidoczny problem, schowany gdzieś za linią horyzontu. Tymczasem warto się zastanowić, dlaczego podczas wakacji nad morzem, coraz częściej jemy nafaszerowanego antybiotykami łososia z norweskich farm czy pangę, żyjącą w ścieku jakim jest delta Mekongu. Otóż w związku niedostatkiem rodzimych gatunków, konsumenci w Europie zmuszani są do jedzenia importowanych ryb gorszej jakości, transportowanych w chłodniach przez tysiące kilometrów – mówi Magdalena Figura, koordynatorka kampanii „Morza i Oceany” w polskim Greenpeace.
– Jeśli ryby mają stać się stałym i stabilnym źródłem pokarmu dla gwałtownie rosnącej populacji ludzkiej nie możemy działać jak dotychczas i łowić na maksymalnym lub przekraczającym maksimum poziomie – mówi Piotr Prędki z WWF Polska. – Obecnie taka sytuacja ma miejsce aż na 87% łowisk. Wobec braku wystarczającej ilości ryb na łowiskach unijnych, 25% floty Unii Europejskiej, poławia poza granicami Wspólnoty. Oznacza to, że Unia Europejska może odegrać ważną rolę w powstrzymaniu zagłady naszych mórz i oceanów. Gruntowna reforma Wspólnej Polityki Rybołówstwa może być pierwszym od 30 lat krokiem na rzecz ochrony mórz i żyjących w nich organizmów. – dodaje.
Nadzieją na zmianę tego stanu rzeczy jest trwająca właśnie w Brukseli reforma Wspólnej Polityki Rybołówstwa (WPRyb). Główne postulaty ekologów i naukowców to: odbudowa stad, wyeliminowanie destrukcyjnych techniki połowowych (np. trałowanie denne – czyli ciągnięte po dnie, obciążone sieci niszczą wszystko co napotkają na swojej drodze), redukcja flot, przeznaczenie większej niż obecnie części subsydiów dla małych rybaków przybrzeżnych zamiast dla wielkich korporacji rybackich jak to ma miejsce teraz, promowanie narzędzi połowowych, które minimalizują łapanie niechcianych gatunków, tworzenie obszarów chronionych.
– Taka reforma odbywa się tylko raz na dziesięć lat. To jest właśnie ten moment kiedy politycy powinni pokazać, że są warci naszych głosów i naprawdę potrafią rozwiązywać problemy. Za następne dziesięć lat może być już po prostu za późno. Apelujemy do ministra Kazimierza Plocke, szefa Departamentu Rybołówstwa w Ministerstwa Rolnictwa, aby w trakcie dalszych prac nad WPRyb zachował się odpowiedzialnie i poparł postulaty Greenpeace. Polska już zredukowała znacznie swoją flotę, czas by podobnie postąpiły kraje takie jak Francja czy Hiszpania, które w ogromnym stopniu są odpowiedzialne za ten kryzys – dodaje Figura.
Z kolei organizacja WWF uważa, że obecny kryzys światowego rybołówstwa jest ostatnim sygnałem do wprowadzenia zmian. I zwraca uwagę, że wraz ze spadkiem liczebności stad ryb rośnie popyt na produkty rybne. Zdaniem ekologów konieczne jest podjęcie szybkich działań, które zapewnią stabilność populacjom ryb i zależnemu od nich sektorowi rybołówstwa. Ze względu na zasięg działalności rybackiej, Unia Europejska powinna wziąć na siebie odpowiedzialność za ocalenie naszych mórz i oceanów.
- WWF Polska;
Na Saharze zabraknie piachu…