Gągoł - opis, występowanie i zdjęcia. Ptak gągoł ciekawostki
Ekologia.pl Środowisko Przyroda Gągoł – opis, występowanie i zdjęcia. Ptak gągoł ciekawostki

Gągoł – opis, występowanie i zdjęcia. Ptak gągoł ciekawostki

Warta poniżej tamy na Jeziorsku. Siarczysty mróz. Śnieg po kolana. Dziarsko idziemy przed siebie, mimo silnego wiatru wiejącego nam w oczy. Gdzieś z oddali słychać bielika, a nad nami krążyły kruki. Po drodze napotkaliśmy na stadko rzepołuchów, co było miłym dodatkiem do tej mini wyprawy. Jakoś dobrnęliśmy w bardziej ustronne miejsce, pozbawione wędkarskich żyłek, haczyków, ciężarków. Zajęliśmy swoje pozycje i jak zwykle o tej porze roku, czyli w lutym, swoje tańce uprawiały gągoły.

Samiec gągoła, fot. shutterstock

Samiec gągoła, fot. shutterstock
Spis treści

Złote oko!

„GoldenEye” to tytuł siedemnastego z serii filmów o Jamesie Bondzie, ale także angielska nazwa gągoła. Trzeba przyznać, że Brytyjczycy nie są aż tak pomysłowi w wymyślaniu nazw gatunkom zwierząt jak my. Zapożyczają je bezpośrednio albo z łaciny, albo po prostu określają cechy charakterystyczne danego zwierzęcia. W przypadku gągoła wzięło górę to drugie kryterium. Eye – to oko, gold – oznacza kolor złoty, czyli tłumacząc na polski gągoł to „złote oko” według mieszkańców wysp. Z pewnością jest wiele prawdy w takim określeniu tego gatunku kaczki. Wystarczy spojrzeć na oczy. Chociaż ze złota nie są, to kolorem tęczówek złoto przypominają. Zwłaszcza wyróżniając się pośród czarnych, zielono połyskujących w promieniach słońca piór głowy w przypadku samca lub brązowych jeśli mamy do czynienia z samicą. Osobniki płci męskiej są przede wszystkim białe poza wspomnianą głową i tułowiem. Szyja, wole, brzuch, podbicie ogona kontrastuje z czarnym tułowiem, co daje naprawdę ładny efekt optyczny. Dziób stosunkowo krótki i czarny. Pod nim znajduje się biała, okrągła plama. Samice mają nieco więcej różnego rodzaju barw. Głowa jest brązowa, natomiast szyja tułowie, ogon niebiesko-szare, a brzuch ma białe upierzenie. Dziób czarny z pomarańczową opaską na końcu. Obie płcie posiadają charakterystyczny, dość nietypowy kształt głowy, który stanowi kolejną cechę rozpoznawczą. Na wysokości potylicy linia nadająca kształt jest lekko wybrzuszona by potem kierując się w górę ostro ściąć swój przebieg, nadając całej głowie trójkątny kształt. Jak na prawdziwą grążyce przystało nogi umiejscowione z tyłu, i u obu płci mają pomarańczową barwę. Dorosłe osobniki dorastają do 50 cm, przy czym samice mogą być mniejsze. Rozpiętość skrzydeł wynosi 81 cm, a waga dochodzi do nawet 1,5 kg.

