Zwierzęta parzystokopytne, czyli fenomen dwóch palców i trzech żołądków
Owce, kozy, wielbłądy, świnie i krowy – zwierzęta parzystokopytne zdecydowanie pomogły rozwojowi naszej cywilizacji i to w sposób często niedoceniany. Pośród ssaków odznaczają się sporymi rozmiarami, anatomiczną różnorodnością oraz ciekawymi adaptacjami. Dzięki tym ostatnim rozprzestrzeniły się w większości naturalnych ekosystemów – od gorącej sawanny po surową tundrę. I nie jest przesadą stwierdzenie, że zwierzęta parzystokopytne aktywnie zmieniają świat.

Do rzędu parzystokopytnych zaliczamy 10 rodzin, 80 rodzajów i około 270 gatunków ssaków lądowych. W stanie naturalnym występują na każdym kontynencie poza Antarktydą i Australią, a wielu naukowców sugeruje wręcz, że pływają też w światowych morzach i oceanach. Najmniejsze, kanczyle orientalne (Tragulus kanchil) ważą w dorosłości zaledwie 2 kg, najcięższe, hipopotamy (Hippopotamus amphibius) nawet ponad 4000 kg!
Co to są zwierzęta parzystokopytne?
Decydującą cechą, która skłoniła zoologów do wyłonienia tego właśnie rzędu ssaków łożyskowych i zarazem wrzucenia do jednego worka dzików, lam i żyraf, były tak naprawdę… dwa palce. Do parzystokopytnych zaliczamy bowiem zwierzęta, których racice wyposażone są w ewidentnie większy trzeci i czwarty palec, a podczas stąpania, to na nich właśnie opiera się ciężar całego świata. Pozostałe palce na tym poziomie mało nas interesują – mogą spełniać różne inne funkcje, a może ich nawet w ogóle nie być.
Po wnikliwej analizie okazało się, że parzystokopytne mają jednak więcej cech wspólnych. Ogromna ich większość jest roślinożerna i posiada przydatny talent do trawienia celulozy. Zostały one wyposażone w przynajmniej jeden dodatkowy żołądek, gdzie pożywienie może sobie w spokoju fermentować, aby było łatwiej strawne. Tylko wszystkożerne świnie i pekari muszą zaspokoić się układem monogastrycznym, a więc pojedynczym żołądkiem.
Ssaki parzystokopytne często mają jakąś formę okazałych wyrostków na głowie – bywają to poroża, rogi lub kły. Te ostatnie są oczywiście przerośniętymi zębami, ale de facto odgrywają podobną rolę: pomagają samcom rozstrzygać o przywilejach rozpłodowych lub terytorialnych.
W 2008 r. pojawiła się również ciekawa teoria na temat światowej dominacji ssaków parzystokopytnych nad nieparzystokopytnymi. Według jej autorów kluczem do sukcesu tych pierwszych było wykształcenie specyficznej struktury krwiobiegu w odcinku szyjnym, która pozwala regulować temperaturę mózgu niezależnie od temperatury reszty ciała.
Czy wieloryb jest parzystokopytny, czyli tajniki ewolucji
Już przed 53 milionami lat temu, a zatem w okresie wczesnego eocenu, po Ziemi stąpały zwierzęta o wyraźnie wydłużonym trzecim i czwartym palcu. Paleontolodzy nazwali je diakodeksami i przypisują im talent sprinterski. W czasach oligocenu, a więc ok. 33-23 mln lat temu, ssaki parzystokopytne zaczęły się wyraźnie „rozpychać” terytorialnie, adaptując się do różnych środowisk Północnej Ameryki, Europy i Azji i ukazując tym samym swą wyższość nieparzystokopytnym.
Jako pierwsze z rzędu parzystokopytnych wyraźnie oddzieliły się wielbłądokształtne (Tylopoda), których potomkowie chodzą dziś po świecie z jednym lub dwoma garbami na grzbiecie. Później swą odrębność zaznaczyły świniowate (Suidae), a więc dzisiejsze świnie i pekari, odmienne od reszty parzystokopytnych nie tylko upodobaniami dietetycznymi, ale także generalnie niską, „pękatą” budową. Kolejnym dziełem ewolucji były przeżuwacze (Ruminantia), a więc przodkowie naszych jeleni, okapi, antylop, żyraf i całej dobrze nam znanej rodziny wołowatych.
