Dom sterylny to dom niebezpieczny – wywiad z Ewą Kozioł
Ekologia.pl Środowisko Ciekawi ludzie Dom sterylny to dom niebezpieczny – wywiad z Ewą Kozioł

Dom sterylny to dom niebezpieczny – wywiad z Ewą Kozioł

Proszek do prania, płyn do mycia naczyń, detergenty – w jaki sposób chemia gospodarcza wpływa na nas, jak i na otaczające nas środowisko? Czy ekologiczne sprzątanie jest skuteczne czy też dużo droższe, niż tradycyjne sprzątanie? Na te i inne pytania odpowiada Ewa Kozioł − autorka bloga www.zielonyzagonek.pl.

Ewa Kozioł

Ewa Kozioł

Joanna Szubierajska: Czy sterylny dom to zdrowy dom?

Ewa Kozioł: W naszych czasach wydaje nam się, że sterylne środowisko to zdrowe środowisko. Reklamy mówią nam, że im więcej bakterii zabijemy, tym lepiej dla nas i naszego otoczenia. Nie mogę się z tym zgodzić, zresztą nie jestem jedyną osobą, która nie podziela tego zdania.

Coraz głośniej mówi się o tym, że przesadne alienowanie się od bakterii w swoim własnym domu nie pomaga, ale wręcz przeciwnie – jest szkodliwe. Nie mając kontaktu z bakteriami na co dzień, w zaciszu domowym gdzie spędzamy zdecydowaną większość naszego czasu, nasz organizm staje się bardziej podatny na choroby. Co więcej taki stan może wpłynąć, jak sugerują naukowcy, na nasilenie się epidemii chorób alergicznych w zachodnim świecie, którego to właśnie dotknęła wręcz maniakalna potrzeba sterylizowania wszystkiego.

Dom przesadnie sterylny to dom niebezpieczny. Nie oznacza to jednak, że mamy przestać używać mydła czy sprzątać w domu, ponieważ czystość i higiena jest konieczna dla naszego zdrowia fizycznego jak i psychicznego. Należy się jednak zastanowić nad tym,  jakie środki wybrać, by zadbać o ten porządek.


Dostępne w sprzedaży środki czystości zawierają składniki, które mają za zadanie niszczyć bakterie i wirusy w naszym otoczeniu. Coraz częściej jednak budzą niepokój. Dlaczego?

W dzisiejszych czasach coraz częściej spotykamy się z osobami, które zwracają uwagę na to czego używają na co dzień do sprzątania. Chodzi tutaj o przysłowiowe czytanie etykiet. Społeczeństwo staje się coraz bardziej świadome, pragnie wiedzieć z czym ma do czynienia czyszcząc choćby podłogę, po której raczkują dzieci.

Niepokój pojawia się w momencie kiedy okazuje się, że pomimo dobrych chęci nie jesteśmy w stanie dokładnie zweryfikować składów poszczególnych środków jakich używamy. Dzieje się tak, ponieważ producenci wspomnianych specyfików, zasłaniając się prawem patentowym, zatajają kompletny skład, ukrywając oczywiście nie tylko te substancje, które pozwoliłyby na powielenie ich receptury, ale również te niebezpieczne dla naszego zdrowia. Skutkiem takich działań są coraz częściej występujące w społeczeństwie alergie czy problemy z układem oddechowym w postaci na przykład astmy.

W jakiś sposób chemia gospodarcza wpływa na nas, jak i na otaczające nas środowisko?

Obecnie w naszym otoczeniu znajduje się tak ogromna ilość toksyn, że nas organizm nie jest w stanie ich prawidłowo usunąć. Czas potrzebny systemowi obronnemu naszego ciała do wykrycia, zneutralizowania i wydalenia danej substancji znacznie przewyższa tempo w jakim chemikalia z następnych środków przedostają się do naszych komórek. W konsekwencji te zaczynają się gromadzić w naszym ciele. Naukowcy dowiedli, że każdy z nas jest skażony przez około 150 różnych substancji chemicznych – wśród nich są tak niebezpieczne substancje jak rtęć czy pestycydy – bez względu na to czy mieszkamy na wsi czy w mieście. Nie od dziś wiadomo jaki wpływ na środowisko naturalne mają substancje chemiczne zawarte w chemii gospodarczej. Najlepiej wiedzą o tym osoby, które mają przydomowe oczyszczalnie ścieków. Chcąc samodzielnie oczyszczać wodę, musimy z naszych domów wyeliminować sporą większość środków chemicznych ogólnie dostępnych w sklepach. Wspomniane detergenty bez trudu usuną kamień i rdzę, ale niestety także dobre bakterie, które podczas filtracji oczyszczają i uzdatniają wodę do ponownego użycia.

