W wyniku pożarów w Australii zginęło prawie pół miliarda zwierząt
Pożary zamieniły południowo-wschodnią Australię w zwęglony, apokaliptyczny krajobraz. Niebo przybrało kolor na czerwony. Dym spowija miasta. Spłonęło ponad 15,6 miliona akrów. Zniszczeniu uległo ponad 2000 domów. W ogniu giną ludzie i zwierzęta. Co najmniej 24 osoby nie żyją. Naukowcy z University of Sydney szacują, że pożary doprowadziły do śmierci około 480 milionów zwierząt. Faktyczna liczba jest prawdopodobnie znacznie wyższa, a skala zniszczenia jest trudna do oszacowania.
„Wiele zwierząt prawdopodobnie zostało zabitych bezpośrednio przez pożary, a inne zginęły później w wyniku głodu lub pragnienia oraz w wyniku ataków drapieżników, głownie kotów lub lisów” – stwierdzili ekolodzy z Uniwersytetu w Sydney.
Naukowcy szacują, że od wybuchu pożarów zginęło około 8 000 koali, ponieważ wolno poruszające się zwierzęta nie są w stanie uciec od płomieni. Według danych rządowych torbacze są jednym z najbardziej znanych zwierząt w kraju i zgodnie z danymi rządowymi wnosiły od 1,1 do 2,5 miliarda dolarów rocznie na turystykę w Australii.
„Prawie jedna trzecia koali w regionie mogło zginąć, ponieważ zniszczeniu uległo 30 proc. ich siedlisk.” – powiedziała w zeszłym tygodniu australijska minister środowiska Sussan Ley dla Australian Broadcasting Corporation.
Ofiary te nie wywołały kryzysu klimatycznego, który, jak twierdzą naukowcy, odegrał kluczową rolę w uczynieniu tego sezonu pożarów tak ciężkim w Australii. Ostatni rok był najgorętszy i najsuchszy w historii.
Przez cały ten czas konserwatywny rząd Australii nadzorował reżim polityczny, w którym emisje dwutlenku węgla w kraju wciąż rosną, a eksport węgla nadal się rozwija. Podobnie jak Stany Zjednoczone, Australijczycy zmierzają w złym kierunku. Na szczęście gigant naftowy i gazowy Chevron hojnie przekazał 1 mln USD na działania związane z ratowaniem australijskiej przyrody przed pożarami.
Pół miliarda zwierząt, które padły w Australii, w znacznej części z powodu przedłużających się konsekwencji ludzkiej chciwości, to dopiero początek. Naukowcy od lat postulują, że rozpoczęło się szóste masowe wymieranie w historii tej planety, jedno w przeważającej mierze z powodu działalności człowieka. Jeśli to nie pożary, to blaknące rafy koralowe lub coraz bardziej gwałtowne burze niszczą różnorodność biologiczną. Jest to jeden z powodów, dla których światowe dostawy żywności mogą być również zagrożone w przyszłości. Jak zwykle ci, którzy ponoszą najmniejszą odpowiedzialność za katastrofę klimatyczną, ponoszą jej ciężar.
- https://www.vox.com/future-perfect/2020/1/6/21051897/australia-fires-animals-dead-500-million-estimate; 2020-01-06;
A ja bym chciała żeby klimat sie ocieplił, żeby zimy nie było, żeby wiosna trwała od marca, lato od maja, jesień do grudnia, eby jak dawniej njuż w marcu chodziło się we flanelkach, a na weekend majowy opalało, a nie snieg do maja albo zimno aż z nosa leci. Na razie idzie oziebienie w związku z aktywnością słoneczną,chciałabym wierzyć w gazy szklarniowe, bo to byłaby jakaś nadzieja, ale niestety, równie dobrze mogę wierzyć w krasnoludki.