Co zostało? Taksonomiczny klad zwany fachowo Cetancodontamorpha, z którego wykształciły się współczesne hipopotamy i nie tylko. Jak mówi paleontologiczny żart, nastoletni hipopotam wściekł się kiedyś na rodziców, że musi chodzić po ziemi, zostawił nogi, wskoczył do oceanu i stał się wielorybem. W ewolucyjnej drabince parzystokopytnych jest bowiem faktycznie również miejsce na walenie, a więc największe na Ziemi ssaki. Jak się łatwo domyśleć, fakt ten wywołał wiele zamieszania w świecie naukowym i doprowadził do wyłonienia w XXI w. rzędu Cetartiodactyla, nie posiadającego jak dotąd polskiej nazwy, w którym jest miejsce i dla kozy, i dla płetwala. Paradoksalnie jest im do siebie znacznie bliżej niż kozie do wilka, a płetwalowi do rekina.

Życiowe zwyczaje zwierząt parzystokopytnych
W tradycyjnym ujęciu parzystokopytne, a więc ssaki lądowe de facto wyposażone w pewien rodzaj kopyta, w ogromnej większości hołdują poligamii (pojedyncze gatunki są jednak w stanie dochowywać sobie wierności przez jeden sezon godowy). W tym układzie samce bądź to rywalizują i bronią płodnych samic, bądź dogodnego terytorium, które sprzyja owocnemu rozmnażaniu.
Ciąże trwają u nich od 4 do prawie 16 miesięcy, a w ich wyniku rodzi się zazwyczaj jedno lub dwa młode, na ogół już kilka godzin po porodzie zdolne do chodzenia, a nawet biegania. Wyjątkiem są świniowate, które stawiają ewidentnie na ilość i w jednym miocie mogą mieć nawet do 12 prosiaków. Samo macierzyństwo przebiega według jednej z dwóch praktyk – matka albo pozostawia swe zakamuflowane potomstwo w bezpiecznej kryjówce i wraca w porze karmienia, albo młode dreptają wszędzie za rodzicielką i jej stadem. Rozłąka z matką następuje u różnych gatunków po kilkunastu miesiącach, kilku latach, a krów nawet wcale, gdyż córki często pozostają w rodzimym stadzie całe życie.
Z niewielkimi wyjątkami parzystokopytne to też zwierzęta bardzo towarzyskie. Życie w dużych stadach to pomysł, który ma ułatwić swobodny wypas bez marnowania czasu na ciągłe rozglądanie się za drapieżnikami. W wykrywaniu niebezpieczeństw pomagają im szczególnie wyostrzony słuch i węch. Alarm swym braciom przekazują zazwyczaj za pomocą niemych znaków typu machanie ogonem czy jeżenie sierści. Wokalne występy zarezerwowane są zazwyczaj dla rytuałów godowych.
Wiele gatunków wykazuje też tendencję do podążania za lepszą pogodą, biorąc udział w słynnych na całych świat migracjach, zwłaszcza gnu w Serengeti oraz karibu w kanadyjskiej i rosyjskiej tundrze.

Ogrodnicy i mikrobiolodzy, czyli znaczenie zwierząt parzystokopytnych w ekologii
Dla człowieka pierwotnego parzystokopytne były prawdziwym darem z niebios – nic dziwnego, że to one zostały jako pierwsze uwiecznione w jaskiniowej sztuce. Liczne, okazałych rozmiarów, dostarczające wysokiej jakości mięsa, skór i rogów, a także znacznie mniej niebezpieczne niż tygrysy, niedźwiedzie czy mamuty, odegrały kolosalną rolę w rozwoju cywilizacji. Nic dziwnego, że już przed 10 tysiącami lat udomowiliśmy kozy, krowy i owce.