Substancje dla nas trujące odkładają się w skórze, w tłuszczu oraz innych komórkach i zaburzają równowagę naszego organizmu. Badania przeprowadzane w laboratoriach, jeżeli w ogóle do takich dochodzi, testują tylko i wyłącznie działanie pojedynczych produktów, nie uwzględniając faktu że w gospodarstwach domowych są one niejednokrotnie ze sobą łączone, bardziej lub mniej świadomie (jak choćby płyn do mycia szyb miesza się z tym do mycia podłóg i przecierania mebli).

Do tego dochodzi efekt kumulacji, polegający na przekraczaniu dopuszczalnych, bezpiecznych, ilości danego środka. Oczywiście nie ma ich za dużo w jednym produkcie, ale do tych, które zdążyły się już do nas ‘przyczepić’ niebawem dołączają następne z innego detergentu. Tych zależności, również nie znajdziemy w wynikach testów.

Dlaczego to co może być toksyczne i potencjalnie niebezpieczne dla naszego organizmu jest tak powszechnie dostępne i reklamowane?

To że środek jest dostępny w sklepie w żadnym wypadku nie oznacza że jest on bezpieczny. Obecnie na rynku mamy 140 000 różnych substancji chemicznych (liczba ta nieustannie rośnie), których jedynie odsetek został przebadany pod kątem wpływu na organizm ludzki czy też na florę i faunę. Raport ze spotkania Narodów Zjednoczonych na Global Chemical Outlook w 2013 roku jednoznacznie potwierdza, że badania te są robione przez samych producentów. Innymi słowami, testy są przygotowywane pod kątem danego produktu i to, że produkt zostaje dopuszczony do sprzedaży jest z góry przesądzone.

Co więcej jedynie 350 z 2500 najczęściej używanych substancji chemicznych w Unii Europejskiej posiada jakiekolwiek miarodajne informacje bezpieczeństwa. Dodatkowo 65 proc. z nich posiada jedynie szczątki informacji z wyników badań, zaś 21 proc.  nie ma ich wcale. Dane te są zatrważające.

Producent ma obowiązek wymienić na etykietce tylko najbardziej toksyczne substancje swojego produktu, natomiast całą resztę może pominąć. Pojawia się pytanie, skąd on wie które są tak naprawdę niebezpieczne skoro nie ma odpowiedniej ilości badań potwierdzających bezpieczeństwo większości z substancji dostępnych na rynku?


Panuje przekonanie, że by uwolnić się od toksycznej chemii, to trzeba wydawać krocie. Czy to naprawdę tyle kosztuje?

Ekologia stała się kolejną z gałęzi biznesu, co mnie bardzo denerwuje. Jest to sektor gospodarki, który rozwija się bardzo prężnie ze względu na nieustannie rosnący popyt. Wielkie korporacje są świadome tego trendu i żerują na tej tendencji. Żerując na niewiedzy konsumenta wprowadzają na rynek produkty „eko” i „naturalne”, które tak naprawdę ‘zielone’ są tylko z nazwy. Nie ma w Unii Europejskiej przepisów regulujących w jakikolwiek sposób użycie wspomnianych terminów w kontekście chemii gospodarczej. Oznacza to że konwencjonalny środek który przez osobę „eko” byłby po prostu nie do zaakceptowania, może stać się produktem ‘naturalnym’ w kilka chwil – wystarczy zmienić etykietkę. Co więcej producenci chcą abyśmy płacili za ten pozornie ekologiczny produkt o wiele więcej. Ekologia stała się luksusem klas średnich, co jest dla mnie paranoją. Ekologia w domu prawidłowo rozumiana nie jest droga. Nie kosztuje wiele i warto by inni o tym wiedzieli.


