PATYCZAK. Zwierzęta Polska - patyczak owad. PATYCZAKI w Polsce

O niebezpieczeństwie ze strony obcych – inwazyjnych gatunków dla rodzimej przyrody pisaliśmy już wielokrotnie, również o niefrasobliwości hodowców. Chciałbym jednak ku przestrodze przytoczyć pewną prawdziwą historię „z autopsji”. Ciężko czasem przyznać się do własnych błędów. Może jednak historia skłoni do refleksji jakiegoś hodowcę. Moim zdaniem warto…



Fot.: Patyczak Tagesoidea nigrofasciataStraszyk Tagesoidea nigrofasciata

  1. A wszystko zaczęło się tak:
  2. Tymczasem lato mijało
  3. Jak to możliwe?
  4. Lepiej dmuchać na zimne…
- Co robisz z nadmiarem jaj? – spytał kiedyś Tomek, gdy rozmawialiśmy o niebywałej żywotności nowego gatunku straszyka, który obydwaj mieliśmy w swoich hodowlach.
Zbieram z całym podłożem i wyrzucam do kosza – odpowiedziałem
- To niedobrze – odparł – to gatunek górski, znosi niskie temperatury, może być nowy gatunek obcy dla rodzimej przyrody

Zbagatelizowałem sprawę. Wydawało się mało prawdopodobne, aby straszyk diabelski – zaledwie trzy lata wcześniej odkryty endemiczny gatunek andyjski, mógł przeżyć w naszych warunkach klimatycznych. Jednak ostatnie wydarzenia na moim przydomowym balkonie dały mi więcej do myślenia.

A wszystko zaczęło się tak:

Na wiosnę moja żona z zapałem zabrała się do zakładania kwietnika na balkonie. Ogród w pojemniczkach rozrastał się w zastraszającym tempie, a moje hobby – hodowla egzotycznych owadów, dostarczało dodatku organicznego nawozu m. in. w postaci zużytego torfu z hodowli straszyków. W torfie z pewnością znajdowała się znaczna ilość jaj, kilku gatunków patyczaków, które dość rozrzutnie jaja produkują. Nie obawiałem się, że w zawiniętym plastikowym worku leżącym na słońcu coś może się wykluć. A jednak… Żona dodała zużyty torf do podłoża do kwiatów. Po pewnym czasie objawiły się pierwsze oznaki „inwazji” – na szybie okna balkonowego siedział jeden mały patyczak, później pokazał się drugi. Maluchy były przedstawicielami pochodzącego z Filipin gatunku Orxines semperi. Samice składają stożkowate jaja głęboko do podłoża, stąd znalazły się w torfie dodanym do doniczek. Było lato, temperatura sprzyjała kluciu. Maluchy wylądowały w terrarium, a ja zapomniałem o tej niecodziennej inkubacji.

Tymczasem lato mijało

- Coś mi zjada kwiaty na balkonie – pewnego dnia stwierdziła żona – i zabrała się do przygotowywania oprysku z czosnku. Oprysk okazał się bezskuteczny, a szkody postępowały. Tajemniczego szkodnika nie udało się odkryć. Październik rozpoczął się falą nagłych chłodów. Bardziej wrażliwe rośliny z balkonu trzeba było przenieść do mieszkania. Podczas mycia drzewka figowca pod prysznicem nagle – pac! – i z drzewka spadł całkiem spory patyk. Ale co to? Patyk rozłożył sześć nóg i zaczął maszerować po wannie…  Był to patyczak czerwonoskrzydły (Phaenopharos khaoyaiensis), pochodzący z Tajlandii gatunek – mierząca 10 cm wyrośnięta, prawie już dorosła, nimfa w stadium subimago. Na kolejnym kwiatku – kolejny patyczak…
Patyczak czerwonoskrzydły Phaenopharos khaoyaiensis Fot. Tomasz Litwin
Patyczak czerwonoskrzydły Phaenopharos khaoyaiensis  Fot. Tomasz Litwin

Jak to możliwe?

Ot, ciekawostka - patyczaki wykluły się z doniczek na balkonie. Przeanalizujmy jednak warunki jakie na balkonie panowały od czerwca do października, czyli od jaja do odkrycia patyczaków. Balkon jest w bloku na siódmym piętrze od strony zachodniej. Oznacza to ekstremalne wahania temperatur. Rano znacznie spada, po południu pod wpływem słońca dochodzi do 45oC. Czasem po balkonie hula wicher, czasem zacina ulewa. W październiku w nocy temperatura spadła do 2oC. No dobrze, powiedzmy, że patyczak mógł ukryć się gdzieś w zaciszu, czyli mógł mieć temperaturę  3-4oC. A przecież owad pochodzi z tropików! Kto mógł przypuszczać, że to przeżyje?

A co też patyczaki na balkonie jadły? Przecież one lubią tylko jeżynę, dąb… Nic bardziej mylnego. Większość gatunków straszyków ma bardzo szeroką tolerancję pokarmową. Na pierwszy ogień poszły nasturcje, potem koleus i eukaliptus. Co ciekawe, doniczki z poziomkami zostały nienaruszone, choć wielu hodowców karmi nimi patyczaki.

Lepiej dmuchać na zimne…

Prawdopodobnie znalezienie patyczaków nastąpiło w ostatniej chwili, spadek temperatury poniżej zera oznaczałby dla nich niechybną śmierć. Mam jednak nadzieję, że ta historyjka trochę da do myślenia hodowcom tropikalnych bezkręgowców. Czasem nie zdajemy sobie sprawy, jak bardzo elastyczne w stosunku do środowiska są hodowane przez nas gatunki. W dodatku żarłoczne i potrafiące się rozmnażać w zastraszającym tempie. Wciąż trafiają w nasze ręce nowe gatunki, czasem dopiero co odkryte w naturze. Niektóre żyją w dużo ostrzejszym klimacie, niż gatunki wspomniane, np. w Nowej Zelandii lub w Kanadzie. W Wielkiej Brytanii zawleczone gatunki patyczaków już od dawna mają się dobrze. Tam co prawda jest łagodniejszy klimat, a hodowla egzotycznych owadów jest bardziej popularna i ma dłuższą tradycję. Hobby to jednak rozwija się u nas bardzo szybko, a klimat… Cóż, podobno się zmienia.

PS. Opisane patyczaki żyją i mają się dobrze. Oczywiście już w terrarium.
Piotr Moranowski

Galeria zdjęć

Fot.: Patyczak Tagesoidea nigrofasciataFot.: Phaenopharos khaoyaiensis (Tomasz Litwin)Fot.: Patyczak Carausius sanguineoligatus
Ocena (3.5) Oceń: