Zabić czy polubić bobra?
Na początku wiosny często można spotkać bobry, które o tej porze roku intensywnie żerują. Ich obecność nie wszędzie jest jednak mile widziana.
Około 10,5 mln złotych – tyle wyniosła wartość szkód wyrządzonych przez bobry w 2011 roku. Dlatego co jakiś czas w całej Polsce wydawane są pozwolenia na odstrzał tych zwierząt. Okazuje się, że to, co łatwo ustalić na papierze, wcale nie jest takie proste przy wprowadzeniu w życie.
Upolować, to łatwo powiedzieć…Niemieckie doświadczenia wskazują, że znacznie skuteczniejsze niż odstrzał jest wzmacnianie wałów metalowymi siatkami, które uniemożliwiają bobrom kopanie nor. Co ciekawe, odstrzałowi sprzeciwiają się nie tylko ekolodzy, ale i cześć myśliwych. Według obowiązujących przepisów, myśliwy może strzelać do bobra tylko wtedy, gdy zwierzę jest na lądzie, w przeciwnym wypadku naraża się na wysokie kary. W przypadku sprytnego zwierzęcia, które często przebywa w wodzie oraz jej bezpośrednim sąsiedztwie, odstrzał bywa niemożliwy.
Jak wskazują przyrodnicy, samo oszacowanie populacji bobra może być trudne, ponadto zabicie jednego osobnika może mieć poważny wpływ na zdolność przeżycia całej bobrzej rodziny. Znacznie bardziej „ludzkie” wydają się przesiedlenia – jest to jednak rozwiązanie droższe. Ponadto w Polsce jest już tak dużo bobrów, że powoli zaczyna brakować miejsc, gdzie można by je przesiedlać. O tym, że zezwolenia na odstrzał nie rozwiązują problemu, świadczą też „wyniki” myśliwych w poprzednich latach. W praktyce, mimo wydania pozwoleń, polowania najczęściej były nieskuteczne, a liczba zabitych zwierząt często znacznie niższa niż obowiązujący limit. A zatem, jak to zwykle bywa w naszym kraju, problem był rozwiązany jedynie na papierze.
Jak żyć z bobremZarówno odstrzał, jak i przesiedlanie rodzi zresztą kolejny problem – teren „oczyszczony” z bobrów po niedługim czasie może zostać ponownie zasiedlony, bo rozrastająca się populacja zajmuje kolejne tereny. Może więc, zamiast szukać doraźnych rozwiązań, warto pokusić się o rozwiązanie skuteczne. Okładanie wałów metalową siatką, przebudowa drzewostanów porastających brzegi kanałów (usuwanie gatunków atrakcyjnych dla bobrów i nasadzenia tych nieatrakcyjnych) oraz przesiedlenia zwierząt na tereny, gdzie ich działalność będzie korzystna, może pomóc i nam i zwierzętom. Według długoletnich badań przeprowadzonych przez Instytut Nauk o Środowisku UJ, zaledwie 3% stanowisk bobrów w Polsce powoduje mniejsze lub większe szkody. Jest też druga strona medalu – działalność tych zwierząt sprzyja renaturalizacji wielu terenów, podnosi się poziom wód gruntowych, zmniejsza zagrożenie pożarowe lasów. W efekcie, na danych terenach często wzrasta bioróżnorodność, o której tyle się ostatnio mówi.
Może zatem, zamiast toczyć nieskuteczne boje z tym sympatycznym gryzoniem, warto pomyśleć o tym, jak i gdzie może nam pomóc. Zachęcanie bobrów do zajmowania pewnych terenów, w połączeniu z ich zniechęcaniem do osiedlania się na innych, przyniesie korzyści i nam i zwierzętom. A wszystko bez rozlewu krwi, wystarczy odrobina myślenia, dobrej woli i konsultacji przyrodników.
10 mln złotych – tylko tyle, bzdura totalna!!!
Jeżeli w moim lesie bobry zniszczyły 670 drzew 15 letnich, zalesienie 2004, a ich wartość to około 1000 złotych na rynku drzew żywych z otuliną korzeniową, to wartość mojej szkody przekroczyła 670 tysięcy złotych, gdy odszkodowania z pominięciem korzyści, wypłacono mi 6 tysięcy złotych, zatem stwierdzam iż szkody w Polsce są umyślnie i celowo zaniżane przez RDOŚ, to jest bardzo zła polityka!!!