O czym się często zapomina, to rola, jaką parzystokopytne ssaki odgrywają w naturalnych ekosystemach. Ogromne stada roślinożerców decydują wszak o składzie lokalnej flory ograniczając jedne gatunki, a pozwalając rozrastać się innym. Tym samym wpływają też pozytywnie na bioróżnorodność, w tym także na populacje ptaków czy gryzoni. Jednocześnie ich odchody są ważnym elementem naturalnego samo-nawożenia w ekosystemach – odkryto np. że łosie zamieszkujące obszar wielkich jezior w USA wydalając strawione rośliny wodne na lądzie sprzyjają transportowi azotu. I choć zabrzmi to makabrycznie, zdaniem naukowców nawet rozkładające się, co do zasady duże zwłoki parzystokopytnych, znacząco zwiększają podaż związków odżywczych w glebie.
Jeszcze za życia jelenie, dziki, kozy i ich kuzyni są swego rodzaju mikroświatem dla całej gromady organizmów, o których wiedzieć nie chcemy, ale które są częścią naturalnego świata. Kleszcze, pchły, wszy, muchy, a także pasożyty i bakterie korzystają z organizmów parzystokopytnych, a zarazem regulują ich populację. Z drugiej strony, pierwotniaki i bakterie żyjące w układzie pokarmowym przeżuwaczy odgrywają kluczową rolę w procesie trawienia i są jedną z przyczyn współczesnej powszechności i różnorodności parzystokopytnych na świecie.

Czy zwierzęta parzystokopytne przeżyją?
Niestety, mimo doskonałego przystosowania ewolucyjnego, relatywnej liczebności i sukcesywnego tępienia drapieżników przez człowieka (wcale nie korzystnego dla naszej planety), parzystokopytne nie pozostają obojętne na zmiany zachodzące na Ziemi. Już sama tylko zmiana klimatu powoduje poważne zakłócenia we wspomnianym wyżej świecie bakterii, pierwotniaków i pasożytów, zaburzając naturalne procesy biologiczne. Jeszcze większym problemem jest niszczenie i dzielenie siedlisk, w wyniku którego migracje ulegają ograniczeniu, różnorodność puli genetycznej maleje, a warunki do rozmnażania są coraz gorsze.
Milu chińskie (Elaphurus davidianus) doprowadziliśmy na skraj wyginięcia już w III w. – pozostały jedynie populacje w parkach narodowych. Suhak stepowy (Saiga tatarica), dawniej powszechny w Eurazji bezpowrotnie zniknął z terytorium Rumunii, Mołdawii i Ukrainy. Na przestrzeni ostatniego tysiąclecia ostatnie łosie wyginęły w Szwajcarii, Czechach i na Węgrzech, a i w strefach klimatu umiarkowanego Ameryki Północnej jest ich coraz mniej. Zagrożone wymarciem są m.in. dżerenie (Procapra przewalskii), świneczki karłowate (Porcula salvania), wielbłądy dwugarbne (Camelus ferus) czy adaksy pustynne (Addax nasomaculatus).
Pozostaje mieć nadzieję, że ratunek dla nich przyjedzie szybciej niż dla turów leśnych, antylopców modrych czy jeleni Schomburgka, czyli parzystokopytnych, które wyginęły w przeciągu ostatnich czterystu lat.
- „Artiodactyl” Britannica, https://www.britannica.com/animal/artiodactyl, 27/12/2023;
- “Artiodactyla” Animal Diversity Web, https://animaldiversity.org/accounts/Artiodactyla/, 27/12/2023;
- “Introduction to the Artiodactyla” UCMP Berkeley, https://ucmp.berkeley.edu/mammal/artio/artiolh.html, 27/12/2023;
- “Order artiodactyla” University of Edinburgh, http://www.nhc.ed.ac.uk/index.php?page=493.170.276, 27/12/2023;
- “Artiodactyl ‘success’ over perissodactyls in the late Palaeogene unlikely to be related to the carotid rete: a commentary on Mitchell & Lust (2008)” Christine Janis, https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC2657734/, 27/12/2023;
- “The carotid rete and artiodactyl success” G Mitchell i in., https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC2610139/, 27/12/2023;
- “THE EVOLUTION OF THE ARTIODACTYLS” Donald R. Prothero and Scott E. Foss (Editors), The John Hopkins University Press, 2007;
“Do parzystokopytnych zaliczamy bowiem zwierzęta, których racice wyposażone są w ewidentnie większy trzeci i czwarty palec, a podczas stąpania, to na nich właśnie opiera się ciężar całego świata.” Ktoś to czyta przed publikacją?