Gągoł zakłada gniazda w dziuplach, co czyni tę kaczkę jedyną rodzimą kaczkę dziuplastą. Oczywiście znane są przypadki gniazdowania w dziupli także krzyżówek, ale te kaczki zajmują dziuple w ostateczności, gdy nie ma w danym środowisku odpowiednich miejsc na założenie gniazda gdzieś pośród nadwodnych zarośli. Gągoł gnieździ się tylko w dziuplach, dlatego zamieszkuje tylko zbiorniki wodne, gdzie może znaleźć odpowiednie do zamieszkania drzewa. W dziupli na jej dnie znajdziemy wymoszczone pierzem różnego rodzaju gniazdo. W gnieździe zaś samica może złożyć aż 14 niebieskozielonych jaj i sama przez kolejne 30 dni troskliwie je wysiaduje, od czasu do czasu będąc dokarmiana przez samca. Kiedy pojawia się niebezpieczeństwo głośno prycha, dając tym samym sygnał samcowi, który przebywa w pełnej gotowości w okolicach gniazda i kiedy tylko trzeba atakuje napastnika. Po tych 30 dniach wykluwają się pisklęta z czarną głową i białą plamą na policzku oraz brązowym tułowiem z białymi plamkami. Jak tylko wyschną po wykluciu, od razu ruszają na podbój świata. Rozpoczynając swoją wyprawa od razu napotykają na przeszkody. Pierwszą z nich jest odległość od gniazda do otworu dziupli. Tutaj natura wyposażyła pisklaki w ostre pazurki, umożliwiające im wdrapywanie się po ścianie. Jak już staną w otworze, rozejrzą się po świecie, przez chwilę kombinują jak wyskoczyć by bezpiecznie upaść. Na dole czeka na nie nawołująca matka. Kontakt głosowy jest niezwykle ważny, bowiem pozwala pisklętom czuć się bezpiecznie, kiedy wiedzą, że w pobliżu czeka na nie osobnik dorosły. Po chwili namysłu odważny, młody ptak skacze. Potem drugi, trzeci, czwarty, i tak aż do skutku. Przy lądowaniu pisklaki odbijają się od podłoża niczym piłki do koszykówki. Kiedy całe przedszkole wyskoczy z dziupli, wówczas cała rodzinka dumnie kroczy w stronę wody.

Taniec gągoła, fot. shutterstock

Tańczą gągoły swój piękny, zimowy taniec…

Chociaż w wielu źródłach można przeczytać, że gągoły rozpoczynają swoje widowisko w marcu, to wiele razy widywałem te kaczki tokujące już w pierwszej dekadzie lutego. Pierwszy raz nad Wartą, o czym napisałem we wstępie, a później od tamtego momentu ptaki spotykałem, bywając w owym miejscu, za każdym razem. Spotkanie z gągołami oczywiście nie ograniczało się tylko do Jeziorska. Także na Suwalszczyźnie, Pomorzu Zachodnim czy w Ujściu Wisły oraz nad Sanem widziałem jak samce puszyły się przed samicami. W mojej głowie utkwiły jednak gągoły z ujścia Wisły. Razem z Tatą i Sylwkiem Liskiem szliśmy wzdłuż rzeki po wale. Raz byliśmy wyżej nad wodą, a raz niżej. Strach o to, że się ześlizgniemy i wpadniemy do rzeki rósł wprost proporcjonalnie wraz z wysokością skarpy. Podążaliśmy w stronę morza, by popatrzeć na Zatokę Gdańską z innej strony, niż robiliśmy to jakieś dwa dni wcześniej. Wiał mroźny, silny wiatr, z resztą jak to nad morzem, a my dziarsko stawialiśmy mu czoło. Pchały nas w tamtą stronę perkozy rogate. Nigdy tych ptaków na oczy nie widziałem, mój tata również, dlatego tym chętniej i żwawiej kroczyliśmy w kierunku Bałtyku. Ścieżka mimo swego przebiegu wzdłuż Wisły przedziwnie skręcała, zawijała, prowadziła pośród zarośli. Patrząc z perspektywy czasu, doszedłem do wniosku, że to bardzo dobrze. Właśnie dzięki tymi wywijasom ubrani na zielono mogliśmy iść zlewając się z tłem, które stanowiły sosny. Kaczki będące wówczas na rzece ani myślały odlatywać, bowiem nie stwarzaliśmy dla nich żadnego zagrożenia. Nurogęsi wraz z krzyżówkami nie robiły sobie nic z naszej wędrówki. Głowy wtuliły w grzbiet i dalej sobie przysypiały. Na chwilę przystanęliśmy. Naszą uwagę zwróciły zebrane w większą grupę przedstawiciele kaczej rodziny. Lornetki na oczy, luneta na ziemię i patrzymy. Taka sytuacja nie powinna umknąć żadnemu miłośnikowi ptaków. Każde większe zgrupowanie to potencjalna szansa na wychwycenie jakiegoś ciekawego ptaka, akurat kręcącego się pośród innych, na ogół jednakowych i bardzo pospolitych gatunków. Tym razem padło na gągoły. Była połowa lutego, a samcom bardzo mocno musiał skoczyć poziom testosteronu. Kaczki wyglądały na takie, które mają już ochotę na zbliżenie z samicą, jednak przed nimi była jedna przeszkoda.


