Po ciężkiej i niebezpiecznej podróży zwierzęta z kijowskiego azylu są już w Poznaniu!
Sześć lwów, sześć tygrysów, dwa karakale, likaon – te zwierzęta uratowano z rozdartej wojną Ukrainy i odwieziono w bezpieczne miejsce w Polsce. Zwierzęta pochodzą z sanktuarium ratunkowego w Kijowie, które było miejscem intensywnych walk.
Konwój egzotycznych zwierząt z azylu położonego niedaleko Kijowa jest wreszcie w bezpiecznych rękach poznańskiego zoo po tym, jak odbył sześciodniową odyseję przez ogarnięty wojną kraj. Mimo wyczerpania i głodu zwierzęta dotarły do Polski żywe i zdrowe.
Zachwyceni pracownicy zoo napisali na Facebooku: „Udało się! Wszyscy żyją! Przeprawa trwała osiem godzin na mrozie, ludzie i zwierzęta są wyczerpani. Martwimy się o starą tygrysicę, tygrysiątko i jednego lwa”.
Zwierzęta przebywały w sanktuarium ratunkowym w Kijowie w pobliżu lotniska, na którym toczą się zaciekłe walki. Personel musiał walczyć, aby uratować jak najwięcej zwierząt. Prowadząca sanktuarium Natalia Popowa musiała wybrać spośród 80 zwierząt znajdujących się pod jej opieką, te które miały największe szanse na przeżycie podróży.
Transport wyruszył w sobotę, ale natychmiast znalazł się pod ostrzałem i musiał zawrócić. W niedzielę ponownie wyruszył, ale na drodze pojawiły się rosyjskie czołgi.
Dyrektor poznańskiego zoo Ewa Zgrabczyńska powiedziała Gazecie Wyborczej: „Wydostanie się z zaatakowanego kraju nie jest łatwe, o czym przekonały się już setki tysięcy uchodźców z Ukrainy. W przypadku zwierząt jest to jeszcze trudniejsze”. „[Natalia] zadzwoniła do mnie, mówiąc szeptem, że siedzi w kabinie i widzi czołgi. Błagałem ją, by zostawiła zwierzęta i uratowała jej życie. Ona odmówiła”.
Arka ponownie wyruszyła we wtorek i skierowała się w stronę granicy, kilkakrotnie zmieniając trasę, aby uniknąć bomb i oddziałów wroga. Kierowała się w stronę Żytomierza, ale tam też spadały bomby, więc pojechali na południe, w stronę Winnicy. Po przeżyciu bliskiego starcia z rosyjskimi czołgami i ataku rakietowego zwierzęta i ich ukraińscy opiekunowie musieli wytrzymać jeszcze ośmiogodzinne oczekiwanie na granicy przed przekazaniem cennego ładunku personelowi poznańskiego zoo.
W tym czasie Pani Ewa Zgrabczyńska organizowała akcję ratunkową ze strony polskiej, kontaktując się z urzędami państwowymi w celu uzyskania zezwoleń na wjazd zwierząt do Polski.
Na szczęście akcja zakończyła się powodzeniem. „Wszystkie zwierzęta z azylu w Ukrainie rozlokowane w kotnikach. Nie wszystkim zdążyliśmy zrobić zdjęcia, bo są bardzo zestresowane. Teraz odpoczywają, jedzą i odsypiają trudy podróży.” – czytamy na stronie poznańskiego zoo.
Dla tych zwierząt polskie zoo, to tylko przystanek. Po kwarantannie zostaną przetransportowane do azylów w Europie Zachodniej.
Poznańskie zoo współpracuje z ogrodami zoologicznymi w Ukrainie, by ewakuować jak najwięcej zwierząt. W poście na Facebooku polski ogród zoologiczny poinformował, że jak tylko pomyślnie zakończy operację ewakuacji zwierząt z Kijowa, ruszy z dostawą i pomocą do lwowskiego zoo. Zoo udostępniło zdjęcia pracowników napełniających ciężarówki paszą dla zwierząt gotowych do transportu na granicę.
Na Facebooku kijowskie zoo poinformowało, że na stanie mają 4000 stworzeń, w tym słonie, wielbłądy i jedyny goryl na Ukrainie. Słoniom i innym zwierzętom podaje się środki uspokajające. Część z nich została przeniesiona na wybiegi pod ziemią. Zoo twierdzi, że ma energię, wodę, ciepło i jedzenie – ale tylko na około 10 dni.
„Pracownicy zoo — dozorcy, weterynarze, inżynierowie i inni — są na miejscu 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu. Wszystkie zwierzęta są karmione i pod dobrą opieką. Jest światło, ciepło i woda.” – czytamy na stronie kijowskiego zoo.
Wcześniej personel napisał: „Zwierzęta są przerażone głośnymi dźwiękami eksplozji, ale nasi weterynarze stale monitorują ich stan”.