RDOŚ w Poznaniu nie wykonała żadnych prac zabezpieczających przed szkodami bobrów.
Jedynym zabezpieczeniem jest gruba siatka 2 metry w ziemi i metr nad ziemią, przy ciekach wodnych!
W roku 2016 Sad Rejonowy w Poznaniu szkodę 102 drzew 10 letnich wycenioną prze RDOŚ w Poznaniu na 1102 zł podwyższył po apelacji również do 10.5 tysiąca złotych. Czyli 10 razy więcej!!!
Obecnie już złożyłem drugi pozew na 60 tysięcy złotych na pozostałe drzewa.
Podziwiam pomysłowość pełnomocników prawnych RDOŚ w Poznaniu, którzy twierdzą z szkody bobrów w moim lesie nie ma! Bobry jednak zniknęły wilki zrobiły swoje, światełko jest, las dalej rośnie.
Wykonałem zalesienie 8 ha jako emeryt, więc żadnego dofinasowania nie mam!
Od RDOŚ w Poznaniu nie otrzymałem żadnej pomocy, a za wniosek na odstrzał zażyczyli sobie 80 złotych myśliwego miałem sam nająć i go opłacić, żenujący brak kompetencji w sprawie!?
Stwierdzam, iż szkody bobrów Polsce są 10, a nawet może 100 krotnie zaniżane.
Warto samemu zadbać o swoje prawa, gdy się jest wywłaszczanym z majątku przy pomocy bobrów przez RDOŚ w Poznaniu
Z poważaniem
bobry niedawno pokazaly sie w lubiatowie na rzece lubiatwce w powiecie Zlotoryjskim.nigdy ich tutaj nie bylo .okolica jest piekna i niezamieszkana ..niewiem czy sa pod ochrona czy mam to gdzies zglosic.
Polubić, rozlewiska są siedliskami hydrofitów, bobry chronią je przed zarastaniem i otwierają dla nich nowe siedliska, co sprzyja bioróżnorodności:)
Wstawiłem link o bobrach na portalu łowieckim. Pewna osoba tak odniosła się do artykułu:
O bobrze mozna w tego typu publikacjach tylko dobrze.
Zdjawszy rozowe okulary to wyglada mniej wiecej tak:
„Niemieckie doświadczenia wskazują, że znacznie skuteczniejsze niż odstrzał jest wzmacnianie wałów metalowymi siatkami, które uniemożliwiają bobrom kopanie nor „
Z Brandenburgii gdzie owe przedsiewziecia od kilku lat na dosc szeroka skale sa
praktykowane dochodza niejednoznaczne opinie na temat skutecznosci owych
zabezpieczen. Praktykuje sie tam zreszta rowniez usypywanie pagorkow na terenach
zalewowych by zwierzeta mialy sie gdzie schronic w czasie powodzi, nie zagrazajac
walom przeciwpowodziowym.
Jesli idzie o siatki matalowe to jednoznaczna jest wysokosc kosztow tych przesiewziec wynoszaca tam ok. 50,- €/M2 wzmacniania istniejacych walow i 15 – 20,-€/M2 przy zabezpieczaniu nowo powstajacych urzadzen wodnych. W Bawarii, gdzie bobr osiaga spora liczebnosc jego populacja jest regularnie redukowana (na podobnych zasadach jak w Polsce, z tym ze w niektorych okolicznosciach/rejonach zgoda na odstrzal
jest wydawana automatycznie). Rzad bawarski „zadeklowal” wydatki na odszkodowania
za bobry, przeznaczajac na to stala kwote w wysokosci 350 000 Euro rocznie.
Faktyczna wysokosc szkod wyniosla tam w ostatnich latach – 2009 albo 2010
ponad pol miliona Euro, poszkodowani otrzymali ok 70 % naleznych im kwot.
Pozyskanie bobra w Bawarii – czyli „odstrzal redukcyjny” to w tej chwili ok. 700 sztuk
rocznie. Trzeba ponadto przyznac, ze Niemcy sa bardzo obrotni w upychaniu swoich
bobrow ekspediujac je na Wegry, do Rumunii, Danii, Belgii, na Balkany i do Hiszpanii.
Jesienia ub. w dolinie Dolnej Odry mialy miejsce protesty „anybobrze” polaczone
z oplakatowaniem licznych miejscowosci.
Bobr Dolna Odra
„W praktyce, mimo wydania pozwoleń, polowania najczęściej były nieskuteczne, a liczba zabitych zwierząt często znacznie niższa niż obowiązujący limit. A zatem, jak to zwykle bywa w naszym kraju, problem był rozwiązany jedynie na papierze. „
Bodajze w 2010 roku na ponad 200 zwierzat przeznaczonych do odstrzalu
w woj warminsko – mazurskim odstrzelono cale 27…..
„Według długoletnich badań przeprowadzonych przez Instytut Nauk o Środowisku UJ, zaledwie 3% stanowisk bobrów w Polsce powoduje mniejsze lub większe szkody. „
Przyczyna jest b. prosta – znow przyklad z Mazur – ok. jedna trzecia wyplacanych tam
kwot rezultuje ze szkod w lasach. Prywatnych. Lasy prywatne w tym wojewodztwie
stanowia 4 % tamtejszej powierzchni lesnej. Stanowiska bobrow na 96 % powierzchni
lesnej nie powoduja „szkod” bo sie ich tam ani nie ustala ani nie wylicza.
Koszty – powstaja . Mimo pozytywnej roli bobra jako „tworcy” biotopow.
„Może zatem, zamiast toczyć nieskuteczne boje z tym sympatycznym gryzoniem, warto pomyśleć o tym, jak i gdzie może nam pomóc.”
Bardzo sluszna uwaga. Istnieja przeslanki , ze pierwsza ofiara bobra bedzie minister
Zaleski. Co kaze z optymizmem i nadzieja spogladac na dzialalnosc tych sympatycznych
zwierzatek. Z mysliwskiej ambony.
Trzymajmy kciuki za bobra.
nad Pisą,Narwią i Wkrą zwalonych przez bobry.Od 40-tu lat pływam rokrocznie tymi rzekami i widzę ogołocone brzegi.Sosny na wysokich skarpach też są niszczone,a wesołe bobry zjeżdżają w dół do wody.Aby znależć trochę cienia trzeba iść coraz dalej w głąb lądu.Z dużą niechęcią myślę o bobrach i tak samo o kormoranach wyjadających ryby za moje składki PZW.
To zamiast płacić składki, zrób sobie akwarium
> Z dużą niechęcią myślę o bobrach i tak samo o
> kormoranach wyjadających ryby za moje składki PZW.
No to wybić bobry, kormorany,no i przecież nikomu nie potrzebne: lwy, tygrysy, krokodyle, jastrzębie, orły, wilki, rysie,pantery, węże, cholerne muchy, komary,te „sraluchy parapetowe” – gołębie, a poza tym temu Brejwikowi z Norwegii dać najwyższe odznaczenia i nagrodę Nobla.
Chyba czas zacząć kopać ziemianki, bo nadchodzi czas APOKALIPSY !!!!!!
Ekologicznie !
Ekolodzy do roboty !-przesiedlać , chronić , bronić i …..PŁACIĆ za szkody ze swej kieszeni !
popieram. Albo niech ekolodzy spróbują mieć swoją firmę: hodowlę, albo szkółkę, pogadamy wtedy czy bóbr to taki przyjaciel.
… przebudowa drzewostanów porastających brzegi kanałów (usuwanie gatunków atrakcyjnych dla bobrów i nasadzenia tych nieatrakcyjnych)….
problem w tym że bobry wcinają te nieatrakcyjne gatunki po zaniku tych atrakcyjnych
Oczywiście polubić. Ludzkość często robi głupstwa, a potem zostaje „z ręką w nocniku”. W wielu rejonach są problemy z wodą. Utrzymać przyjazną koegzystencję z bobrami docelowo wyjdzie na dobre. Wspomniana bioróżnorodność to jedyna perspektywa dla całego świata by ta planeta przetrwała. Nie wolno powiększać czerwonej listy ginących gatunków, bo wreszcie sami tam trafimy.
ja jestem za polubieniem bobra nie bądżmy egoistami to one były przed nami tak samo jak ikormorany