Musiały wzbudzić ich zainteresowanie i wykazać się na tyle ogromną finezją, by być przez płeć przeciwną podziwianym. Upierzenie to nie wszystko, do tego dochodzi jeszcze taniec. Choreografia wymyślona przez naturę od tysięcy lat, składająca się z kilku jakże różnych figur. Jedna z nich, najbardziej popularna, to wyrzut głowy pionowo w górę. Szyja jest w tedy maksymalnie napięta, a głowa jak tylko się da skierowana ku tyłowi. Następnie ptak wraca do pozycji wyjściowej. Dodatkowo opływa wokół samicę, która nie pozostaje mu dłużna i czyni podobnie, jakby mówiąc samcowi: „Wymyśl coś innego, bo ja też tak umiem!”. Zazwyczaj taka sytuacja jest podpatrywana przez inne samce, które przyłączają się do tokującej pary. Wtedy taniec zmienia nieco swoją formę. Samce stają naprzeciw siebie, a samica patrzy nań z boku. Jak na komendę, „panowie” synchronizując swoje ruchy zaczynają od wyrzut głowy pionowo do góry, po czym kładą ją na tułowiu. To jeszcze nie koniec tej figury. Kaczory po położeniu głowy na karku, wyciągają ją w przód pod katem około 45 stopni względem tafli wody i wydają z siebie bardzo wysokie dźwięki: „kwa, kwa, kwa”. W kolejnej fazie godowych podwojów, ptaki nurkują, ale przed tym dochodzi jeszcze kolejny element. Kaczor płynie z wyprostowaną szyją tuż nad wodą i nagle wygina głowę do tytułu kwacząc przy tym i unosząc kuper do góry, pokazując swoje jaskrawo-pomarańczowo ubarwione nogi. Jeśli te wszystkie zabiegi nie pomagają, może dojść do gonitwy. Samiec o mniejszej cierpliwości podrywa się tak, jakby chciał odlecieć i „biegnąc” po wodzie, goni swojego przeciwnika. Oczywiście pomaga sobie przy tym skrzydłami, które charakterystycznie świszczą. Zwycięzca rywalizacji dostępuje zaszczytu zapłodnienia. Podpływa od tyłu do samicy, a ta dając samcowi znak, że może z nią kopulować, jakby przylega do tafli wody. Kaczor wchodzi na kaczkę, przytrzymuje ją dziobem za głowę i przez kilkanaście sekund przekazuje geny przyszłym potomkom.

