Nowy Rok jak zwykle powitamy fajerwerkami, a szpitale jak zwykle będą ratować ofiary nieumiejętnego obchodzenia się z nimi. Jak co roku dowiemy się o urwanych palcach, rękach, nogach, uszkodzonych twarzach. Jednak to nie jedyne niebezpieczeństwo związane z używaniem sztucznych ogni. Jakie nieznane szerzej zagrożenia czają się w fajerwerkach?
Niebezpieczne piękno
Sztuczne ognie wynaleziono w Chinach jeszcze przed narodzeniem Chrystusa, a jeszcze do niedawna wystrzeliwane były za pomocą prochu. Obecnie w użyciu są środki bardziej zaawansowane technologicznie, ale zasada ich działania jest właściwie wciąż ta sama.
Środki pirotechniczne dostarczają niezwykłych doznań wizualnych, ale przy tym są też wielką bombą chemiczną, której zawartość po wystrzeleniu zawsze opada na ziemię. Pojedynczy fajerwerk może i zawiera niewielkie ilości szkodliwych związków chemicznych, ale tę ilość trzeba przedłożyć na tony sztucznych ogni trafiających do powietrza każdego roku.
Jak wielka to jest ilość, łatwo sobie wyobrazić oglądając chociażby relacje z imprez sylwestrowych odbywających się w większych miastach Polski. Fajerwerki wystrzeliwują wszędzie – w wielkich miastach i na wsi, na profesjonalnych pokazach i amatorsko na prywatnych imprezach.

Freeimages.com/ning nung
Bomba chemiczna
Co znajduje się w środku sztucznych ogni? Przede wszystkim utleniacze i substancje palne, czyli przykładowo chlorany i azotany baru, potasu, strontu, wapnia i amonu jako utleniacze, oraz aluminium, fosfor, siarka, węglowodory i węglowodany jako substancja palna. Na tym jednak nie koniec wyliczanki. Aby uzyskać określone efekty barwne, stosowane są często sole metalu, np. baru (zielony), strontu (czerwony) i antymonu (biały). Do tego dochodzą jeszcze substancje oświetleniowe oraz detonacyjne.
W wyniku spalania tych wszystkich substancji tworzą się związki, które często bywają szkodliwe, chociażby wysoce toksyczne związki baru. Badania na temat zawartości baru w środkach pirotechnicznych przeprowadzili między innymi naukowcy z Uniwersytetu Technologii w Wiedniu. Przedmiotem ich analiz był śnieg znajdujący się w miejscu pokazów sztucznych ogni. Stężenie baru w śniegu pobranego po pokazie było nawet 500 razy większe niż przed. Wyniki badań pokazują, jak wielkie ilości trujących substancji muszą wdychać uczestnicy takich imprez. Tymczasem bar i jego związki wpływa negatywnie na drogi oddechowe oraz może potęgować objawy astmy. Szkodliwe działanie nie ogranicza się jednak do ludzi – wszystkie te trujące substancje wnikają do wód oraz gleby i tam już pozostają na lata.
Badania na temat szkodliwości fajerwerków przeprowadzali także polscy naukowcy z Politechniki Śląskiej. Zwracają oni uwagę na to, że niebezpieczne substancje odkładają się w organizmie i w następstwie wywołują choroby – kości, wątroby, nerek. Postulują też, aby zamiast szkodliwego baru i strontu używać berylu, magnezu i wapnia, które nie mają właściwości toksycznych.

Freeimages.com/Peter E. Leonard
Inne zagrożenia
Jeszcze inne badania dotyczące szkodliwości fajerwerków przeprowadzili naukowcy z University of Leeds, którzy badali stopień zapylenia powietrza podczas pokazów. Najpierw określili stopień normalnego zapylenia dla badanej okolicy. Porównanie poziomów zapylenia przed i po pokazie wykazało, że koncentracja cząstek w atmosferze potrafi wzrosnąć nawet dziesięciokrotnie. Wdychane przez człowieka mogą wywołać choroby układu oddechowego i układu krążenia.
Pokazom sztucznych ogni zawsze towarzyszy huk przypominający istną kanonadę. Z pewnością więc przebywanie zbyt blisko może skończyć się uszkodzeniem słuchu. O ile jednak profesjonalne środki pirotechniczne z zasady wybuchają w powietrzu, o tyle popularne petardy z racji wybuchania na ziemi stanowią zagrożenie. Najczęściej używają ich ludzie młodzi, którzy nie tylko nie zachowują podstawowych zasad bezpieczeństwa, ale wręcz sami stwarzają sytuacje niebezpieczne. Potrafią rzucić petardę pod nogi, na ubranie – nigdy nie wiadomo gdzie wybuchnie i czy nie spowoduje nieodwracalnych uszkodzeń nie tylko słuchu, ale i całego ciała.
Sylwestrowy horror
Fajerwerki są piękne i spektakularne, ale potrafią wyrządzić przy tym wiele szkód zarówno ludziom, jak i środowisku. Wystarczy choćby wspomnieć koszmar, jaki przeżywają zwierzęta przerażone wybuchami. Na razie jednak nic nie zapowiada, aby popularność sztucznych ogni zmalała, a nawet wręcz przeciwnie. Jak co roku kolejne kraje i miasta będą się ścigać, kto urządził piękniejszy pokaz i kto wydał na to więcej pieniędzy. Aby więc powitać Nowy Rok bez żadnych szkód dla zdrowia, najlepiej spędzić sylwestra z dala od fajerwerków.
Ekologia.pl