Czy czeka nas apokalipsa świata owadów?
Trzmiele walczą o przetrwanie, świetliki nie świecą już w nocy i mniej motyli fruwa nad polami. Coraz więcej naukowych doniesień ostrzega o miażdżącym spadku populacji owadów, który może mieć katastrofalny wpływ na nasze środowisko i zasoby żywności.
Wcześniejsze doniesienia o szybkim i powszechnym spadku liczby owadów na całym świecie wzbudziły ogromne obawy naukowców. Nowa, obszerna analiza pokazuje, że obraz jest bardziej złożony i zróżnicowany.
Jednym z powodów, dla których badanie populacji owadów jest tak trudne, jest to, że jest ich więcej niż jakichkolwiek innych zwierząt na planecie ‒ szacuje się, że jest więcej gatunków biedronek niż ssaków. Zazwyczaj badane są tylko ważne komercyjnie lub medycznie owady, takie jak motyle, pszczoły i komary. Co więcej, ze względu na krótkie okresy życia i dynamikę, populacje owadów są naturalnie bardzo zmienne, co stanowi wyzwanie dla kwantyfikacji długoterminowych trendów.
Najnowsza kompilacja wskazuje, że liczba owadów, takich jak motyle, mrówki i koniki polne spada o 0,92% rocznie, co stanowi 9% na dekadę, czyli mniej niż wiele opublikowanych wcześniej wskaźników. Nie jest tak źle, jak wskazywały poprzednie raporty, ale spadek nadal jest znaczny.
„W ciągu 30 lat, stracimy ¼ owadów” ‒ powiedział główny autor badnia, Dr Roel Van Klink z niemieckiego Centrum Integracyjnych Badań Różnorodności Biologicznej.
Największe straty odnotowano w zachodniej i środowej części Stanów Zjednoczonych, w Europie, zwłaszcza w Niemczech. Trendy w Europie stały się bardziej negatywne w ostatnich latach, a największe spadki notowane są od 2005 r.
Jednak podczas gdy liczba gatunków lądowych maleje, nowe badania pokazują, że liczba owadów żyjących w słodkiej wodzie, takich jak muszki i komary, rośnie o 1,08% rocznie.
Naukowcy uważają, że dzieje się tak z powodu prawodawstwa, które sprawiło, że mamy coraz więcej czystych rzek i jezior.
Jednak wzrost liczby owadów mieszkających nad wodą nie zrekompensuje strat na ziemi.
„To tylko ułamek owadów lądowych, nie więcej niż 10%” – powiedział dr Van Klink
„Obszar słodkiej wody, którą mamy na ziemi, to tylko niewielki procent całkowitej masy lądowej, więc liczba owadów słodkowodnych nigdy nie będzie w stanie zrównoważyć owadów lądowych”.
Naukowcy twierdzą, że kluczową rolę odgrywa zniszczenie naturalnych siedlisk z powodu urbanizacji. Podobny wniosek powstał podczas innych badań dotyczących różnorodności biologicznej, w tym w zeszłorocznej globalnej ocenie IPBES.
Ogólny obraz jest złożony – nawet na bliskich obszarach geograficznych niektóre owady mogą dobrze sobie radzić w sąsiedztwie członków tego samego gatunku, które walczą o przetrwanie.
Jednak z autorek badania, Ann Swengel, spędziła ponad 30 lat studiując motyle w niektórych częściach USA.
„Widzieliśmy tak wiele spadków, w tym na wielu chronionych obszarach. Ale zaobserwowaliśmy również obszary, na których motyle nadal mają się dobrze” ‒ powiedziała.
Choć wyniki są skomplikowane, autorzy uważają, że dają nadzieję na przyszłość.
„Ponieważ obserwujemy wzrost liczby owadów słodkowodnych, co jest związane z wprowadzeniem prawodawstwa, mamy nadzieję, że jeśli wprowadzimy odpowiednie przepisy dotyczące owadów lądowych, możemy je również odzyskać” ‒ powiedział dr Van Klink.
„Zaletą owadów jest to, że większość ma niewiarygodnie dużą liczbę potomstwa, więc jeśli zmienisz siedlisko w odpowiedni sposób, bardzo szybko się odrodzą” ‒ dodał.
- https://www.bbc.com/news/science-environment-52399373; 2020-04-24;