Czy przygotowywanie domowych środków czystości nie jest czasochłonne?

Obecnie brakuje nam czasu na wiele rzeczy, pomimo iż mamy dostęp do pralek, suszarek czy zmywarek czasu jest coraz mniej. Niektórym ciężko w to uwierzyć, ale zrobienie własnego proszku do prania zajmuje ledwie kilka minut, zdecydowanie mniej niż „wycieczka” do sklepu po komercyjny środek. Czy wymieszanie ze sobą kilku półproduktów może być czasochłonne? Nie! Czy zrobienie szybkiego płynu do podłogi z trzech składników zajmie nam więcej niż 2 minuty? Domowe środki czystości są skuteczne i naprawdę oszczędzają nasz cenny czas.

A co ze skutecznością naturalnych odpowiedników środków czystości?

Dawniej dostępne były tylko takie środki i ludzie mieli czysto w domach. Domowe środki czystości są skuteczne i bez problemu można nimi wysprzątać mieszkanie tak jak komercyjnymi. Ich dodatkową zaletą jest to, że sami kreujemy zapach w takim produkcie, olejkami eterycznymi, i nie trujemy się podejrzanymi substancjami chemicznymi. Sami decydujemy o składzie produktu.

Czy zdradzi nam Pani przepis na uniwersalny środek, który zastąpi chemię gospodarczą w naszym domu?

Najbardziej uniwersalnym środkiem, którego ja używam jest soda oczyszczona zmieszana w równych proporcjach z roślinnym mydłem w płynie (który można zrobić w 5 minut we własnym domu) z kilkoma kroplami olejku cytrynowego i herbacianego. Taka pasta pięknie czyści i odkaża łazienkę.

Na drugim miejscu podium plasuje się… ocet w kombinacji z olejkami eterycznymi. Nadaje się do czyszczenia wielu rodzajów powierzchni a efekt mamy na zawołanie.


Ewa Kozioł prowadzi bloga poruszającego temat domowej i budżetowej ekologii – www.Zielony Zagonek.pl. W życiu prywatnym wychowuje dwójkę dzieciaków i wraz z mężem prowadzi małe gospodarstwo „rolne”, w skład którego wchodzi kawałeczek ogródka, kury, króliki, kaczki i pies. Podejmuje świadome decyzje i robi to, co lubi.


4.9/5 - (7 votes)
Post Banner Post Banner
Subscribe
Powiadom o
5 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Ok. – sterylny niebezpieczny. Ale osiągnięcie stany chociażby względnej sterylności graniczy z niemożliwością, prawda? Większość z nas jednak ma w domu choć trochę brudno i w związku z tym nie ma co się bać podstawowych środków czystości: https://www.higiena.net.pl/produkty/srodki-czystosci,2,9622, prawda?

Więc świadomie zmieńmy chemię na naturalne produkty. Soda, ocet, sok z cytryny, Indyjskie orzechy piorące i wiele innych. Mozna też kupić gotowe, ekologiczne produkty do prania, mycia naczyń i sprzątania. tierraverde.pl

Trochę demagogia, ale jest w tym jakieś ziarnko prawdy….

Zgadzam się! Nadmierna higiena może być szkodliwa. już od maleńkiego izolujemy dzieci od środowiska zewnętrznego, co niekorzystnie odbije się na ich dorosłym życiu. A będzie coraz gorzej….

Przede wszystkim środowisko z optymalną liczbą zarazków jest niezbędne do stymulacji układu odpornościowego i wytwarzania odporności swoistej:) Dzieci wychowywane w sterylnych warunkach są słabsze od rówieśników mających kontakt z brudem i każda zmiana warunków kończy się dla nich chorobą, dlatego ważne jest nie tylko nie przesadzanie ze sprzątaniem, ale i posiadanie zwierzątka, które obok stymulacji rozwoju emocjonalnego i bezwarunkowej przyjaźni działa jak naturalna szczepionka:)

Nie odchodź jeszcze!

Na ekologia.pl znajdziesz wiele ciekawych artykułów i porad, które pomogą Ci żyć w zgodzie z naturą. Zostań z nami jeszcze chwilę!