Martwe drewno, a także stary drzewostan jest niezwykle ważny dla gągołów. Tylko one mogą “dostarczyć” odpowiednich miejsc lęgowych. fot. Kacper Kowalczyk

Rynek mieszkaniowy

Drzewa dziuplaste są bardzo pożądanym towarem w świecie ptaków, a zwłaszcza tych, które do rozmnażania potrzebują wyłącznie dziupli. Do takich zalicza się także gągoł. Jako jedyna polska kaczka gniazdująca tylko w dziuplach, narażony jest na wiele problemów związanych z dostępnością odpowiednich miejsc do wyprowadzenia lęgów. Nie dość, że poszczególne osobniki muszą konkurować o wybrane przez siebie lokum z innymi gatunkami dziuplaków, to jeszcze na dodatek toczą bratobójcze walki o „mieszkania” między przedstawicielami własnego gatunku. Oczywiście w takich sytuacjach natura nie pozostaje bierna i pcha zwierzęta ku wykształceniu mechanizmów regulujących, które zapobiegają ograniczaniu się gatunku.


Gągoły także nie są bierne wobec zagrożenia chwiejności w miarę już stabilnej polskiej populacji, szacowanej na około 4000 par lęgowych. Samica rok wcześniej wyszukuje odpowiedniej niszy. Po wyprowadzeniu lęgu dziupla jest doglądana w ramach tzw. wizyt polęgowych. Dzięki temu ptaki unikają niepotrzebnych scysji z innymi potencjalnymi mieszkańcami dziupli, takimi jak kuny leśne, wiewiórki czy sowy. Tym samym sprawiają wrażenie, że dziupla jest cały czas zajęta. Robiąc taki rekonesans okolicy ptaki posiadają stosowną wiedzę o dziuplastym „rynku mieszkaniowym”, dlatego tuż po przylocie są w stanie szybciej zająć to miejsce, które w ubiegłym roku już im się spodobało. Ornitolodzy zaobserwowali jeszcze jedną ewolucyjną zdobycz rozwiązującą problemy „mieszkaniowe”. W obrębie gatunku gągoły mogą być dla siebie pasożytami gniazdowymi. Wykorzystując nieobecność samicy właścicielki, inna samica przylatuje i składa do gniazda jaja. Takie zjawisko jest obserwowane najczęściej w miejscach, gdzie mamy do czynienia z dużym zagęszczeniem ptaków, a także w populacji obserwuje się dość znaczny udział samic młodych, pierwszy raz przystępujących do składania jaj. Ludzie mogą mieć swój pozytywny udział w rozwiązaniu gągolich problemów. Praktycznie każdy z nas może zbić budkę lęgową, z której skorzystają te ptaki. Deski użyte do skonstruowania budki powinny mieć grubość co najmniej 20 mm, a wymiary powinny odpowiadać skrzynce lęgowej typu E, czyli takiej samej z której chętnie korzystają puszczyki, kawki czy kosmopolityczne krzyżówki. Aby rzeczywiście pomóc ptakom nie powinniśmy przesadzać z zagęszczeniem budek. Im ich więcej, tym sytuacja robi się bardziej niebezpieczna. Wszystko za sprawą tzw. „pułapki ekologicznej”, czyli zjawiska polegającego na specjalizacji drapieżników w pozyskiwaniu pokarmu. Kiedy kuny, kruki czy jastrzębie nauczą się, że budki stanowią dla nich niezłą pożywkę, później korzystają z nich jak dzieci ze szkolnej stołówki.

Wymiary budki lęgowej typu „E” (w cm):
Grubość desek: 2
Daszek: 35 x 35
Boki: 45 x 30 x 50
Przód: 45 x 25
Tył: 50 x 25
Podłoga: 25 x 25
Średnica otworu: 10 – 12
Wysokość zainstalowania: 3 m i powyżej

Ekologia.pl (Kacper Kowalczyk)
4.9/5 - (8 votes)
Post Banner Post Banner
Subscribe
Powiadom o
2 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Wspaniałe ptaki, jeszcze człowiek ich nie wytrzebił.

Bardzo ciekawy artykuł…aż chciałoby się zobaczyć te ptaki w rzeczywistości

Nie odchodź jeszcze!

Na ekologia.pl znajdziesz wiele ciekawych artykułów i porad, które pomogą Ci żyć w zgodzie z naturą. Zostań z nami jeszcze chwilę!