Skażone buraki z Czarnobyla dobre na biopaliwo?
Kreatywne myślenie to cecha naukowców. Czasem jednak pomysły badaczy każą pytać o zdrowy rozsądek. New Scientist poinformowało, że naukowcy z Irlandii chcą produkować biopaliwa ze skażonych buraków cukrowych, wyhodowanych na terenach dotkniętych katastrofą w Czarnobylu.
Buraczany pomysł
Po eksplozji w czarnobylskiej elektrowni atomowej doszło do skażenia dużych połaci terenu. Radioaktywna chmura osiadła przede wszystkim na Białorusi. Nie można określić dokładnej strefy skażonej, bo opadała ona w różnych punktach. Szacuje się jednak, że 8 mln ludzi wciąż żyje w skażonej strefie. Naukowcy planują hodować rośliny odpowiednie do produkcji biopaliw, by usunąć z gleby zanieczyszczenia.
Jak to ma zadziałać?
Irlandzcy naukowcy z firmy Greenfield Project Management opracowali następujący plan. Chcą, w porozumieniu z władzami Białorusi, skupować z skażone buraki cukrowe i inne rośliny. Ma to pomóc usunąć z gleby promieniotwórcze stront – 90, cez -137, pluton i ameryk (zostaną w burakach!). Wszystko po to by aktywizować rolnictwo. Jeśli plan się powiedzie, na skażonych terenach będzie można rozwijać rolnictwo nie za kilkaset, ale za kilkadziesiąt lat. New Scientist podaje, że skażenia dotyczą 40 000 km2 na południowym wschodzie Białorusi.
Paliwo wyprodukowane ze skażonych buraków ma być sprzedawane na europejskim rynku. A co z radioaktywnymi izotopami? Firma zapewnia, że nie przedostaną się do biopaliw, ponieważ są mało lotne. Promieniotwórcze odpady mają zostać spalone w elektrowni, a potem składowane.

Ile to kosztuje i czy radioaktywne buraki są bezpieczne?
Pierwszy zakład do produkcji biopaliw Greenfield zbuduje w Mozyrze. Będzie kosztował 0,5 mld dolarów i produkował 700 mln litrów biopaliwa rocznie. Do tego celu będzie wykorzystywanych 10 różnych gatunków roślin.
Cały pomysł ma uzasadnienie środowiskowe, ale też ekonomiczne. UE szacuje, że do wypełniania zobowiązań, które mają być spełnione przez 2020 rokiem, wspólnota będzie musiała wyprodukować 25 mld litrów bioetanolu. Didier Louvat z Agencja Energii Atomowej jest jednak sceptycznie nastawiony do pomysłu Irlandczyków. – Irlandia i Białoruś nie mają bowiem odpowiedniego miejsca, by składować promieniotwórcze odpady – powiedział w wywiadzie dla New Scientist.
I tak pomimo świetnego pomysłu problem odpadów nie zniknął. Wrócił i będzie wracał zawsze dopóki mamy do czynienia radioaktywnymi odpadami. Przynajmniej do tej pory fizyka nie zna odpowiedzi, co z nimi zrobić. Więcej, wiadomo już, że odpadów nigdy nie uda się uczynić bezpiecznymi. Można je tylko przenosić z miejsca na miejsce.
- New Scientist;






